Miłość (nawet zawiedziona) jest jak narkotyk
Posługując się funkcjonalnym rezonansem magnetycznym, naukowcy stwierdzili, że odrzucenie przez kochaną osobę aktywuje w mózgu ośrodki związane z motywacją, nagrodą i uzależnieniem (Journal of Neurophysiology).
Zespół doktor Lucy Brown z College'u Medycznego Alberta Einsteina na Yeshiva University utrwalał za pomocą fMRI aktywność mózgu 15 młodych dorosłych, którzy zostali ostatnio porzuceni przez partnera/partnerkę, ale nadal wspominali, że go/ją intensywnie kochają. Na widok zdjęcia niegdysiejszej połówki u ochotników aktywowało się kilka rejonów mózgu, m.in. 1) pole brzuszne nakrywki (łac. area tegmentalis ventralis), ośrodek nagrody, który kontroluje motywację i odpowiada za uczucie romantycznej miłości; 2) jądro półleżące (łac. nucleus accumbens) – kolejna część układu nagrody związana ze zdolnością do odczuwania przyjemności; 3) kora okołooczodołowa i przedczołowa, kojarzone z zachciankami i uzależnieniem; 4) wyspa oraz 5) przedni zakręt obręczy – rejon związany z fizycznym bólem i dyskomfortem.
Romantyczna miłość, zarówno szczęśliwa, jak i zawiedziona, może być naturalnym uzależnieniem. Nasze odkrycia sugerują, że ból odrzucenia jest prawdopodobnie niezbędną częścią życia, jaką natura wbudowała w ludzką anatomię i fizjologię. Naturalne odrodzenie, czyli związanie się z kimś innym, także stanowi część naszej fizjologii – przekonuje Brown. Wg niej, to, co właśnie ustalono, częściowo wyjaśnia zachowania odrzuconych kochanków, np. kompulsywne nachodzenie eks-partnerów.
Komentarze (10)
KONTO USUNIĘTE, 7 lipca 2010, 18:31
Uzależnienie od zawiedzionych miłości - ten NAŁÓG chyba jeszcze nie ma swojej nazwy?
waldi888231200, 7 lipca 2010, 19:59
Ależ ma to głód feromonowy.
MrVocabulary (WhizzKid), 7 lipca 2010, 22:51
Człowiek człowiekowi [sobie] wilkiem...![:D](https://forum.kopalniawiedzy.pl/uploads/emoticons/default_biggrin.png)
wilk, 8 lipca 2010, 00:11
No wiesz co... :-\
A zombie zombie zombie.
Dlatego najlepszym lekarstwem na zawiedzioną miłość jest nowa miłość i jak to Mark Twain mądrze powiedział - "rozczarowania trzeba palić, a nie balsamować".
deft, 8 lipca 2010, 08:33
Skoro uzależnia to powinni to zdelegalizować
Nie chcemy chyba być uzależnieni, nie? ;>
czesiu, 8 lipca 2010, 11:00
Ja tam bym się nie obraził, wszak jest to uzależnienie od endorfinek, czyli dobrego samopoczucia
, a że niekiedy jest platoniczna - cóż.
Anru, 10 lipca 2010, 09:44
Raczej od fenyloetyloaminy skutkiem czego od dopaminy, co skutkuje silnym pobudzeniem układu nagrody. Wzmaga przekaźnictwo noradrenergiczne i dopaminergiczne hamuje wychwyt zwrotny i nasila uwalnianie tych przekaźników. Spada wydzielanie serotoniny, jednocześnie zwiększa się wrażliwość jej receptorów (podobno stąd depresja po nie udanym związku). Rozpętany zostaje biochemiczny huragan, niestety reszty zmian nie pamiętam. Czyli jak uzależnienie od jednej z bardzo popularnych grup narkotyków. Tak wygląda faza zakochania, potem u większości z nas (jeśli nie wszystkich) jest "trochę inaczej" ze względu na słabsze działanie fenyloetyloaminy. Jeśli ktoś Może dopisać będę wdzięczny zawsze warto uzupełniać swoją wiedzę![:D](https://forum.kopalniawiedzy.pl/uploads/emoticons/default_biggrin.png)
KONTO USUNIĘTE, 10 lipca 2010, 13:49
Tą,ttą... chemią, całą romantykę zepsułeś >![:D](https://forum.kopalniawiedzy.pl/uploads/emoticons/default_biggrin.png)
Anru, 10 lipca 2010, 16:03
czemu zepsułem:)? to dalej jest jeden z największych cudów jaki nas spotyka na co dzień. Chciałem tylko pokazać że jest to odpowiedź bardzo podobna do zażywania amfetaminy, jednocześnie wyjaśnia to czemu osoby zażywające fetę w miarę regularnie mają problem z zaangażowaniem emocjonalnym.
KONTO USUNIĘTE, 10 lipca 2010, 18:37
No i jeszcze codziennie się zakochiwać !!!
Ja mam nadzieję, że moje ostatnie zakochanie, jest już ostatnie.