Ogniwa jak malowane
Już wkrótce ogniwa słoneczne mogą być nawet dziesięciokrotnie tańsze. Brian Korgel z University of Texas opracował technologię nadrukowywania i namalowywania ogniw słonecznych na dachy i ściany budynków. Może to w dużej mierze zastąpić obecnie wykorzystywane osadzanie w fazie gazowej, co wymaga użycia komory próżniowej i wysokich temperatur.
Obecnie stosowane metody pozyskiwania energii słonecznej są drogie, z tego też powodu nie są one w stanie konkurować z paliwami kopalnymi. Największą część wydatków pochłania infrastruktura, dlatego też ważne jest obniżenie jej ceny.
Przez ostatnie dwa lata Brian Korgel, we współpracy z kilkoma innymi profesorami, pracował nad nanomateriałami, których można by użyć do produkcji farby zdolnej do pozyskiwania energii z promieni słonecznych. Naukowcy właśnie zaprezentowali tusz, który umożliwia ich drukowanie na plastikach i stali, a więc można będzie wyposażać w ogniwa słoneczne nowo budowane obiekty. Uczeni twierdzą, że już wkrótce będą w stanie stworzyć odpowiednią farbę, którą będziemy mogli używać na już istniejących dachach.
Korgel już w 2002 roku założył firmę Innovalight, która oferowała tusze zawierające krzem. Teraz on i jego współpracownicy postanowili wykorzystać tańszy i bardziej obiecujący CIGS (miedź-ind-gal-selen).
Komentarze (4)
sig, 26 sierpnia 2009, 17:27
hm ogniwo słonecznie namalowane? a co z elektrodami czyli + i -? Prąd ma to do siebie że idzie po najmniejszej linii oporu. No chyba że trzeba będzie machnąć kilka warstw rożnymi "farbami"
marximus, 27 sierpnia 2009, 11:14
mysle że nie chodzi tu o malowanie pędzlem w tradycyjnym znaczeniu
a świetna technologia, byle by tylko nie została w fazie testów
przecież to będzie rewolucja w oszczędzaniu energii, tanie, lekkie, z możliwością do zastosowania na już istniejących powierzchniach. zbyt piękne żeby było prawdziwe
radar, 27 sierpnia 2009, 11:43
wcale nie "zbyt piękne", tylko poprostu raz, że zobaczymy to u nas za 10 lata, a dwa, że jako "nowość" będzie i tak droższe, albo porównywalnie drogie z tradycyjnymi fotoogniwami.
Co do samego malowania, kto wie, może będzie to polegało na tym, że masz dwie farby (anoda i katoda) i malujesz całość pasami, raz jedna, raz druga, a na styku masz różnice potencjału. Na końcu pasów podłączasz odpowiednie przewody i już
mikroos, 27 sierpnia 2009, 17:50
"U nas", czyli w Polsce? Jeśli tak, to myślę, że bardzo się mylisz. Producentowi będzie bardzo zależało, żeby jak najszybciej skomercjalizować swoją technologię na skalę światową, bo ma tylko określony czas, kiedy jest ona chroniona patentem. Poza tym kraje rozwijające się, jak Polska, będą szczególnie atrakcyjnym rynkiem dla stosunkowo tanich rozwiązań.