Okulary z kontrolą przepływu krwi
Ponieważ w okularach węży występują naczynia krwionośne, naukowiec ze Szkoły Optometrii Uniwersytetu w Waterloo sprawdził, dzięki czemu nie dochodzi do zaburzenia widzenia. Podczas badań okazało się, że gdy wąż dostrzegał zagrożenie, skracał się czas, kiedy naczynia były rozszerzone.
Jak wyjaśnia dr Kevin van Doorn, podczas rozwoju płodowego powieki zrastają się i stają się przezroczyste. Ponieważ mówimy o zwierzętach łuskowatych, [...] powierzchnię tej struktury pokrywa duża łuska [...].
W trakcie studium nad ogniskowaniem wężowego oka oświetlenie wykorzystywanej przez van Doorna aparatury idealnie uwidoczniło naczynia. Kanadyjczyk był zaskoczony, bo choć po raz pierwszy wspominano o nich już w XIX w., mało który herpetolog o tym wie. Przejrzawszy literaturę przedmiotu, ówczesny doktorant znalazł wzmianki na ten temat w opracowaniach z 1852 i 1888 r. Niemieckojęzyczni znajomi pomogli mu się też zapoznać z nieco późniejszymi manuskryptami Manfreda Lüdickego z lat 40. XX w.
Ewolucja wykonała dobrą robotę, trzymając naczynia krwionośne z dala od optycznie przezroczystych elementów oka. Można z tego wnioskować, że naczynia w oku generalnie wywierają negatywny wpływ na widzenie. Poza tym Lüdicke zauważył, że u węży z dołkiem środkowym leżąca powyżej część okularu była luźniej upakowana naczyniami, co sugerowało, że miałyby one wpływ na wzrok.
Zaintrygowany van Doorn zajął się okularami połozów czerwonych (Masticophis flagellum). Węże umieszczano w niewielkich pudełkach ze szkła akrylowego. Uspokoiwszy w ten sposób gady, można było zastosować lampę szczelinową, która podświetlała i powiększała oko. Później herpetolog zniknął za parawanem, a dołączona do aparatury kamera utrwalała zachowanie kapilar. W ten sposób szybko stało się jasne, że przepływ krwi nie był stały, tylko dynamiczny. Istnieją cykle przepływu i braku przepływu - rozszerzenia i skurczu naczyń [...]. Brak komórek krwi w waskulaturze oznacza zachowanie ostrości widzenia. Van Doorn stwierdził, że średnio okresy skurczu trwały 115 s. Następnie naczynia rozszerzały się, pozwalając, by krew natlenowała oko.
Gdy van Doorn wyszedł zza parawanu, by zająć się swoimi sprawami, połozy uznały jego obecność za potencjalne zagrożenie. W ciągu 8 min spędzonych przez naukowca w laboratorium węże skróciły czasy rozszerzenia i skurczu do, odpowiednio, 57 i 33,5 s. Po tym, jak naukowiec znowu się schował, rytm rozszerzania i kurczenia powrócił do normy.
Kanadyjczyk nie wie, czy węże aktywnie kontrolują przepływ krwi przez okulary, czy też mamy do czynienia z efektem ubocznym odpowiedzi współczulnej na zagrożenie.
Komentarze (0)