Polowanie w cichym trybie
Kiedyś biolodzy sądzili, że podczas polowania na ssaki orki unikają wykrycia, ponieważ zaczynają się komunikować za pomocą niesłyszalnych dla ewentualnych ofiar dźwięków o bardzo wysokiej częstotliwości. Okazuje się jednak, że drapieżniki nie wydają wtedy żadnych dźwięków, a mimo to są jakoś w stanie skoordynować grupowe działania.
By stwierdzić, jak orki to robią, Volker Deecke z Uniwersytetu św. Andrzeja oraz Rüdiger Riesch z Uniwersytetu Stanowego Północnej Karoliny posłużyli się hydrofonami. Były one na tyle czułe, że zespół słyszał chrupanie, gdy myśliwi wgryzali się w zdobyte łupy.
Naukowcy skoncentrowali się na ekotypie orek wędrownych z Oceanu Spokojnego u wybrzeży Kanady i Alaski. Orki wędrowne (koczownicze) tworzą mniejsze, liczące od 3 do 7 osobników, stada od orek osiadłych, które żyją bliżej brzegów w grupach składających się z 10-25 osobników. Populacje przybrzeżne żywią się głównie rybami oraz w mniejszym stopniu głowonogami, a populacje wędrowne fokami, morświnami czy mniejszymi delfinowatymi. Niektórzy specjaliści sądzą, że mamy do czynienia z dwoma różnymi podgatunkami. Najbardziej uderzającą różnicę stanowi dieta. W ciągu 40 lat badań nad tymi zwierzętami nigdy nie widziano orki osiadłej jedzącej ssaka ani orki wędrownej jedzącej ryby – podkreśla dr Deecke.
Orki osiadłe polują na ryby, wykorzystując echolokację. Walenie kląskają, a generowana przez nie fala dźwiękowa odbija się od ofiary. Jednak wszystkie ssaki morskie doskonale słyszą pod wodą. Gdyby waleń pływał w pobliżu, kląskając jak szalony, wszystkie foki i morświny pomyślałyby zapewne – o, zbliża się drapieżnik, trzeba uciekać.
Co zatem robią orki wędrowne, by jakoś zdobyć pokarm? Przechodzą w "tryb cichy". Wszystko wskazuje na to, że nie muszą się w ogóle porozumiewać, aby skutecznie zapolować. Chcąc pokryć większy obszar, rozpływają się od czasu do czasu, oddalając się na kilkaset metrów, a nawet kilka kilometrów, a następnie ponownie się do siebie zbliżają. Gdy tylko coś schwytają, zaczynają się ponownie odzywać. Dr Deecke nie sądzi, by orki mogły się widzieć z większych odległości. Przez obecność rozdrobnionego lodu w okolicach Alaski woda ma bowiem konsystencję i barwę mleka. Szkocki biolog przypuszcza, że walenie nieustannie ćwiczą przebieg polowania, dlatego znają swoje pozycje. Naukowcy chcą dokładniej poznać działania orek, nagrywając wydawane przez nie dźwięki i śledząc ich ruchy za pomocą GPS-a.
Komentarze (2)
Jurgi, 7 marca 2011, 18:23
Tylko patrzeć, jak jakiś spec-redaktor z gazeta.pl (lub podobnego) napisze sensacyjny news, że orki porozumiewają się telepatycznie…
waldi888231200, 7 marca 2011, 19:52
PM grupowe??