Koszty psychologiczne uznania otyłości za chorobę
Komunikaty, w których otyłość nazywa się chorobą, mogą niekorzystnie wpłynąć na zdrowe zachowania i przekonania osób z nadmierną wagą.
Crystal Hoyt i Jeni Burnette z Uniwersytetu w Richmond i Lisa Auster-Gussman z Uniwersytetu Minnesoty zajęły się psychologicznymi reperkusjami uznania otyłości za chorobę przez Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (AMA).
Panie dywagowały, że uznanie otyłości za chorobę może uprawdopodobniać przekonanie, że waga jest niezmienna, a w takiej sytuacji próby zarządzania nią wydają się bezcelowe (miałoby to dotyczyć zwłaszcza osób otyłych, czyli tej samej grupy, do której kierowane są prozdrowotne komunikaty).
Do udziału w online'owej sondzie w ramach 3 studiów zwerbowano ponad 700 ochotników. Czytali oni artykuł nt. zdrowia i wagi, a później odpowiadali na różne pytania. Część testowanych zapoznawała się z tekstem nazywającym otyłość chorobą, część ze standardową informacją nt. wagi, a pozostali z artykułem komunikującym, że otyłość to nie choroba.
Autorki artykułu z pisma Psychological Science wyliczały wskaźnik masy ciała (BMI) uczestników.
Analiza wykazała, że otyli ludzie, którzy przeczytali, że otyłość to choroba, przykładali mniejszą wagę do zdrowej diety i mniej przejmowali się wagą (w porównaniu do otyłych ochotników, którzy czytali 2 pozostałe komunikaty). Gdy dano im karty dań, by wybrali kanapki, decydowali się oni na bardziej kaloryczne pozycje. Co ciekawe, ludzie ci wspominali o większym zadowoleniu z ciała, co także wiązało się z bardziej kalorycznymi wyborami pokarmowymi.
Łącznie ustalenia te sugerują, że wiadomości, jakie badani słyszeli na temat natury otyłości, miały samoregulacyjne konsekwencje - podkreśla Hoyt.
Choć uznanie otyłości za chorobę ma swoje plusy (np. zwiększa akceptację różnych rozmiarów oraz ogranicza stygmatyzację), istnieją też ukryte koszty. Jedne i drugie należy jeszcze dokładniej zbadać.
Komentarze (0)