Papryczka grzeje na dwa sposoby
Papryczki chili wywołują uczucie gorąca nie tylko wskutek podrażnienia receptorów w neuronach czuciowych. Okazuje się, że kapsaicyna nasila termogenezę, czyli proces wytwarzania ciepła.
Yasser Mahmoud zauważył, że kapsaicyna zmienia aktywność SERCA - białka występującego w mięśniach. W normalnych warunkach skurcz powoduje uwolnienie kationów wapnia z retikulum endoplazmatycznego (ER). SERCA aktywnie pompuje kationy z powrotem do ER, wykorzystując przy tym energię z rozpadu wiązań ATP. Mięśnie ulegają wtedy rozluźnieniu.
Po zjedzeniu pikantnej potrawy kapsaicyna wiąże się z SERCA i hamuje jego aktywność pompującą. ATP jest jednak nadal wykorzystywane. Ponieważ nie zachodzi transport jonów, cała energia przekształca się w ciepło.
Mahmoud potwierdza, że kapsaicyna jest pierwszą naturalną substancją, która nasila termogenezę. Opisywane badania wyjaśniają, w jaki konkretnie sposób alkaloid papryczki zwiększa metabolizm i temperaturę ciała. Co prawda w czasie eksperymentów posłużono się dużymi dawkami kapsaicyny (zjedzenie takich ilości jest praktycznie niemożliwe), ale struktura cząsteczki pozwoli zapewne zaprojektować skuteczne leki przeciwko hipotermii.
Komentarze (4)
mikroos, 7 sierpnia 2008, 14:01
Ja tego nie mogę potwierdzić. Od kilkudziesięciu lat znana jest termogenina, naturalne białko brązowej tkanki tłuszczowej.
inhet, 7 sierpnia 2008, 15:37
A od kilkudziesięciu wieków inny środek rozgrzewający ;D
Gość fakir, 7 sierpnia 2008, 18:32
Jarek Duda, 8 sierpnia 2008, 19:56
Skoro są mechanizmy zamieniające ATP na energię termiczną, to jeśli trochę zmienić ich paramtetry - żeby wymagały większego stężenia ATP niż jest w komórce, to powinny działać w drugą stronę - zamieniać ciepło na ATP! (jak z drganiami )
Kilometr pod ziemią roi się od mikrobów. Czym się żywią? Energią chemiczną minerałów?
Przecież powinny one być raczej w okolicach swojego minimum energetycznego...
A może potrafią się żywić ciepłem?
Wystarczyłoby sprawdzić czy woda z takim np. pyrolobus fumari stygnie szybciej niż powinna...
Jeśli tak to może dałoby się z tego nawet wyhodować coś praktycznego, na przykład do przetworzenia niechcianego ciepła z jakiejś fabryki na metan...
No właśnie - nie dałoby się 'skrzyżować' czegoś fotosyntetyzującego z czymś tworzącym metan albo np. cięższe alkany? Żeby tą wytworzoną glukozę przetworzyć na coś dla nas praktyczniejszego - zrekonstruować szlak metaboliczny przez dorzucenie odpowiednich białek, a potem pobawić się sztuczną selekcją...
Dostalibyśmy chyba całkiem efektywne, rozmnażające się panele słoneczne
http://www.thescienceforum.com/viewtopic.php?p=139053