Ofiary perfekcjonizmu
Kobiety cierpią z powodu uczucia nieadekwatności, niesprawdzenia się częściej niż mężczyźni. Dotyczy to zarówno sytuacji domowych, jak i związanych z pracą (Journal of Occupational and Organizational Psychology).
Dr Jacqueline Mitchelson i zespół z Auburn University w Alabamie zbadali 288 dorosłych. Psycholodzy stwierdzili, że panie częściej uważały, że nie udaje im się sprostać własnym wysokim standardom rodzinno-zawodowym. Taki perfekcjonizm może zachwiać kruchą równowagę między pracą a życiem prywatnym.
Osoby biorące udział w amerykańskim studium pracowały co najmniej 20 godzin tygodniowo i miały rodziny. Większość badanych była zamężna/żonata, a 80% miało przynajmniej jedno dziecko. W kwestionariuszu znalazły się rozmaite stwierdzenia, do których należało się ustosunkować, m.in.: Czas, który spędzam z rodziną, przeszkadza mi w realizacji obowiązków zawodowych; Kiedy wracam z pracy do domu, jestem zbyt skonany(a), by uczestniczyć w życiu rodziny.
Na podstawie odpowiedzi ochotników podzielono na 3 kategorie: 1) ustawiających sobie wysoko poprzeczkę i czujących, że sobie z tym nie radzą (perfekcjonistów niezrealizowanych), 2) realizujących swoje wysokie wymagania (perfekcjonistów spełnionych) i 3) nieperfekcjonistów.
W odniesieniu do pracy do kategorii 1. zaliczało się aż 38% kobiet i tylko 24% mężczyzn. Stosunek do życia rodzinnego był bardzo podobny. Niezadowolenie z siebie deklarowało 30% pań i niemal o połowę mniej panów (17%). Jak łatwo się domyślić, proporcja zadowolonych z siebie perfekcjonistów wyglądała dokładnie na odwrót – tutaj górą byli mężczyźni.
Żadne ze znanych mi badań, w ramach których dokonywano podziału na podstawie rodzaju perfekcjonizmu, nie wykazało istnienia międzypłciowych różnic. Stąd moje zdziwienie. Nie jestem pewna, skąd się to bierze, musimy się lepiej przyjrzeć tej kwestii – podsumowuje dr Jacqueline Mitchelson. Naukowcy zastanawiali się, czy przyczyną mogą być schizofreniczne komunikaty dotyczące oczekiwań w stosunku do kobiet. Z jednej strony powinny one zostać w domu, by zajmować się dziećmi. Z drugiej, sugeruje im się, że nie mogą być kurami domowymi i powinny się realizować zawodowo. Niestety, często pogodzenie tych dwóch sfer jest trudne, jeśli nie niemożliwe...
Komentarze (11)
este perfil es muy tonto, 29 maja 2009, 20:06
dla mnie wynika to w dużej części z obecnego wzoru życia-mówi się ludziom że mogą być kim chcą i realizowac swoje marzenia,wiec jak im sie nie udaje to ich wina.a kiedys byl sobie taki wesoly chłop bez ambicji bycia królem i było to o tyle zdrowe że większość ludzi nie może być mniejszością ludzi którzy donieśli wielki sukces i spełniają swe marzenia
Casevil, 31 maja 2009, 20:58
Odbieram to jakby badania dowodziły większego lenistwa ze strony panów, którzy lepiej na tym wychodzą. HHEEHHE.
mikroos, 31 maja 2009, 21:44
To nie lenistwo. Z moich obserwacji (i autopsji ) wynika raczej, że faceci mają raczej tendencję do odpuszczania sobie spraw, w których i tak nie mają szans na powodzenie. Kobiety, dla odmiany, przeważnie mają tendencję do utrudniania rzeczy naprawdę prostych
Tomek, 1 czerwca 2009, 13:06
Przyjaciel mi kiedyś powiedział: "Nie ma nic gorszego niż realizowanie scenariusza"
Osobiście niestety jestem leniwy, ale staram się robić możliwie dużo, Nigdy natomiast nie stawiam sobie nie wiadomo jak wysokich poprzeczek, bo po co się frustrować. Im bardziej optymalnie podejdziesz do wszystkiego, tym więcej świata jest twojego
thibris, 2 czerwca 2009, 14:43
Nie nazywałbym tego perfekcjonizmem, a ambicją. Faceci - jak już mikroos zauważył mają tendencję do odpuszczania spraw, na które wpływu nie mają. Jest nawet na to piękne określenie - "koło pały"
Po żonie widzę, jak się męczy sprawami na które wpływu żadnego mieć nie może, że kosztują ją one sporo nerwów. Ja natomiast niemożliwe sprawy olewam z góry, czasami sobie tylko ponarzekam na różne takie i użyję kilku przecinków. Tu kolejna różnica - faceci rzucając mięsem rozładowują emocje, kobiety je wzmagają - dziwna sprawa :/
PS. Większość kobiet chce zbawić świat - większość mężczyzn chce ten świat tylko przelecieć
pli, 2 czerwca 2009, 17:51
100% prawdy.
dlatego kobieta powinna mieć ostoję spokoju w postaci dobrego partnera, który ją wystopuje;), wysłucha co jest nie tak i wytłumaczy, że, jak to mówią: wyżej d* nie podskoczy;)
pozdrawiam
lililea, 2 czerwca 2009, 18:06
Oj co te kobiety by zrobiły gdyby nie było tych mądrych mężczyzn, pewnie zginęłyby marnie.
I zgadzam się że lepiej zbawiać świat, niż żyć w nim jak mrówka robotnica bo tak już jest i nic nie można zmienić, więc lepiej olać
P.S. Całe szczęście że nikt mnie nie próbuje stopować i uczyć życia, bo chyba nie byłoby to dla niego przyjemne
mikroos, 2 czerwca 2009, 18:15
O rany, lililea Ty jeszcze istniejesz?
thibris, 2 czerwca 2009, 18:51
Nie chodzi o to żeby siedzieć jak mrówka robotnica i nie próbować czegoś zmieniać, ale o to by być realistą i wiedzieć co mogę zrobić, a czego nie - zamiast się rzucać z motyką na słońce.
pli, 2 czerwca 2009, 19:24
no na pewno by WYginęły;)
zbawiać to, co potrafisz zbawić. czego nie potrafisz- darować sobie, a nie płakać i pisać "wpomnienia młodego wertera" o tym, jak wiele mógłbyś dać, lecz nie potrafisz
oczywiście między mrówką robotnicą a werterem jest jeszcze pewna niewielka rozpiętość
pozdr.
lililea, 3 czerwca 2009, 09:53
Ponoć partenogeneza jest możliwa