Pozbawi przyjemności
Jak powstrzymać niepijącego alkoholika przed ponownym sięgnięciem po kieliszek czy wspomóc narkomanów, palaczy lub osoby uzależnione od jedzenia? Wystarczy podać pigułkę, która zablokuje receptory stresu CRF1 i wyeliminuje przyjemność czerpaną z wykonywania danej czynności (Proceedings of the National Academy of Sciences).
Profesor Tamara Phillips i zespół z Oregon Health and Science University przetestowali CP 154,526 na myszach; w przyszłym roku powinny się rozpocząć testy kliniczne z udziałem ludzi. Tabletka to wynalazek Pfizera. CP 154,526 wiąże się z receptorami CRF1 i w ten sposób blokuje działanie kortykoliberyny (CRF), hormonu uwalnianego wskutek spożycia alkoholu i wywołującego uczucie przyjemności. Z medycznego punktu widzenia substancja czynna tabletki jest więc antagonistą CRF.
To trochę jak wsadzenie klucza do zamka bez przekręcania go. Potem wystarczy złamać klucz i nikt nie odblokuje zamka – tłumaczy obrazowo Phillips.
Podczas eksperymentu zwierzęta miały stały dostęp do alkoholu. Te zażywające tabletkę miały mniejszą ochotę na kolejną porcję procentów niż pozostałe gryzonie. Efekt utrzymywał się do godziny po zażyciu, ale wg Amerykanów, nie stanowi to przeszkody. Euforia alkoholowa pojawia się bowiem w 15-30 min po wypiciu pierwszego drinka. Brak charakterystycznego humoru zmniejsza się chęć sięgania po kolejne.
CP 154,526 blokuje tylko doświadczanie zadowolenia, cała reszta przypadłości, np. chwiejny chód, niewyraźna mowa lub, co najważniejsze, kac, pozostaje. Aby lek zadziałał, trzeba pamiętać o jego połknięciu przed lub tuż po wypiciu alkoholu.
Komentarze (20)
inhet, 13 sierpnia 2008, 15:53
Ten numer niestety nie przejdzie, lub co najwyżej w małym procencie przypadków. Uzależnienie nie ustępuje po zaniku przyjemności.
Gość Guardian, 13 sierpnia 2008, 17:39
A znasz przypadek zaniku przyjemności?
Gość macintosh, 13 sierpnia 2008, 19:53
inhet, 13 sierpnia 2008, 20:10
Jest ich wiele - na przykład u ludzi, walczących z nałogiem palenia, albo u narkomanów, którzy kolejne działki przyjmują już tylko z lęku przed przykrymi objawami odstawienia.
Gość Guardian, 13 sierpnia 2008, 20:27
Poczucie jakiejś euforii i ekstazy to już jest skrajność przyjemności
Nie spotkałem się z tym, na przykład podam heroinę. Faktycznie skutki niebrania są straszne, ale przecież po przyjęciu odpowiedniej dawki ów ktoś czuje rozkosz, za każdym razem. Przyjemność z nikotyna, to raczej przyjemność bardziej mentalna, psychiczna, puszczanie dymka i te sprawy.
inhet, 14 sierpnia 2008, 05:30
Pomijając już, że dawka musi być coraz większa, to jeszcze narkoman jest podporządkowany potrzebie brania i poświęci zgoła wszystko, by ją zaspokoić. I nie wynika to tylko z pogonią za rozkoszami, bo z rozkoszy można w imię dalszych celów zrezygnować.
mikroos, 14 sierpnia 2008, 06:50
Gdyby heroina na dłuższą metę była przyjemnością, narkomani nie mówiliby wprost, że zrujnowała im życie.
Natsume, 14 sierpnia 2008, 15:02
a ile jest takich przypadków, kiedy pije się /pali tylko po to żeby pokazać się przed innymi... nawet w sytuacji gdy dym nam przeszkadza i krztusi a alkohol nie smakuje i przyprawia o mdłości ...
Gość Guardian, 14 sierpnia 2008, 16:46
Czyli twierdzisz, że po pewnym czasie człowiek uzależniony od heroiny po przyjęciu dawki nie odczuwa fizycznej rozkoszy? Pomijając wymioty, łamanie w kościach i inne tego typu nieprzyjemności. Nigdy o tym nie słyszałem, wieczorem poszukam jakiś informacji.
patrykus, 14 sierpnia 2008, 17:46
Mikroos napisał, że w dłuższej perspektywie nie jest to przyjemnością. Czyli, że narkoman po pewnym czasie brania nie znajduje swoich poczynań, za słuszne po "rachunku zysków i strat". Ale użył trochę nie trafnego stwierdzenia. Bo jeśli mówimy o przyjemności narkomana to raczej chodzi nam o stan podczas i bezpośrednio po zażyciu, a nie refleksję nad zmarnowanym życiem (bo chyba o to mikroosowi chodziło). Co do samej heroiny wątpię, żeby nawet po x latach brania doznania osłabły, ponieważ jest to niezwykłe potężny specyfik. Ale guardianie szukaj, może dowiemy się czegoś nowego...
Gość Guardian, 14 sierpnia 2008, 17:48
To miałem na myśli.
Gość macintosh, 14 sierpnia 2008, 18:09
Na marginesie: zapoznaj się z zagadnieniem: "schizofrenia a substancje psychoaktywne".
mikroos, 14 sierpnia 2008, 18:21
A dlaczego jedno ma stać w sprzeczności z drugim? Bardzo wielu jest ćpunów, którzy chcieliby ten nałóg rzucić i dostrzegają jego wady, a mimo to nie potrafią przestać.
Gość macintosh, 14 sierpnia 2008, 18:35
Polecam film: "Requiem for a dream."
Powinno Cię wyleczyć z chorej ciekawości - to nie jest film moralizatorski, powinien cie wciągnąć.
p.s> też miałem taki okres zaciekawienia - cieszę się, że w pobliżu nie było dilera.
mikroos, 14 sierpnia 2008, 18:40
Oglądałem ten film. Jeśli już mamy się trzymać tego przykładu, to moje zdanie jest takie, że główny bohater pod koniec filmu nie odczuwał przyjemności z kolejnych dawek. Brał, choć nie chciał i wiedział, że niczego mu to nie da. To, że czegoś pragniesz, nie oznacza automatycznie, że będzie Tobie dobrze, gdy to otrzymasz - właśnie na tym często polega skrajna forma uzależnienia.
Gość macintosh, 14 sierpnia 2008, 18:49
Ja wiem(znam się - na tyle dobrze), że gdybym wziął pierwszą działkę to wziąłbym też drugą(prawo indukcji matematycznej - obowiązuje wszędzie, poza czasem, zależy od pamięci)
Zapomniałem dodać: skrajna forma uzależnienia to też - eksploatowanie znanej kategorii do jej granic i znacznie dalej(co może zaowocować : podróżą do jądra ziemi).
Która, jest tak już wyeksploatowana, że przynosi straty.
patrykus, 14 sierpnia 2008, 19:06
Mikroos, ja tylko guardianowi wyjaśniałem twoją własną wypowiedź
Dodałem jedynie, że według mnie fizyczne wrażenia podczas zażywania heroiny raczej nie słabną (nie poparte dowodami).
Być może jeśli chodzi o marihuanę, haszysz i inne słabe narkotyki wrażenia z czasem mogą stać się niewystarczające i słabe.
Natomiast to, że cała otaczająca narkomana z dłuższym "stażem" rzeczywistość może być czarna i przygnębiająca jedynie z przerwami na oderwanie się od rzeczywistości, jest dla mnie oczywiste i nie musicie mi tego tłumaczyć, ale jestem niemal pewien że przy odpowiedniej dawce i odpowiednim środku te odskocznie mogą chociaż przez chwilę być fizycznie zadowalające.
Natomiast film już od dłuższego czasu zamierzam obejrzeć :
//edit Ale zgodzę się że istnieją nałogi które nie dają żadnej przyjemności, ani fizycznej, ani psychicznej, wynikające z braku alternatywy, bądź braku umiejętności dokonania innego (trudniejszego) wyboru. Z pewnością można do nich zaliczyć telewizję i internet.
Gość Guardian, 14 sierpnia 2008, 19:49
A o takie chodzi w artykule i nie wiem po co dyskutować o tym co czuje narkoman gdy nie jest pod wpływem, bo to osobny rozdział.
Gość macintosh, 15 sierpnia 2008, 13:17
Gość Guardian, 15 sierpnia 2008, 19:53
Owszem, jest to problem równie ciekawy i warty dyskusji, ale dyskusja rozpoczęła się od stwierdzenia kolegi, że przyjemność po pewnym czasie mija a uzależnienie nie - i tu chodziło stricto o przyjemność powodowaną działaniem specyfiku, a nie ogólnym nastrojem delikwenta, ja tak to zinterpretowałem i zrozumiałem. I moja opinia była inna, więc rozpocząłem polemikę, a argumentacja zaczęła tyczyć się innej rzeczy. Nie próbuje ostatnim postem zamykać ani ograniczać dyskusji