Krytycznie zagrożony gatunek ucieka się do fakultatywnego dzieworództwa
Krytycznie zagrożona wyginięciem ryba - piła drobnozębna (Pristis pectinata) - rozmnaża się na wolności na drodze fakultatywnego dzieworództwa.
Choć zjawisko występuje u różnych trzymanych w niewoli kręgowców, w tym ptaków, gadów i rekinów, dotąd nie obserwowano go u żadnego dzikiego taksonu. Autorzy publikacji z pisma Cell Biology wspominają tylko o odkrytych ostatnio samicach mokasyna miedziogłowca i błotnego, które były w ciąży z płodami powstałymi w wyniku dzieworództwa. Nie wiadomo jednak, czy ciąże zostały donoszone, a młode okazały się zdolne do życia.
Specjaliści sądzą, że partenogenezę pił drobnozębych mogła wyzwolić kurczącą się liczebność populacji. Obecnie P. pectinata występuje wyłącznie na południu Florydy.
Między 2004 a 2013 r. naukowcy zbadali, oznakowali i wypuścili w rejonie rzek Caloosahatchee i Peace oraz Ten Thousand Islands 190 osobników o długości całkowitej mieszczącej się w granicach 67,1 cm-3,81 m.
Przeprowadziliśmy rutynowe badanie DNA pił z regionu, by zobaczyć, czy przez małą liczebność populacji krzyżują się ze sobą spokrewnione osobniki. Analiza genotypowa pokazała jednak coś jeszcze bardziej zaskakującego: rozmnażanie bez udziału samców [markery ze znaczną zwykle zmiennością okazały się bowiem homozygotyczne] - opowiada Andrew Fields, doktorant ze Stony Brook University.
Naukowcy z 3 instytucji - Stony Brook University, Florida Fish and Wildlife Conservation Commission i The Field Museum - stwierdzili, że wynikiem dzieworództwa może być ok. 3% pił drobnozębnych z florydzkiego estuarium.
Generalne przekonanie było takie, że dzieworództwo kręgowców [uznawane za wchłonięcie przez niezapłodnione jajo niemal identycznego genetycznie ciałka kierunkowego] to ciekawostka, która zwykle nie prowadzi do narodzin zdolnego do życia potomstwa - podkreśla dr Gregg Poulakis. Tymczasem siedem z badanych przez nas ryb partenogenetycznych odznaczało się idealnym zdrowiem i miało rozmiary typowe dla wieku. Zakładając, że takie piły osiągają dojrzałość i rozmnażają się, oznacza to, że dzieworództwo nie jest reprodukcyjnym ślepym zaułkiem.
Teraz biolodzy zachęcają naukowców, którzy prowadzą podobne badania na innych zwierzętach, by zajrzeli do swoich baz danych DNA i poszukali ukrytych osobników partenogenetycznych z dzikich populacji. To mogłoby zweryfikować podręczniki biologii. Okazjonalna partenogeneza może być bardziej rutynowa niż wcześniej sądzono - uważa dr Kevin Feldheim.
Niewykluczone, że partenogeneza włącza się u dzikich kręgowców, gdy populacja jest tak mała, że osobniki mają problem z odnalezieniem się [w sezonie rozrodczym] - podsumowuje Fields.
Komentarze (11)
Użytkownik-7423, 2 czerwca 2015, 14:22
Natura ma geny na każdą ewentualność, a ktoś tam pierniczył, że jak wyginą pszczoły to i my...
ex nihilo, 3 czerwca 2015, 00:28
Z tą "każdą ewentualnością" to chyba lekka przesada... tak o parę rzędów wielkości, oczywiście przy założeniu, że tych ewentualności jest skończona ilość
Jajcenty, 3 czerwca 2015, 00:49
Za to twierdzenia z kwantyfikatorem ogólnym łatwo się falsyfikuje Nie powinno być trudno znaleźć okazję, na którą Natura nie ma genów.
Nie ma nic złego w słowie "prawie". Prawie zawsze, prawie wszędzie, prawie nigdy, prawie nigdzie, to pojęcia matematyczne i nikt nie będzie się mógł czepić formalnie
ex nihilo, 3 czerwca 2015, 02:25
To nie tylko czysto formalne czepienie się było Bardziej o sam mechanizm mi chodziło - po tych miliardach lat ewolucji ogólna pula genetycznie utrwalonych i przekazywanych możliwości przystosowawczych na pewno jest bardzo duża, do tego mogą dojść jakieś nowe, jednak np. gatunek (bez sporów o definicję) może wykorzystać tylko niewielką ich część. Co z tego, że w talii będzie (nawet) komplet kart, jeśli w rozdaniu mamy tylko pięć, które w danej rozgrywce mogą okazać się całkiem nieprzydatne.
Z tymi pszczołami? Może tak, może nie... przewidzenie skutku jest równie trudne, jak prognoza pogody na 03.01.2016 na południowo-wschodniej szkieletczyźnie, chociaż można przyjąć, że bardziej prawdopodobny będzie niezły zapiździel, jak to w kieleckim bywa, niż +30 i lekki wiatr z południa
Użytkownik-7423, 3 czerwca 2015, 07:55
Oczywiście przykład musi być przejaskrawiony.
Ale jeżeli uzmysłowicie sobie, że mając na myśli "Natura", nie miałem gatunku, a właśnie życie jako takie to w zasadzie, "na każdą ewentualność" i nie "prawie".
Chodzi mi o plastyczność życia jako procesu, a organizmy żywe to tylko pionki w tej grze.
Jesteście za bardzo przywiązani do losu gatunku, czy innych taksonów, dla życia to tylko mrugnięcie.
Mamy organizmy, które żyją głęboko w skale, przy potwornych ciśnieniach oceanu, w stężonej solance, w temperaturze wrzenia i zamarzania, w przestrzeni kosmicznej, w promieniowaniu jonizującym, zdolne rozkładać w zasadzie dowolny materiał, np. PCV, którego do niedawna w ogóle nie było w przyrodzie, mogące oddychać przeróżnymi substancjami itp.
Jeśli dodatkowo popatrzycie dokoła, na tę różnorodność i jednocześnie uzmysłowicie sobie, że ponad 90% organizmów, które kiedykolwiek tu żyły, wymarło, to przynsjmniej ja nie wyobrażam sobie sytuacji, która moźe owe życie zakończyć (oczywiście wykluczamy magię, dezintegrację Ziemi i podatek od życia).
pogo, 3 czerwca 2015, 10:22
Skoro wykluczyłeś nawet coś tak trywialnego jak dezintegrację Ziemi, to jednak jest tylko PRAWIE...
Użytkownik-7423, 3 czerwca 2015, 10:52
Rozpatrywanie życia bez środowiska to nieporozumienie.
Ale nawet wtedy niewykluczone, że uwolnione przez rozpirzenie Ziemi życie zasiałoby się gdzieś skutecznie...
O magii niewiele wiem, a podatki zabijają skuteczniej niż kataklizmy.
Tak mi wpadło w ręce, niestety z Wybiórczej:
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105407,18031973,Ziemskie_organizmy_moga_przetrwac_na_Marsie.html?piano_d=1
ex nihilo, 3 czerwca 2015, 23:19
Sam taksony wpakowałeś...
Przy okazji: ten ktoś, który pierniczył, to (podobno) niejaki Albert E., ksywka mc2 (podobno), bo nie sprawdzałem, a z tymi cytatami różnie bywa.
Użytkownik-7423, 4 czerwca 2015, 07:35
Gatunek (bez sporów o definicję) pojawił się u Nihilo.
A Albercik futurystą najlepszym to nie był...
ex nihilo, 4 czerwca 2015, 11:47
A te pcioły i Hs'y to czyje? He?
Użytkownik-7423, 4 czerwca 2015, 12:54
1:0 dla Ciebie, choć pszczoła to rodzaj.