Mit własnego boiska
Od lat w mediach (i nie tylko) powtarza się, że gra na własnym terenie i w obecności rzesz wiernych kibiców zwiększa szanse na wygraną. Okazuje się jednak, że to nieprawda, przynajmniej jeśli chodzi o piłkę nożną.
Dwóch fizyków, Andreas Heuer i Oliver Rubner z Uniwersytetu w Monachium, przeanalizowało ponad 12 tysięcy meczów rozegranych przez Bundesligę między 1965 a 2007 rokiem. Za wskaźnik "wydajności" drużyny uznano różnicę w liczbie strzelonych goli, a nie liczbę wygranych meczów. Wg Rubnera, daje to czytelniejszy obraz sytuacji.
Rzeczywiście, gra u siebie zapewniała lepszy wynik: średnio o 0,7 bramki więcej. Niektóre zespoły wydawały się szczególnie dobre na własnych boiskach. Podejście takie jest jednak prawdziwe tylko wtedy, gdy pod rozwagę bierze się ograniczoną liczbę meczów. Przewaga zanikała, jeśli uwzględniano nieskończoną liczbę meczów. Podobne zjawisko widuje się podczas rzucania monetą, kiedy podczas serii losowań ląduje ona częściej np. orzełkiem do góry. Czy to także przypisalibyśmy psychologicznemu wpływowi osoby rzucającej monetę? – pyta retorycznie Rubner
Komentarze (3)
mikroos, 16 marca 2008, 18:05
12 000 meczów, 42 lata to niby mało? Przecież to coś około połowy historii niemieckich rozgrywek ligowych. Sorry, ale argumenty czysto obliczeniowe w takiej sytuacji do mnie nie trafiają. Tym bardziej, że przyszłość przewidzieć da się jedynie w liczbach, a tego, co na stadionach, zwykłe liczby (jak widać z dotychczasowych obserwacji) nie ogarniają do końca. 0,7 gola w 12000 meczów to bardzo wyraźna tendencja.
Poza tym DUŻo istotniejsze w sporcie jest wygranie meczu, niż ilość zdobytych goli. Dlaczego? Bo jak zaczyna się wygrywać, to przeważnie przestaje się cisnąć na bramkę z chęcią zdobycia kolejnego gola. Z tego powodu, paradoksalnie, "skuteczność" liczona wg modelu naukowców rośnie, gdy... przegrywa się mecz chociaż przez jakąś jego część!
Poza tym nie od dziś wiadomo, że niektóre zespoły radzą sobie lepiej właśnie na wyjazdach. To już zależy od specyfiki zespołu i jednocześnie ogromnie przyczynia się do rzekomego obalenia "mitu".
inhet, 16 marca 2008, 20:10
Słowem Niemiachy wykazały, że u siebie strzela sie więcej bramek. Natomiast przy okazji dowiodły rzecz wielokrotnie już dowiedzioną - że dowolna ilość gier o sumie zerowej da także sumę zerową. ;D
este perfil es muy tonto, 16 marca 2008, 23:14
moje ulubione Ipswich Town w tym,mającym się ku końcowi sezonie, u siebie przegrało bodajże raz, na wyjeździe wygrało też około razu ;D