Ile kosztuje unikanie podatków?
Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology, University of North Carolina i University of Washington przeprowadzili wyliczenia pokazujące, ile USA kosztuje jedna z metod unikania podatków przez inwestorów.
Metoda „round-tripping” polega na przenoszeniu funduszy do rajów podatkowych, a następnie inwestowanie stamtąd na amerykańskich rynkach kapitałowym i dłużnym. W ten sposób, występując jako zagraniczni inwestorzy, nie płacą takich samych podatków, jak miejscowy kapitał.
W Journal of Finance profesorowie Michelle Hanlon (MIT), Edward L. Maydew (University of North Carolina) i Jacob R. Thornock (University of Washington) stwierdzili, że na każdy 1% wzrostu stawki podatku inwestycje zagraniczne dokonywane z rajów podatkowych rosną o 2,1 do 2,8%. Na przykład w roku 2008 amerykański kapitał ulokowany w rajach podatkowych zainwestował w USA 34-109 miliardów dolarów, co oznacza spadek wpływów podatkowych o 8-27 miliardów USD. Im wyższe podatki tym więcej papierów wartościowych wydaje się kupowanych przez kapitał z rajów podatkowych. To prawdopodobnie wskazuje, że Amerykanie udają obcokrajowców, którzy inwestują na rynkach w USA - mówi profesor Hanlon.
Uczeni dołożyli starań, by spośród kapitału z rajów podatkowych wyodrębnić ten, który w rzeczywistości jest kapitałem amerykańskim. Aby tego dokonać zbadali zmiany w poziomie inwestycji z rajów podatkowych jakie zachodziły po zmianach amerykańskich stawek podatkowych. Zmiany te badali z uwzględnieniem faktu, czy pomiędzy USA a badanym obszarem podatkowym została podpisana Tax Information Exchange Agreement (TIEA). Umowa ta, przynajmniej w teorii, pozwala amerykańskiemu rządowi na zdobycie większej informacji na temat inwestycji dokonywanych z terenów obcych jurysdykcji podatkowych. Okazało się, że jeśli USA podpiszą z jakimś obszarem umowę TIEA, to poziom inwestycji na rynkach kapitałowych i dłużnym dokonywanych w USA z tego obszaru spada o 32%.
Profesor Hanlon przyznaje, że bardzo trudno jest zidentyfikować przypadki unikania podatków, gdyż – oczywiście - ludzie to ukrywają. Gdy zobaczyliśmy te dane, zdaliśmy sobie sprawę, że możemy poradzić sobie z tym problemem. Przeprowadziliśmy wiele testów próbując wyizolować interesujące nas informacje. Sądzimy, że w pewnym stopniu udało się nam oszacować skalę zjawiska.
Ludzie zawsze unikali płacenia podatków i nadal będą to robić. Na ile będą przy tym zdeterminowani zależy od potencjalnego ryzyka, kosztów i spodziewanych zysków. Autorzy najnowszego studium mają nadzieję, że inni uczeni skorzystają z ich metod i opracują własne, które pozwolą na lepsze oszacowanie skali unikania opodatkowania.
Komentarze (15)
wilk, 17 kwietnia 2014, 00:16
Do naszych durni z Sejmu nigdy to nie dotrze.
Astroboy, 17 kwietnia 2014, 11:40
Wilk, sądzę, że jest tam paru inteligentnych, którzy nie muszą czytać, że:
Podkreśliłbym tylko "potencjalne ryzyko". I tego każdy inteligentny człowiek (zwłaszcza np. w krajach skandynawskich - chyba największe podatki) się trzyma. Nasz system podatkowy już nieco okrzepł. Choć oczywiście, wiele jeszcze brakuje...
Jakoś mimo swej abisalnej ignorancji w tym temacie, śmiem twierdzić, że wzrost o 1% podatku tu, w Polsce, nie przełoży się na dwuprocentowy wzrost polskiego kapitału "lokowanego" w rajach podatkowych.
Mariusz Błoński, 17 kwietnia 2014, 11:48
W Skandynawii masz wysokie STAWKI PODATKOWE, co nie jest jednoznaczne z wysokimi podatkami. Śmiem twierdzić, że przeciętny Polak płaci znacznie wyższe podatki, niż zarabiający tyle samo mieszkaniec Skandynawii.
Astroboy, 17 kwietnia 2014, 11:54
Nie jestem znawcą, ale Dzień Wolności Podatkowej jest chyba dobrym wyróżnikiem. Do porównania znalazłem tylko 2007 rok.
Polska - 16 czerwca.
Szwecja - 29 lipca.
Chyba jest wyraźna różnica.
Edit: ostatnimi laty bywa różnie, ale do lipca jeszcze nie dojechaliśmy.
Owszem, warto porównać się z USA, gdzie właśnie mieszkańcy opijają ten dzień.
Mariusz Błoński, 17 kwietnia 2014, 12:08
Może być dobrym wyróżnikiem, o ile jest liczony dla różnych krajów taką samą metodą i bierze pod uwagę te same dane. A tego nie jestem pewien. Pamiętam gdy kilka lat temu OECD ogłosiło swoje obliczenia dotyczące widełek pomiędzy dochodem netto a opodatkowaniem, to Polska uplasowała się w środku stawki. Tylko z jakiegoś niezrozumiałego powodu OECD nie brało pod uwagę podatku płaconego na OFE. Może ichni eksperci uznali, że skoro OFE jest prywatne, to pewnie tzw. składka jest dobrowolna.
Ja podam Ci inny przykład.
Powiedzmy, że prowadzę firmę i poszukuję pracownika o konkretnych umiejętnościach. Zgłasza się taki pracownik, odpowiada mi. Mówi, że będzie u mnie pracował jeśli zapłacę mu 3000 pln (jego przecież interesuje ile pieniędzy dostanie za swoją pracę). No to ja muszę policzyć, ile będzie mnie jego pensja kosztowała (mnie interesuje ile będę musiał mu zapłacić + ile podatków od tego będę musiał zapłacić). I się okazuje, że za luksus wypłacania mu 3000 pln muszę zapłacić podatki w wysokości 2083,37. Innymi słowy od każdej złotówki mu wypłaconej muszę zapłacić rządowi ponad 69 groszy. Nie sądzę, by w Szwecji, Norwegii czy Danii od zarobków w wysokości 3000 pln netto trzeba było zapłacić podatek 69%.
Powtórzę "przeciętny Polak płaci znacznie wyższe podatki, niż zarabiający tyle samo mieszkaniec Skandynawii". Weź pod uwagę zarobki przeciętnego Polaka i kwotę wolną od podatku w PL to przekonasz się, że my płacimy kolosalne podatki od kwot, od których w innych państwach nie płaci się nic. To z kolei powoduje, że Polacy nie mają oszczędności, kapitału, nie mają z czego inwestować, rozwijać gospodarki, odkładać na starość itp. itd.
pogo, 17 kwietnia 2014, 12:14
To o czym mówisz Mariusz to tzw klin podatkowy.
W Skandynawii jest większy niż u nas. Tak przynajmniej pisali na pewnym portalu finansowym (nazwy nie podam) kilka miesięcy temu. Była tam zarówno kalkulacja OECD jak i polskich redaktorów portalu.
Astroboy, 17 kwietnia 2014, 12:20
Owszem, dla Polski widziałem różnicę nawet miesiąca. Śmiem twierdzić, że ta sama metoda dla RÓŻNYCH krajów może nie być adekwatna.
Ale sądzę, że jeśli chodzi o USA czy Szwecję, to różnica nie przekroczy dwóch dni.
Jeśli przechodzisz na KWOTĘ, to śmiem twierdzić, że płacimy grosze.
Mariusz, ja nie jestem zadowolony z naszego systemu. Nie mam zamiaru go bronić. Ale denerwuje mnie "populistyczne" ujęcie.
Stanley, 17 kwietnia 2014, 12:48
rajach być moze nie ale w krajach takich jak Niemcy, Wielka Brytania, Szwecja - już się dokonuje od lat poprzez systematyczne przenoszenie działalności przez polskich przedsiębiorców, zamykanie działalności, wykupywanie przez firmy zagraniczne
a wpływy podatkowe z istniejących już podatków spadają stąd zachodzące z godnie z Twoją logiką zmiany jakie następują i nastąpią w roku 2014 - a wołają o pomstę do nieba,
zgubiłem link opisujący wszystkie niespodzianki jakie przygotowuje lemingowy rząd na czele z kłamczuszkiem
ale wśród nich jest np. jedna która powinna zainteresować swiat nauki - nie będzie mozna odliczać 1% od cit w ramach dofinansowania instytucji naukowych, większość zmian ma charakter "subtelny" takie jak odliczenia VAT od wydatków na remonty, wzrost akcyz itp.
podam przykład kosztów działalności i poziomu opodatkowania
w UK kwota wolna od podatku 10 500 funtów(została ostatnio podwyższona z 9440) tj. na pierwszy rzut okiem 50tyś złotych! mało tego - nawet nie potrzeba poniżej tej kwoty składać pit!(czyli kajać się przed skarbówką) aczkolwiek realnie licząc uwzględniając różnice walut, kosztu utrzymania to ok 10 500 złotych rocznie co jest wystarczające do przetrwania, w polsce wynosi bodaj 3600 lub coś w ten deseń, tj. ok 300zł miesięcznie to kwota mniejsza niż wynosi podstawowa stawka żywnościowa dla zdrowej dorosłej osoby
ponadto koszty prowadzenia działalności mimo że ostatecznie mogą być wyższe są mocno zależne od dochodów i nie nakładają od razu na plecy ciężaru, można poniżej 28 000 funtów uzyskać zwolnienie od składek ubezpieczenia społecznego do 0%
a tymczasem w polsce funkcjonują programy sprzyjające zadłużaniu - kredyty więc jak na osła narzucane jest człowiekowi tobołek problemów do ogarnięcia i gdy kończy się życie na kredycie potulnie wracasz na etat
http://fundacjarepublikanska.org/polska-a-wielka-brytania-oczami-przedsiebiorcy/
w nie rajach podatkowych a uruchamiana jest ludzka pomysłowość - nie tylko w unikaniu opodatkowania ale w zarabianiu
ku chwale ojczyzny
w polsce - co najwyzej emigracja i przenoszenie działalności a jak nie to kijem po łbie
w uk w przypadku problemów z płatnością przychodzi urzędnik i negocjuje z tobą - jakby ci tu rozłożyć zaległości na raty, nie przeczytałem o tym - pracowałem z człowiekiem który miał działalność w UK - sprowadzał samochody, rozwinął działalność wcześniej pracując tam na etacie (na obrabiarkach cnc) więc znał specyfikę obu form funkcjonowania
inna osoba z mojej rodziny dawniej dyrektor w odziale firmy za granicą(być moze nieudolny) stracił prace bo firma się posypała ale mimo że żyje z pracy dorywczej i nie wiedzie mu się przesadnie dobrze - o powrocie nie myśli bo pracując byle gdzie żyje lepiej niż w polsce nawet będąc na kierowniczym stanowisku,
żona dawniej dyrektorka szkoły tam zwykła nauczycielka polskiego...owszem pracowała przejściowo w fabryce cukierków
- ani myślą o powrocie,
wychowują dzieci zapewniając im lepszy start,
a zdolne dzieciaki w jednego z nich zanim jeszcze emigrowali wpompowali sporo pieniędzy w rozwój uzdolnień muzycznych i znajomość języka więc bodaj na promie będzie grał do kotleta ale nie będzie zapierdzielał w fabryce za psie pieniądze
w polsce o czymś takim można zapomnieć,
mało tego - akordeonista chłopak o rocznik młodszy ode mnie 84r wygrywał konkursy międzynarodowe, a nawet akordeon sponsorował mu prywatny biznes bo szkoły nie było stać nawet na pożyczenie, sprzęt był trzymany w szafie
na co idą podatki ja siem pytam?
pierwszy jest aparat skarbowy a że ktoś zalega z fakturami to koło uja im lata
masz człowieku ciągnąć majdan chociaż byś się zzer@#*
wsparcia w kluczowym problemie biznesu - odzyskiwanie płatności nie uzyskasz
moja dziewczyna pracowała mając własną działalność - branża informatyczna, na ilość zleceń nie narzekała, będąc w krusie nawet na podatki nie mogła narzekać ale..jako kobieta miałą problem z pieniędzmi bo państwo nie spełnia nawet roli alfonsa tylko klienta w stylu "chłopaki nie płaczą"
dzięki systematycznemu zadłużaniu nasza waluta mimo słabości gospodarki trzyma się stabilnie ale dzięki temu spory procent pracy kazdego obywatela jest transferowany do lichwiarzy, doliczając zagraniczne sklepy
więc tak czy owak bezpośrednio czy nie pieniądz płynie do rajów
aa jeszcze na dokładkę mega posta nie na temat wspomne z życia wzięte
mechanik z którym pracuje(jestem elektrykiem) w wieku ok 30 lat ma talent do tworzenia - np. przyczepki, ciągniki samoróbki itp.
ok rok-dwa lata temu przepisy dopuszczały produkcje jednej lub kilku przyczepek rocznie nie mógłby z nich wyżyć ale nie powstrzymywało to od ich tworzenia - dla znajomych
ale funkcjonuje zgodnie z lobby zagranicznych firm i firmy niewiadów homologacja warta zaporowe 1000zł za sztukę
lub 40 000zł za ryczałt
pomyślał byś - okej, tylko że homologacja w tak drogim wydaniu nie ma na celu przeglądu technicznego ale zablokowanie produkcji(skąd inąd lepszej jakości), na podobnej zasadzie w naszym ukochanym kraju przyklepuje się wędzenie wędlin albo preferuje import komputerów z za granicy zwolnieniami z opodatkowania VAT wyłącznie takich maszyn co doszczętnie zabiło Optimusa
po laaatach firma HP rzuca ochłapy przyznając się do korumpowania
więc o ile ucieczka do rajów podatkowych moze się wydawać działaniem antypaństwowym w każdym państwie to jak nazwać sprzyjaniem zagranicznym firmom po to byśmy działalności nie rozwijali - jak do 92r
ale cieszyli się z pracy na etacie w zachodnich korporacjach?
ja to nazywam zdradą stanu
raje podatkowe - to zabawa korporacji
normalny człowiek prowadzący działalność w normalnym kraju tonąc nie musi sięgać po brzytwę tj. np. cypr
kraje słowiańskie - z angielskiego slave, przyzwyczajenie do niewolnictwa mamy we krwi jak murzyni w ameryce pólnocnej, unikanie opodatkowania, ukrywanie się przed okupantem to chyba jedyny przejaw przedsiębiorczości jaki pozostał i pewnie dlatego władza bawi się w grę pt. ty się chowasz a ja szukam
Astroboy, 17 kwietnia 2014, 13:02
Stanley, nawet przeczytałem ze zrozumieniem to, co wkleiłeś.
Ale czy Ty rozumiesz, że wykupowanie nijak się ma do "lokowania" kapitału polskiego, o którym napisałem?
Dalej, to już brniesz chyba w broszurki propagandowe. Zrobię tylko jedno zestawienie Twojego ślinotoku:
vs.
Czyli winny ryży? Stanley, skoro masz dobrą pracę na zmywaku w UK, to po co tyle śliny?
Mariusz Błoński, 17 kwietnia 2014, 13:22
No to konkretne cyfry (dane dot. wysokości zarobków pochodzą z Wikipedii, obliczenia opodatkowania pochodzą z polskich i szwedzkich kalkulatorów podatkowych):
Porównanie opodatkowania pracy w Szwecji i Polsce(przy obliczaniu opodatkowania dla Szwecji przyjąłem założenie, że obywatel płaci też podatek na Kościół. Obywatel Szwecji, który nie jest członkiem Kościoła, nie płaci takiego podatku, więc jego obciążenie będzie mniejsze).
Przeciętna pensja brutto w Szwecji w 2014 roku - 29 800 SEK
Przeciętna pensja brutto w Polsce w 2014 roku - 4017 PL
Na rękę pracownik otrzymuje:
- w Szwecji - 23 128 SEK
- W Polsce - 2865 PLN
Całkowity koszt pracodawcy:
- w Szwecji - 39 163 SEK
- w Polsce - 4850 PLN
Kwota podatku wynosi:
- w Szwecji - 16 035
- w Polsce - 1985
Od każdej korony/złotówki wypłaconej pracownikowi podatek wynosi:
- w Szwecji - 69,33%
- w Polsce - 69,28%
Ktoś jeszcze twierdzi, że podatki w Szwecji są wyższe niż w Polsce?
PS. Obliczenia dotyczą gminy Sztokholm.
Astroboy, 17 kwietnia 2014, 13:41
Tak, ja.
Jeśli to dalej korony/złotówki, to Szwed płaci ok. 7200 pln, a Polak ok. 1990 pln.
Mariusz, proszę, nie brnij w ten populizm.
Mariusz Błoński, 17 kwietnia 2014, 13:50
Ale jaki populizm? Opodatkownie pracy w PL i Szwecji jest na tym samym poziomie jak widać. Zatem twierdzenie, że w Szwecji praca jest wyżej opodoatkowana nie jest prawdziwe.
Mogę odwrócić Twoje sprytne przeliczenie i stwierdzić, że w PL rząd zostawia obywatelom o wiele mniej złotówek niż w Szwecji
Ale porównujemy POZIOM opodatkowania. A ten, jak widać, jest taki sam. Co przy fakcie, że Szwed zarabia WIELOKROTNIE więcej stawia nas na przegranej pozycji w konkurencji gospodarczej
Astroboy, 17 kwietnia 2014, 13:58
Taki właśnie populiz. To, że mamy znacznie niższe koszty wynagrodzeń sprawia, że nawet w czasie kryzysu płynie do nas spory strumień wymiernej kaski na inwestycje. Słyszałes chyba? Paru ludków TU, w Polsce, dostaje pracę, paru więcej się wybuduje, kilku innych kupi na święta więcej jajek.
Edit: Mariusz, dobrego jajka, ale wcześniej polecam "Pasję" Gibsona. To tak o człowieczeństwie...
Mariusz Błoński, 17 kwietnia 2014, 14:22
Właśnie przez wysokie opodatkowanie (i związany z tym brak kapitału, oszczędności, inwestycji) możemy konkurować tylko niższymi kosztami pracy. Czyli tym, co jest charakterystyczne dla gospodarek III świata. Gospodarki rozwinięte konkurują kulturą techniczną, jakością, technologiami itp.itd.
Tobie również jajka dobrego
Astroboy, 17 kwietnia 2014, 14:37
III Świat w Europie to jednak nie najgorzej. Jako króliczka podsyłam Ci informację, że jako ok. trzydziesty kraj pod względem ludności jesteśmy ok. dwudziestą gospodarką Świata. Może nie jest do druga Japonia, jak swego czasu krzyczał pewien "wieszcz", ale nie jest, mym skromnym zdaniem, najgorzej.
Edit: co do konkurencyjności, to sam zawiesiłeś parę ciekawych pomysłów made in Poland. To, jak to wykorzystamy, nie zależy od jakiegokolwiek rządu. Przemyśl to.