Podróże w czasie - bardziej fantazja czy nauka?
Naukowcy z Technion University, który znajduje się w Hajfie w Izraelu, opracowali teoretyczny model maszyny, która w dalekiej przyszłości może umożliwić podróże w czasie. Informacje o pracach akademików znalazły się w ostatnim numerze Physical Review.
Aby podróżować w czasie musimy odpowiednio modelować czasoprzestrzeń. Ogólna teoria względności mówi, że czasoprzestrzeń może być płaska i mieć prostą strukturę. Może jednak również być zagięta i przybierać różne kształty – mówi profesor Amos Ori z Wydziału Fizyki.
Izraelscy fizycy podkreślają, że aby zbudować maszynę czasu musimy odpowiedzieć na podstawowe pytanie, które brzmi: czy jesteśmy w stanie zagiąć czasoprzestrzeń tak, by móc cofnąć się w czasie.
Zespół profesora Ori badał, czy prawa fizyki pozwalają na osiągnięcie takiego zagięcia. Dotychczas fizycy, którzy rozważali ten problem, znajdowali wiele powodów, dla których zagięcie czasoprzestrzeni jest niemożliwe. Jednym z głównych problemów był na przykład fakt, iż do zbudowania maszyny czasu konieczne było zastosowanie materiału o ujemnej gęstości. Taki materiał nie jest znany i nie wiadomo, czy jego istnienie jest w ogóle możliwe.
Izraelczycy twierdzą jednak, że zaproponowany przez nich model radzi sobie ze sporą częścią tych zagadek. Na przykład nie wymaga on materiału o ujemnej gęstości. Wystarczy próżnia, która zawiera rejon z materiałem o standardowej gęstości.
Maszyna jest sama w sobie czasoprzestrzenią – mówi profesor Ori. Gdybyśmy dzisiaj zbudowali taką maszynę, obszar z zagięciem przestrzeni, w którym linie czasu zbliżałyby się do siebie, mógłby umożliwić przyszłym pokoleniom podróż do naszych czasów – dodaje. My natomiast nie bylibyśmy w stanie cofnąć się w czasie, gdyż poprzednie generacje nie przygotowały dla nas takiej infrastruktury.
Ori, który jest jednym z niewielu specjalistów na świecie zajmujących się podróżami w czasie, podkreśla, że nie dysponujemy obecnie technologią, która pozwalałaby na dowolne kontrolowanie pola grawitacyjnego. Chociaż wiemy, teoretycznie, jak to zrobić.
Model, który opracowaliśmy w Technion to znaczący krok naprzód. Wciąż jednak pozostaje sporo otwartych, trudnych pytań. Nie wiemy nawet, czy w przyszłości ludzkość będzie zdolna na nie odpowiedzieć – stwierdził.
Komentarze (155)
Sebaci, 7 sierpnia 2007, 22:01
Nie ma szans, nie istnieje coś takiego jak podróże w czasie. Nawet jeśli jest to teoretycznie możliwe, to trzeba jeszcze rozważyć kupę paradoksów związanych z podróżami w czasie.
Na przykład: "mógłby umożliwić przyszłym pokoleniom podróż do naszych czasów - dodaje." - problem tylko w tym czy te przyszłe pokolenia już istnieją (czyt. czy istnieje przyszłość równolegle z teraźniejszością), czy dopiero ta przyszłość nastąpi. Jeżeli to pierwsze, czyli jeśli przeszłość, teraźniejszość i przyszłość istnieją równolegle (3 równoległe osie czasu), to by oznaczało tylko tyle, że już teraz powinniśmy witać wielu przybyszów z przyszłości, a tak nie jest - więc albo po prostu nie ma równoległej przyszłości, albo nigdy nie będzie maszyny pozwalającej przenosić się w czasie. Już sama teoria o kilku równoległych osiach czasu jest trudna do zaakceptowania, no i rodzi z pewnością wiele nowych problemów dla współczesnych fizyków.
Jeśli rozważyć drugi przypadek, że jest jedna oś czasu, a przyszłość dopiero będzie, to tłumaczy to, dlaczego nie ma przybyszów z przyszłości. Rodzi to jednak wiele paradoksów. Powiedzmy że za 100 lat powstanie wehikuł czasu i wtedy ktoś przeniesie się nim o 100 lat wstecz. Wtedy takiemu przybyszowi byśmy nie uwierzyli twierdząc że nie mógł przybyć bo przyszłości jeszcze nie ma, albo musielibyśmy przyjąć teorię o równoległości osi czasowych. Albo jeszcze jeden paradoks o którym chyba wszyscy słyszeli - mniej więcej chodzi w nim o to, że wnuk cofa się w czasie i zabija swojego dziadka. Więc skoro nie będzie jego ojca to i on nie może istnieć, więc jak ma się przenieść spowrotem do przyszłości? Jak by wtedy wyglądał jego świat? Dziadek i ojciec istnieliby nadal, czy nie byłoby ich, a mimo to wnuk by żył? Tego paradoksu można się pozbyć, zakładając, że w chwili cofnięcia się do przeszłości powstaje nowa oś czasu, taka "odnoga" od głownej osi, świat alternatywny, w którym rzeczywiście po zabójstwie dziadka nie byłoby ani ojca ani wnuka. Wtedy wszelkie działania wnuka który przeniósł się do przeszłości miałyby konsekwencje tylko w nowo powstałym świecie alternatywnym - nawet gdyby on zniszczył Ziemię i potem powrócił do swojego właściwego czasu, to ta ziemia by istniała.
Tak w ogóle sprawa czasu jest bardzo skomplikowana i długo możnaby nad tym rozmyślać. Ale jak na mój rozum to albo prawa fizyki w ogóle nie pozwalają na jakiekolwiek podróże w czasie, albo czas jest tak skomplikowaną rzeczą że nie da się go ogarnąć lub jest to na tyle trudne że fizycy będą się z tym problemem zmagać jeszcze bardzo długo.
Adrian, 10 sierpnia 2007, 00:23
Po części masz trochę racji Sebastianie, ale nie do końca.
Patrząc na nocne niebo widzimy galaktyki, gwiazdy sprzed wielu tysięcy lat. Co za tym idzie widzimy ich przeszłość, ponieważ jesteśmy daleko. Gdybyśmy tak mogli wyprzedzić światło o kilka tysięcy razy wtedy byśmy zobaczyli początek swojej galaktyki a co za tym idzie przeszłość. Przy odpowiednim oddaleniu od galaktyki. Moglibyśmy wykonać zbliżenie na ziemie i zobaczylibyśmy to co przecież było. Nie sadze, żeby kiedykolwiek nam się to udało... ale przeszłość widać! Co do przyszłości to nie myślę, żeby istniała. Jest teraźniejszość i obrazy z przeszłosci....
Sebaci, 12 sierpnia 2007, 19:25
Masz rację, ingerujesz tu teraz w relatywistykę i to co mówisz to prawda. Ale słusznie to określiłeś "obrazem z przeszłości" - my widzimy przeszłość przez obserwację kosmosu, ale w nią nie ingerujemy.
Dlatego czas jest czymś tak skomplikowanym. To że jest on elastyczny, teorię względności, to wszystko trudno jest pojąć...
sidknot, 14 sierpnia 2007, 16:47
Dokładnie, jeśli byśmy poruszali się z prędkością ponad świetlną to i tak moglibyśmy widzieć przeszłość, a nie w nią ingerować. Więc podróże w czasie nie są i nie będą możliwe. A w ogóle gdybyśmy mogli poruszać się szybciej niż światło, jak daleko musielibyśmy go wyprzedzić, żeby zobaczyć co było dzień wcześniej ?! ???
mikroos, 14 sierpnia 2007, 17:02
A do tego ciekawe, ile taka podróż miałaby kosztować... Skoro im bliżej prędkości światła, tym większa masa. A energia potrzebna na przeniesienie ciała zależy wprost proporcjonalnie od jego masy. Kto i jak wyprodukuje nieskończoną ilość energii na przeniesienie nieskończenie wielkiej masy?
Sebaci, 14 sierpnia 2007, 19:11
Dokładnie, obiekty masywne nie mogą się poruszać z prędkościami światła. Chyba że od zawsze już z takimi prędkościami się poruszają, ale takie cząstki raczej nie istnieją. Choć niektórzy fizycy twierdzą, że istnieją tachiony co poruszają się szybciej od światła i cofają się w czasie, tyle że to tylko hipoteza a takowych cząstek nigdy nie znaleziono.
sidknot, 14 sierpnia 2007, 19:31
Teretycznie mogą, ale gorzej w praktyce.
Też słyszałem o tym że te cząsteczki cofają się w czasie, ale jak one to robią niby. Przypuśćmy, że trzymają tachiony w pudełku, a one hop i już są za pudełkiem, bo cofnęły się w czasie kiedy jeszcze były poza ??? (oczywiście to jest sytuacja obrazowa, na pewno nie trzymają ich w pudełku )
Sebaci, 14 sierpnia 2007, 20:20
Najpierw trzeba dobrze zrozumieć relatywistyke, żeby wiedzieć jak to się dzieje. A ja jej dobrze nie rozumiem, może gdybym się bardziej wgłebił to bym skumał. Ale:
Tzw dylatacja czasu zachodzi nieustannie. Czas tak naprawdę płynie różnie dla każdego obiektu. Wiadomo że:
-im szybciej się poruszasz, tym wolniej dla Ciebie czas płynie
-w im silniejszym polu grawitacyjnym jesteś, tym wolniej czas płynie dla Ciebie
No i możnaby powiedzieć: skoro dla jednych czas płynie wolniej, a dla innych szybciej, to te szybciej poruszające się obiekty powinny "zniknąć" dla tych co się wolniej poruszają. Ale tak nie jest.
Taki paradoks bliźniąt - jedno z bliźniąt po iluśtam letniej podróży kosmicznej z prędkościami bliskimi predkosciom światła po powrocie jest młodsze od swojego brata, bo czas dla niego płynął wolniej. Ale zaraz, przecież tak jakby przeniósł się w przyszłość!
Czas płynie wolniej dla brata latającego w kosmosie - ale z naszego punktu widzenia. W środku jego statku kosmicznego wszystko jest normalnie - on sam nie odczuwa żadnych zmian, nawet wskazówki jego zegara poruszają się (dla niego) normalnie. Lecz porównując zegarek będący na Ziemi i jego zegarek, można stwierdzić że wskazówki zegarka w będącego w kosmosie obracają się wolniej - natomiast patrząc z punktu widzenia jego statku wszystko na Ziemi dzieje się wyraźnie szybciej - a więc jakby podróżuje w przyszłość. Wszystko zależy od punktu widzenia - oczywiste jest że dla drugiej rakiety poruszającej się z taką samą prędkością czas płynąłby tak samo jak dla 1 rakiety. Także czas jest względny i mówiąc że dla czegośtam czas płynie wolniej, trzeba podać z jakiego punktu widzenia. Podobnie jest z resztą z innymi wielkościami, np masą.
Hmm a gdyby tak jeden z bliźniaków podróżował z prędkością światła? Wylatując w 2007 roku po iluśtam latach spędzonych w kosmosie, po powrocie na Ziemię nie wylądowałby oczywiście w tym samym roku, ale byłby w tym samym wieku, co wtedy gdy wylatywał w kosmos.
A co gdyby poruszał się szybciej od światła? Wylądowałby na Ziemii młodszy o ileśtam lat.
Mętliku w głowie można od tego wszystkiego dostać jak się tak człowiek zaduma, najlepiej jak się nie słyszało o teorii względności to świat był prosty.
sidknot, 14 sierpnia 2007, 21:05
Ale chyba biologicznie nie ??? A tak w ogóle zastanawiam się co ma prędkość do czasu ??? Moim zdaniem nic, "czas" jest liniowy, nie można do niego powracać czy skakać w przód. A co ma z tym wspólnego światło, światło służy przede wszystkim do pobierania wrażeń wzrokowych, nie wiem co wszyscy się go czepiają przy podróży w czasie. Jak ja to teraz piszę, to co za różnica czy gościu sobie lata w przestrzeni z prędkością 300000km/s czy jeszcze większą, dla mnie to tylko różnica wzrokowa, "czy go zobaczę trochę później". Podobnie jest z barierą dźwięku, jak ją ktoś przekroczy to nie przeskakuje w czasie tylko "oszukuje nasz słuch". Identycznie jest z światłem.
Sebaci, 14 sierpnia 2007, 23:06
Otóż nawet jak ktoś leci z prędkością dźwięku to starzeje się wolniej niż jakby siedział w bezruchu. Oczywiście przy tak małej prędkości opóźnienie starzenia jest bardzo niewielkie, takie, że dla nas nie ma różnicy. Zauważalne różnice robią się dopiero przy prędkościach bliskich prędkości światła.
Widzisz to nie jest tak że czas jest taki sam dla wszystkich - einstein stworzył Teorię Względności która wykazała że czas jest elastyczny jak przestrzeń (tak w ogóle czas i przestrzeń tworzą czasoprzestrzeń), a testy wykazały, że miał rację. Kiedyś poleciał samolot dookoła świata z zegarem atomowym. Drugi zegar atomowy pozostał na Ziemi, w bezruchu. Okazało się, iż zegar który był na pokładzie samolotu, tyknął mniej razy niż zegar który pozostał na Ziemi. I to jest niepodważalny dowód potwierdzający Teorię względności i to że czas jest względny. I nie muszę chyba dodawać że zegar atomowy mierzy czas do 14 miejsca po przecinku, tak więc wyklucza się wszelkie hipotezy, że po prostu jeden zegar się spóźnił a drugi spieszył czy coś...
Prędkość światła to nic innego jak maksymala prędkość z jaką może rozchodzić się informacja we wszechświecie. Informacja zawsze dociera do nas z jakimś opóźnieniem. Należy pamiętać że prędkość światła to wielkość specjalna, BEZWZGLEDNA. To znaczy że niezależnie gdzie jesteś i z jaką prędkością się poruszasz, mierzona przez Ciebie prędkość światła jest taka sama - więc nie można tego porównywać z dźwiękiem. Wiem że to przeczy zdrowemu rozsądkowi (podobnie jak mechanika kwantowa), ale niestety tak jest naprawdę... Wyobraź sobie że lecisz z prędkością światła, a przed sobą trzymasz lustro. Gdybyś zapytał, czy sobaczysz się w lustrze, większość ludzi pewnie by Ci odpowiedziała, że nie, bo lecisz szybciej od światła tak więc nie zdąży ono ono odbić się od twojej twarzy i od lustra i wrócić do oka. Ale tak nie jest, światło będzie się zachowywać tak samo jak wtedy gdybyś stał w miejscu. Lecisz z prędkością światła, a światło odbijające się od Ciebie i "lecące" w tym samym kierunku co ty porusza się z prędkością niemal 300 000 km/s. Ktoś teraz powie że to niemożliwe, bo dla osoby stojącej w miejscu byłoby to już 600 000 km/s (prędkość osoby lecącej z prędkością światła + światło lecące z prędkością 300 tys km/s względem tej osoby). Naprawdę jest tak, że i dla Ciebie, lecąc z prędkością światła i dla drugiej osoby stojącej w miejscu światło porusza się relatywnie z tą samą prędkością - trudno to pojąć, ale tak jest. Bo jest to jedyny przypadek gdzie nie działa klasyczne prawo dodawania prędkości - jak stoisz i widzisz auto jadące 30 km/h, a obok Ciebie ktoś idzie w tym samym kierunku co auto jedzie, z prędkością 5 km/h, to dla niego to auto porusza się z prędkością 25 km/h.
Musisz niestety zmienić swoje poglądy, sidknot, nawet jeśli nic nie zrozumiesz. Poczytaj trochę o Teorii Względności, relatywistyce, na pewno znajdziesz jaki to jest związek czasu z prędkością światła.
Jeszcze co do tych bliźniaków: biologicznie byłby w takim samym wieku, niezmieniony. Ja tu wysunąłem hipotezę z podróżowaniem z prędkością światła, ale paradoks bliźniąt (w którym rozpatruje się przypadek lotu bliskiego prędkości światła) jest jak najbardziej realny.
Jak wspominałem wcześniej, także zakrzywienie czasoprzestrzeni wpływa na czas - na Księżycu starzałbyś się szybciej niż na Ziemi.
sidknot, 15 sierpnia 2007, 21:22
1. Z tym samolotem do dziwna sprawa, ale dla osoby stojącej z boku obaj by mieli ten sam czas ??? W ogóle mam mętlik w głowie, same paradoksy :-[ (mógłbyś rzucić linka do artykułu czy czegoś podobnego)
2. "Prędkość światła to nic innego jak maksymala prędkość z jaką może rozchodzić się informacja we wszechświecie."
To nie jest takie pewne
3. Jeśli to co mówisz jest prawdą (nic do końca nie wiadomo) to cała moja teoria życiowa upadła ;)
Adrian, 15 sierpnia 2007, 23:03
Nie snuj teorii dopóki nie zapoznasz się z teoriami wielkich mózgów ludzkości. Jeśli interesujesz się tym tematem to dlaczego wcześniej nie przeczytałeś teorii Alberta... Na zdrowy rozum cos w tym jest.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/t,107
Ja osobiście jakoś nie mogę pojąć teorii co do przyszłości. Jeżeli jest ona prawdziwa powinny istnieć jakieś równoległe światy np. tam gdzie mnie już nie ma... to bez sensu. Jak na razie zostaje przy swojej teorii teraźniejszości i przeszłości którą światło zapisuje jak taśma vhs.
Jakiego zdania jestescie na temat przyszłości?
Sebaci, 16 sierpnia 2007, 00:28
Ciekawa stronka
Adrian - tak uogólniając, to cała fizykę jest trudno pojąć A w szególności tą współczesną.
Ta teoria ze wszechświatami równoległymi jest jakoś mało prawdopodobna. Gdybyś się zabawił w boga i zatrzymał czas, a potem decydował, co stanie się w każdym miejscu we wszechświecie, miałbyś praktycznie nieskończone możliwości. I dlatego jeśli wszechświaty równoległe cały czas się tworzą, to sądzę że w niewyobrażalnych ilościach.
Albo mogłyby się tworzyć wtedy, gdyby ktoś podróżował do przeszłości, oddzielałaby się wtedy nowa linia czasu. Ale to też jest dla mnie trudne do zaakceptowania. Skoro można się cofać do przeszłości, to równie dobrze ktoś z przyszłości mógłby się teraz do nas cofnąć. Nawet zakładając, że przyszłości nie ma i nikt nie może się z niej nagle pojawić, pojawia się i tak paradoks - przecież cofając sie do przeszłości, to dla tych ludzi z przeszłości też nie ma przyszłości - była przeszłość a teraźniejszość jest wtedy gdy oni żyją, a przyszłości nie ma.
A może są 3 równoległe osie czasu, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość? To też wydaje mi się mało prawdopodobne - nie widzimy przybyszów z przyszłości, a takowych powinniśmy zobaczyć nawet zakładając że następowałby wtedy rozszczep osi czasowej - w końcu i tak kiedyś byśmy się znaleźli w tej nowej odnodze i dowiedzielibyśmy się o przybyszu.
Wszechświaty równoległe to kontrowersyjna sprawa, za to bardzo prawdopodobne jest że istnieją inne wszechświaty, niezależne od naszego. Co więcej, wszechświat może powstać z innego wszechświata (wszechświaty niemowlęce Hawkinga).
Ale co my tu możemy wydumać, sprawami czasu, czasoprzestrzeni i podróży w czasie niech sie zajmują ci którzy od tego są. Jedyne czego możemy być pewni to to, że świat jest tak skonstruowany, i ludzie są tak skonstruowani, że zawsze będzie coś do poznania, zawsze jakieś zagadki. Bo nudno by było, gdybyśmy wiedzieli już wszystko
www.fizykon.org - nawet fajna stronka, a o t. wzgl. tutaj - http://www.fizykon.org/Slowniczek/tw_wstep.htm
sidknot, 16 sierpnia 2007, 16:36
Ja to powiedziałem z nutką żartu, żadnych teorii własnych nie wysnówałem przez całe życie. ;D
Adrian, 18 sierpnia 2007, 12:31
Specjalnie dla was dodałem www.wielkie.pytania.patrz.pl :
sidknot, 18 sierpnia 2007, 14:00
W sumie nic nowego
A ma ktoś film o teorii względności, albo coś podobnego związanego z tematem ?
Sebaci, 18 sierpnia 2007, 17:48
No w tym filmiku to większość to raczej podstawowe informacje. Teraz to niech fizycy rozkminią grawitację i czarną materię
Wydaje się że teoria względności jest taka fajna, ale gdy się patrzy na wzory (zwłaszcza te z OTW) to się od razu odechciewa Są jeszcze inne ciekawe teorie, np Teoria Strun. Być może uda się z niej wyprowadzić teorię względności i mechanikę kwantową (też ciekawa teoria). W dodatku rozwija się też Kwantowa Teoria grawitacji
sidknot, 20 sierpnia 2007, 10:10
Mam dwa pytanka powracające do tematu:
1. Za bardzo nie mogę tego pojąć http://www.fizykon.org/Slowniczek/tw_predkosci_swiatla_nie_da_sie_przekroczyc.htm
szczególnie interesują mnie te ramki. W tej pierwszej, to względem siebie z jaką prędkością się wreszcie poruszają ? A w trzeciej, jeśli ja bym się poruszał z prędkością 250000 km/s a światło oczywiście 300000 km/s (ten sam kierunek i zwrot), to po jednej sekundzie byłoby oddalone o 300000 km ???
2. Do tego lotu z zegarem atomowym. Brano w nim pod uwagę, że może pod wpływem szybkości występują jakieś zaburzenia pola elektrostatycznego lub coś innego co może zakłócić pracę zegara ?
Sebaci, 23 sierpnia 2007, 04:34
Nie większą niż c.
Tak. Jakbyś stał to też byłoby oddalone o tyle samo.
Nie wiem, ale nie wydaje mi się, żeby jakiekolwiek zakłócenia miały wpływ na tą różnicę (gdyby tak było na pewno wzięto by to pod uwagę).
sidknot, 23 sierpnia 2007, 09:35
Czyli gdybyśmy wyruszyli z tego samego miejsca w tym samym czasie, ja z prędkością 2/3 c, to ja przebyłbym w ciągu sekundy 200000 km, a światło byłoby ode mnie oddalone o 300000 km czyli przebyłoby drogę 500000 km w ciągu sekundy ???
kynio, 23 sierpnia 2007, 20:51
czas nie istnieje w sensie fizycznym tylko tylko jest pojęciem. w sensie fizycznym istnieją wyłącznie zdarzenia, które zliczamy i mówimy, że upłynęła sekunda, rok itd.
tym samym podróże w czasie są z definicji niemożliwe. ci panowie, którzy chwalą się jakimś prototypem wehikułu czasu najwyraźniej już dawno pogubili się w temacie, albo znaleźli dobrego i naiwnego sponsora.
można by mówić o obejrzeniu zdarzeń z przeszłości, gdybyśmy zbudowali urządzenie będące w stanie na zasadzie analizy porównawczej odczytać informacje zapisane w otaczającym nas świecie. na przykład zbudować "czysty" wzorcowy kamień i porównać jego stan ze stanem badanego. analogicznie w drugą stronę czyli w przyszłość. na starych murach widać wyraźnie ślady przeszłości, które są interpretowane jako wynik pewnych zdarzeń, np. ślady po kulach itp. w głębi każdego kamienia jest jakaś zmiana, ślad po przeszłych zdarzeniach, to tylko kwestia skali.
ale do tego jeszcze daleka droga. najprostszym przykładem podróży w przyszłość z kolei jest codzienna prognoza pogody. najczęściej to co najbliżej pod ręką wydaje się wszystkim tylko nie tym czego szukamy. pewnie dlatego, że szukamy fajerwerków, a mamy do dyspozycji słaby płomyk.
kynio, 23 sierpnia 2007, 21:08
to, o czym mówisz jest chyba największym paradoksem jaki znam. pociesz się myślą, że nikt tego nie rozumie. twórcom teorii tak po prostu wyszło z obliczeń, a nie potrafią liczyć inaczej, ot i cały sekretjavascript:void(0);
Duży uśmiech swoją drogą to ktoś kto dopuszcza się publikacji takich paradoksów powinien umieć wytłumaczyć zjawisko przez siebie opisywane. w przeciwnym wypadku powstaje mnóstwo wątpliwości co do wartości pracy.
Sebaci, 23 sierpnia 2007, 23:51
No właśnie to przeczy normalnej logice, dlatego też prędkość światła jest predkością tak szczególną
sidknot: od Ciebie byłoby oddalone o te 300 tys km/s, ale od osoby stojącej w miejscu nie 500 tys km/s tylko też 300 tys km/s. Nie obowiązuje tu klasyczne prawo dodawania prędkości.
kynio, 24 sierpnia 2007, 22:02
podjęty temat skłonił mnie do jego rozważenia.
w wyniku czego stwierdzam co następuje:
światło porusza się z właściwą dla siebie prędkością. nie wiemy jaka to prędkość bezwzględna i to nie jest dla nas istotne. dla naszego układu odniesienia jest to n-wzorcowych długości przebyte w czasie n-wzorcowych zdarzeń. jeśli podstawimy w miejsce "n" dane liczbowe zaopatrzone w zdefiniowane jednostki miary, otrzymamy wartość względną właściwą dla naszego układu odniesienia.
ta wartość sama w sobie również może stać się wzorcem służącym do dalszych obliczeń. tym niemniej prędkość tak wyliczona nie jest wartością bezwzględną tylko względną ze względu na układ odniesienia.
ustalając wzorzec zarówno długości jak i czasu znowu nie interesują nas wartości bezwzględne tych wzorców,a jedynie możliwość zliczania powtarzalnych z naszego punktu widzenia zdarzeń bądź wielkości.
oto i sekret natury: prędkość światła dla każdego układu odniesienia jest prędkością światła ale nie znaczy to, że jest jednakowa dla wszystkich układów. dla każdego układu odniesienia jest wartością wyznaczaną przy użyciu wzorców czasu i długości właściwą dla danego układu.
tym samym twierdzenie, że prędkość światła jest ograniczona jest nieuprawnione.
ktoś może powiedzieć: jeśli prędkość światła jest nieograniczona to dlaczego światło nie porusza się natychmiastowo?
dlatego, że w każdym układzie odniesienia wielkość znana pod nazwą długości czytaj: odległości też jest nieograniczona. tym samym dla długości nie ma znaczenia jak szybko porusza się światło. odległość wyznaczoną za pomocą wzorców długości właściwych dla badanego układu światło pokona w czasie wyznaczonym przy pomocy wzorców czasu właściwych dla danego układu.
myślę, że nikt już nie będzie miał kłopotów ze zrozumieniem dlaczego poruszając się z prędkością bliską prędkości światła, światło nadal oddala się od nas z prędkością światła.
naturalnie jeśli zrozumie mój wcześniejszy wywód.
w razie wątpliwości zadaj pytanie.