Ilość ma znaczenie
Wrodzona ślepota twarzy (prozopagnozja) pozostawała dotąd wielką tajemnicą. O ile nabyta forma schorzenia to skutek pourazowych zaburzeń funkcjonowania zakrętu wrzecionowatego, o tyle obraz fMRI osób, które przyszły na świat z tym zaburzeniem, i ludzi "normalnych" praktycznie się nie różni. Gdzie i jak więc szukać przyczyn?
Cibu Thomas, neurolog z Carnegie Mellon University, a obecnie pracownik Uniwersytetu Harvarda, wyjaśnia, że na prozopagnozję wrodzoną cierpi 1 na 50 osób. Można ją zdiagnozować za pomocą specjalnych testów. By sobie poradzić z niedostatkami zwykłego rezonansu magnetycznego, zespół zbadał 6 pacjentów za pomocą obrazowania tensora dyfuzji (DTI) - metody, która ujawnia sieć strukturalnych połączeń w mózgu.
Okazało się, że u pacjentów z prozopagnozją w dwóch ścieżkach przebiegających przez zakręt wrzecionowaty występowało mniej istoty białej. Poza tym nie różnili się oni od członków grupy kontrolnej. Thomas uważa, że wolniejsze przewodzenie sygnału do i z zakrętu lub niedostosowanie jego siły może wyjaśniać zjawisko wrodzonej postaci omawianego zaburzenia.
Gdy Amerykanie przeprowadzili test rozpoznawania twarzy znanych osób (np. fizjonomii Elvisa Presleya bez włosów), na podstawie samej sieci połączeń można było przewidzieć, kto jak wypadnie. Wg Thomasa, prozopagnozja podlega więc stopniowaniu. Nie jest zjawiskiem zero-jedynkowym, lecz cechą ciągłą.
Brad Duchaine z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego wskazuje, że w rozpoznawaniu twarzy bierze udział co najmniej 6 obszarów mózgu. Proces może więc ulec zaburzeniu w wielu miejscach i na różnych etapach, niekoniecznie tylko w zakręcie wrzecionowatym. W ten sposób da się wyjaśnić jedynie część przypadków.
Komentarze (0)