Niejednoznaczna rola przeciwutleniaczy
Przeciwutleniacze chwalone są za liczne prozdrowotne cechy. Jednak najnowsze badania sugerują, że mogą przyczyniać się do przyspieszenia rozwoju nowotworu płuc. Zjawisko takie zaobserwowano u myszy, którym podawano witaminę E oraz N-acetylocysteinę.
Wyniki badań opublikowano w Science Translational Medicine. Są one nieprzyjemną niespodzianką dla olbrzymiej rzeszy ludzi, którzy codziennie przyjmują suplementy zawierające witaminę E. Już w 2005 roku stwierdzono, że aż 11% dorosłych Amerykanów zażywało codziennie witaminę E w dawce 400 IU lub wyższej. Zalecana dzienna dawka to 22, 4 IU.
Antyoksydanty powstrzymują pewne wysoce reaktywne związki chemiczne znajdujące się w organizmie przed uszkadzaniem DNA komórek. Jako, że istnieje związek pomiędzy uszkodzeniami DNA a nowotworami przypuszcza się, że przeciwutleniacze zapobiegają nowotworom.
Problem w tym, że próby na zwierzętach oraz testy kliniczne na niewielką skalę potwierdzają takie przypuszczenie, natomiast testy prowadzone na większej populacji jej nie potwierdzają. Prowadzone badania z użyciem witaminy E i beta-karotenu nie dały jednoznacznej odpowiedzi na temat wpływu przeciwutleniaczy na rozwój nowotworu. Jedno z badań przeprowadzonych w 1994 roku wykazało, że palacze, którzy przyjmowali beta-karoten częściej chorowali na nowotwory płuc.
Martin Bergö, biolog molekularny z Uniwersytetu w Göteborgu, autor najnowszych badań, mówi, że wyniki są niejednoznaczne. Powinniśmy zapamiętać, że one [przeciwutleniacze – red.] nie zmniejszają ryzyka zachorowania, a mogą zwiększać ryzyko wystąpienia niektórych nowotworów w niektórych populacjach.
Bergö i jego kolega, Per Lindahl nie mieli zamiaru badać wpływu przeciwutleniaczy na nowotwory. Prowadzili zupełnie inne badania, podczas których wykorzystywali myszy zmodyfikowane genetycznie tak, by rozwijał się u nich nowotwór płuc. By go kontrolować postanowili podać zwierzętom N-acetylocysteinę, licząc na to, że nieco spowolni ona rozwój choroby. Okazało się jednak, że u myszy, którym ją podawano, guzy rosły trzykrotnie szybciej niż u zwierząt, które jej nie zażywały. Nasz eksperyment okazał się rozczarowaniem, za to zjawisko, które zauważyliśmy u grupy kontrolnej było interesujące - mówi Lindahl.
Uczeni postanowili zatem bliżej przyjrzeć się przeciwutleniaczom i ich wpływowi na nowotwór. Wykorzystali w tym celu inny znany przeciwutleniacz, witaminę E. Badacze podawali swoim myszom albo witaminę E albo N-acetylocysteinę w dawkach od 5 do 50 razy większych niż zalecana dzienna dawka dla myszy. Postąpili tak, gdyż zażywane przez ludzi suplementy diety mają dawki od 4 do 20 razy większe niż dawka zalecana. Wyniki porównano z grupą kontrolną, która nie otrzymywała przeciwutleniaczy. Były one podobne do tych, jakie uzyskano podczas pierwszego eksperymentu. U obu grup myszy, tych otrzymujących witaminę E i tych zażywających N-acetylocysteinę, guzy rosły trzykrotnie szybciej niż w grupie kontrolnej, a zwierzęta umierały dwukrotnie szybciej.
Szwedzi przyjrzeli się następnie komórkom ludzkiego nowotworu płuc, którym w warunkach laboratoryjnych podawano witaminę E i N-acetylocysteinę. Kontakt z tymi środkami spowodował, że wzrost komórek nowotworowych przyspieszył. Przeciwutleniacze najprawdopodobniej chronią komórki nowotworowe przed uszkodzeniami DNA. To z kolei zmniejsza ekspresję proteiny p53, która jest aktywowana przez uszkodzone DNA i ma za zadanie spowalniać wzrost nowotworu.
Szwedzcy naukowcy podkreślają, że prowadzili swoje badania na myszach, więc ich wyniki nie muszą przekładać się na ludzi. Zauważają również, że antyoksydanty podawano zwierzętom, u których gen powodujący nowotwór był aktywny. Nie wiadomo zatem jak przeciwutleniacze wpłynęłyby na zdrowe zwierzęta.
Uzyskane w Goteborgu wyniki są jednak bardzo niepokojące. Wskazują bowiem na potrzebę przyjrzenia się wpływowi przeciwutleniaczy na osoby o zwiększonym ryzyku zapadalności na nowotwory płuc. Wielu palaczy może mieć niewielkie niewykryte guzy i nie wykazywać objawów choroby. W ich przypadku przeciwutleniacze mogą przyspieszyć jej rozwój. Szczególną uwagę należy zwrócić na osoby cierpiące na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Wielu z nich to palacze, a zatem osoby narażone na rozwój nowotworu płuc. Tymczasem cierpiącym na tę chorobę czasem podaje się N-acetylocysteinę, gdyż zmniejsza ona produkcję śluzu.
Niewykluczone, że działanie przeciwutleniaczy jest uzależnione od kontekstu – u osób zdrowych mogą chronić przed formowaniem się guzów, ale gdy już guzy się pojawią, to antyoksydanty przyspieszają ich wzrost.
Komentarze (4)
galen, 30 stycznia 2014, 22:55
Powszechny błąd - acetylocysteina (i inne pochodne cysteiny) nie zmniejszają produkcji śluzu. Rozbijają wiązania dwusiarczkowe polipeptydów śluzu i tworzą wiązania hydrofilne rozrzedzając go i upłynniając. To ułatwia jego usuwanie. Dlatego też ważne jest picie dużej ilości płynów przy przyjmowaniu leków wykrztuśnych - bez niej wydzielina będzie rzadsza, ale nie bardziej płynna.
Co do całości artykułu - to nie pierwsze przesłanki, dotyczące nie-tak-pozytywnego wpływu witamin (w tym też przeciwutleniaczy) na zdrowie. Na pewno Scientific American (Świat Nauki), pisał o tym już chyba z rok temu, a i na kopalni coś się chyba pojawiło. Moje stanowisko to stanowczy sprzeciw wobec jakichkolwiek suplementów diety.
TrzyGrosze, 31 stycznia 2014, 12:43
galen, 31 stycznia 2014, 15:16
W tekście:
Magia spójników;)Dzięki za troskę, ale nawet ledwo zbilansowana dieta kanapkowa dba o poziom witaminy D. W Polscie jest obowiązek dodawania jej do margaryn. Masz jednak trochę racji, wyrażam się nieprecyzyjnie. Mój sprzeciw dotyczy pojęcia suplementów diety. Są to produkty w dużej mierze nie przebadane dokładnie, muszą spełniać wymagania dotyczące żywności, a ich rejestracją zajmuje się inspektorat sanitarny, a nie farmaceutyczny czy urząd rejestracji leków. Mają, z definicji, uzupełniać dietę o składniki, jakich w niej brakuje. O ile witaminy są nawet zrozumiałe (często w większych dawkach maja status leku, nie suplementu), o tyle wręcz bawi skład większości preparatów. Polecam lekturę składu choćby tabletek na odchudzanie. W opinii producentów brakuje w naszej diecie np. wyciągu z alg brunatnych.
Brak odpowiedniej kontroli składu, brak wskazań klinicznych i natrętna reklama sugerują, że jest to po prostu dobry biznes.
TrzyGrosze, 1 lutego 2014, 10:19
Syntetyczny produkt spożywczy, sztucznie wzbogacany witaminami, traktujesz jako naturalne źródło wit.D.
Kalcyferol jest tutaj dobrym przykładem, że polegając na naturze i będąc przeciwnikiem jakiejkolwiek suplementacji, można wyjść na takiej filozofii jak Zabłocki na mydle.