Wyrównuje jak buldożer
Przyjaźń ułatwia pokonywanie przeszkód i to nie tylko tych symbolicznych, ale również realnych. Okazuje się, że osoby, które wspinają się pod górę z kimś bliskim, uznają ją za mniej stromą.
Zespół Simone Schnall z Uniwersytetu w Plymouth poprosił studentów o ocenę stopnia nachylenia stoku poprzez odpowiednie ustawienia deski. Ludzie biorący udział w badaniu z przyjacielem u boku uznawali zbocze za mniej strome (o 10-15%) niż osoby testowane w pojedynkę. Im dłużej ochotnicy znali swojego towarzysza i im cieplejsze stosunki ich łączyły, tym góra wydawała się łagodniejsza (Journal of Experimental Social Psychology).
Psycholodzy zaobserwowali także, że samo myślenie o bliskim przyjacielu lub członku rodziny, w odróżnieniu od przypominania sobie kogoś neutralnego czy nielubianego, powodowało, że wzniesienie wydawało się o 20% mniej strome. Jeśli więc jechać w góry, to tylko z przyjaciółmi, a żaden stok nam się nie oprze...
Komentarze (5)
scanner, 15 czerwca 2008, 16:52
Można tez jechać z największym wrogiem i już mamy ściankę wspinaczkową
Siergiej, 15 czerwca 2008, 17:27
Pochłonięci rozmową lub myśleniem o kimś bliskim zapominali o wysiłku. Szkoda, że nie zbadano jak na człowieka wpływa myśl o wrogu...(?)
mikroos, 15 czerwca 2008, 17:28
Tak samo szosa zawsze wydaje sie "szybsza" (różne rodzaje asfaltu baaardzo wpływają na szybkość), gdy jedzie się z kumplem na rowerach, nawet jeśli jedzie się ramię w ramię, a nie jeden za drugim
Gość fakir, 15 czerwca 2008, 21:47
Sądzę, że w przypadku towarzyszki to nawet wydawać się może, że z góry schodzimy.
Grzegu, 16 czerwca 2008, 13:09
fakir 10/10