Ulga po psylocybinie
Psylocybina (4-PO-DMT), psychodeliczny alkaloid z rodziny tryptamin, który występuje w grzybach halucynogennych, może bezpiecznie poprawiać nastrój u odczuwających lęk chorych z zaawansowanymi nowotworami.
Naukowcy z LA BioMed udowodnili, że poprawa nastroju i obniżenie lęku utrzymywały się do pół roku od podania alkaloidu. Badanie dwiema skalami – Skalą depresji Becka (po 6 miesiącach) i Inwentarzem Stanu i Cechy Lęku STAI (po 1 i 3 miesiącach) – wykazało istotną statystycznie poprawę. Wyniki skali POMS (Profile of Mood States) znalazły się na granicy istotności.
Pracujemy z populacją chorych, która często nie reaguje dobrze na konwencjonalne terapie. Po leczeniu psylocybiną zarówno pacjenci, jak i ich rodziny wspominali o korzystnym efekcie w postaci zredukowania lęku. Nasze studium pokazuje, że psylocybinę można bezpiecznie podawać i że powinno się prowadzić dalsze badania halucynogenów, by określić ich potencjalne pożądane oddziaływania – tłumaczy szef zespołu dr Charles S. Grob.
W latach 50. i 60. intensywnie badano psychodeliki. Wykazano wtedy m.in., że zmniejszają u pacjentów onkologicznych zapotrzebowanie na narkotyczne substancje przeciwbólowe, o poprawie nastroju i obniżeniu lęku nie wspominając. Na początku lat 70. akademicy musieli jednak porzucić swoje zainteresowania, ponieważ zaostrzono prawo federalne. Na szczęście po ponad 30 latach potrafiliśmy ożywić tę gałąź nauki pod ścisłym nadzorem stanowym i zademonstrować, że jest to bardzo obiecujący sposób eliminowania lęku i innych objawów psychiatrycznych.
W ramach najnowszego studium Amerykanie pracowali z 12 osobami z zaawansowanymi nowotworami i lękiem w wieku od 36 do 58 lat. Podano im umiarkowaną dawkę psylocybiny rzędu 0,2 mg/kg, a przy innej okazji placebo, w tym przypadku witaminę B3. Ani badani, ani eksperymentatorzy nie wiedzieli, co kiedy zaaplikowano (podwójnie ślepa próba). Obie sesje przeprowadzono w odstępie kilku tygodni. Ochotników monitorowano przez 6 godzin od połknięcia preparatu; kontrolowano tętno, ciśnienie i temperaturę. W ciągu pierwszych godzin zachęcano ich do leżenia na łóżku z oczami zasłoniętymi przepaską i słuchania muzyki. Dwukrotnie przeprowadzano z nimi wywiad: po zakończeniu 6-godzinnej obserwacji i po upływie pół roku.
Po dwóch tygodniach od zażycia psylocybiny wolontariusze byli mniej depresyjni i lękowi niż po podaniu niacyny. Pół roku później poziom depresji u wszystkich 12 osób był znacznie niższy, w porównaniu do stanu sprzed rozpoczęcia eksperymentu. Ochotnicy doświadczali lekko zmienionych stanów świadomości, ale nie pojawiły się niekorzystne fizjologiczne skutki uboczne. Wg ekipy Groba, wyższe dawki alkaloidu mogą dawać lepsze rezultaty, ale w przyszłości trzeba ocenić skuteczność i bezpieczeństwo takiego schematu terapeutycznego.
Komentarze (8)
Jurgi, 7 września 2010, 14:56
Jedno tylko mi się nasuwa: z powodu głupiego zacietrzewienia polityków stracono kilkadziesiąt lat, w czasie których można było już opracować wiele terapii.
JakinBooz, 7 września 2010, 16:31
Prozac też był niegdyś bezpieczny.
waldi888231200, 7 września 2010, 23:16
Powodów jest więcej i o wiele głębszych.
dajmon, 8 września 2010, 15:24
News trafiony w sezon. Zapraszam na grzybobranie
0x00, 9 września 2010, 13:00
Prozac jest niebezpieczny? Chyba o czymś nie wiem.
glowka, 9 września 2010, 20:06
wątłe te badania, przy 12mg (60kg) muszą się już pojawić objawy psychodeliczne (przynajmniej przez kilka pierwszych dni), bardziej interesowałby mnie wynik, ile osób odpowiedziało psychozą, a ile nerwicą. leczenie psychiatryczne (zaczyna być modne) to trochę zabawa w Boga. nie wykluczam, że na podobne objawy większość zareaguje subiektywnym wrażeniem poprawy nastroju, wynika to ze zjawiska "zmniejszenia ego", wystepującego najczęściej właśnie po tryptaminach, niestety osoby z zaburzoną strukturą osobowości będą cierpiały, i to bardziej niż wyniesie poprawa u dobrze reagujących.
Jurgi, 9 września 2010, 22:05
Hm, jeśli jest tak, jak mówisz, to przecież (jak sądzę) można przed zaordynowaniem takiego leku odsiać osoby z zaburzoną strukturą osobowości?
detektywmichaljarzynski, 14 września 2010, 09:09
W Instytucie Higieny Psychicznej WAM w Łodzi w latach 70 tych prowadzone były eksperymenty z halucynogennym grzybem psylocybiną. Badania te prowadzone były bezprawnie. Psylocybina nie była na liście leków zarejestrowanych przez Ministerstwo Zdrowia. I to jeden aspekt sprawy. Gorszym aspektem jest to, iż do prób z psylocybiną wykorzystywano małe autystyczne dzieci z patologicznych rodzin. W badaniach prowadzonych pod kierownictwem Komendanta IHP WAM w Łodzi profesora Zdzisława Rydzyńskiego aktywnie uczestniczyła profesor z Łodzi Jolanta Rabe-Jabłońska.Badania te budziły moralny opór niektórych z pracowników. Psychiatra Lech Wiercioch, który protestował przeciwko tym badaniom został usunięty z kliniki. Dzieci poddawane tym badaniom cierpiały do granic możliwości. Wymiotowały, miały omamy, zaburzenia równowagi etc. Ich nieszczęściem poza tym, iż były chore /autyzm/ i nie miał ich kto obronić /patologiczni rodzice/ był fakt, iż trafiły na "naukowców".