Grzybki na depresję
Efekty działania psylocybiny, czyli psychodelicznego alkaloidu z rodziny tryptamin, który występuje w wielu gatunkach grzybów psylocybinowych, zwanych też magicznymi, utrzymują się przez ponad rok. Amerykańscy badacze uważają, że można to wykorzystać zarówno w leczeniu uzależnień, jak i podczas działań o charakterze paliatywnym, np. w stanach lękowych czy depresyjnych towarzyszących nowotworom (Journal of Psychopharmacology).
Najnowsze badanie to naturalne przedłużenie wcześniejszego studium, eksplorującego natychmiastowe skutki zażycia psylocybiny. W 2006 roku zespół Rolanda Griffithsa z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa podał ją 36 ochotnikom. Wszystko było starannie zaplanowane i kontrolowane.
U ok. 1/3 wolontariuszy pojawił się strach/lęk, który później zastąpiły doświadczenia mistyczne. Po 14 miesiącach ponad połowa badanych (21) nadal odczuwała większą satysfakcję z życia. Wg Griffithsa, to bardzo ważne odkrycie. W badaniach psychologicznych rzadko obserwuje się tak długotrwałe pozytywne skutki pojedynczej interwencji laboratoryjnej.
Amerykanie podkreślają, że duchowe doświadczenia związane z zażyciem psylocybiny mogą pomóc nie tylko w przypadku osób z chorobami terminalnymi, ale także w niepoddającej się typowemu leczeniu "zwykłej" depresji.
W wielu krajach psylocybina widnieje na liście zakazanych środków odurzających. Skądinąd wiadomo jednak, że niektóre ludy stosują ją podczas rytualnych obrzędów. Członkowie zespołu Griffithsa zauważają, że stosowanie psylocybiny powinno podlegać ścisłym uregulowaniom, np. należy unikać podawania jej osobom z grupy ryzyka wystąpienia psychoz.
Po jednodniowej sesji z 2006 roku nikomu nie stała się krzywda. U 22 osób pojawiły się kompletne doświadczenia mistyczne (oceniano to za pomocą specjalnego kwestionariusza). Po ponad roku posługiwano się tym samym kwestionariuszem. Nawet po upływie 14 miesięcy 58% wolontariuszy uznawało doświadczenia towarzyszące zażyciu alkaloidu za jedno z 5 najbardziej znaczących osobistych wydarzeń w życiu, a 67% za jedno z 5 najistotniejszych wydarzeń duchowych.
Komentarze (55)
este perfil es muy tonto, 2 lipca 2008, 14:23
a starsze pokolenia którym znany jest tylko alkohol uważają wszystkie inne "rozweselacze" za dzieła szatana i oznaki moralnego i społecznego upadku(choć alkohol powoduje masę moralnych i społecznych upadków,by nie powiedzieć degrengolad-fajne słowo:) )
dirtymesucker, 2 lipca 2008, 14:48
w oczekiwaniu do września . . .
waldi888231200, 2 lipca 2008, 17:49
Czyli na grzyby , ja już znalazłem prawdziwka i trzy podgrzybki (wielkości talerza). 8)
Gość Guardian, 2 lipca 2008, 21:53
Fajnie, czekam aż pediatra będzie wypisywał recepty na LSD
Gość macintosh, 2 lipca 2008, 22:05
LSD-25 było używane podczas badań przez "psychologów humanistycznych"
("koncepcje psychologiczne człowieka" Józef Kozielecki)
Gość Guardian, 3 lipca 2008, 11:38
Żeby tylko Podczas trwania zimnej wojny testowano LSD jako broń, w sumie biologiczno-psychologiczną
Ogólnie większość psychodelików może mieć pozytywne efekty, tak jak opisano w artykule. To chyba najbardziej pozytywna grupa substancji psychoaktywnych - szkoda, że traktuje się je gorzej niż np. alkohol, który moim zdaniem potrafi wyrządzić więcej krzywdy człowiekowi, niż niektóre narkotyki. Ale to tak jak z koszernym żarciem i watykańskimi edyktami - kwestia historyczna.
este perfil es muy tonto, 4 lipca 2008, 20:46
a co Watykan mówi o narkotykach bo nie słyszałem a ciekawym?
waldi888231200, 5 lipca 2008, 00:17
Chemioterapia to też była broń (obecnie w fazie masowych testów na ludziach). 8)
Gość fakir, 5 lipca 2008, 05:03
To prawda. Ale z alkoholem ludzie mają kontakt od bardzo dawna. Służył za konserwant, umożliwiał przechowywanie soków owocowych głównie winogronowego poza sezonem wegetacji i był ważnym składnikiem diety. Skutki powszechnego picia alkoholu znamy. Naprawdę uważacie, że należy rozpowszechnić używanie innych rozweselaczy? A jakie będą skutki skoro stosunkowo niewinny alkohol " powoduje masę moralnych i społecznych upadków". A jak będzie jeszcze gorzej to co powiecie, że "zostaliśmy zmanipulowani", "nie wiedzieliśmy", "kto mógł przewidzieć" , żeby zrzucić z siebie odpowiedzialność. Może warto pomyśleć wcześniej a nie pleść dyrdymały o przestrogach Watykanu, "psychologach humanistycznych" i "starszym pokoleniu"
mikroos, 5 lipca 2008, 18:52
Byłbyś uprzejmy podać konkretny przykład?
waldi888231200, 6 lipca 2008, 01:16
Po co, żebyś był mądrzejszy?? 8)
Gość Guardian, 6 lipca 2008, 10:38
W tym temacie chodzi bardziej o wykorzystanie substancji psychoaktywnych w np. medycynie. Na przykład, że się da, można przywołać Kanadę, gdzie są o ile się nie mylę, rządowe uprawy marihuany, która trafia do szpitali i w pewnych przypadkach jest podawana pacjentom. Oczywiście primo takie wprowadzenie trzeba uprzedzić serią badań z pozytywnymi wynikami, secundo utrzymać wszystko w odpowiedniej kontroli. Pięknie skleja się tutaj temat o mj, bo znów można snuć intrygi o punktach dealerskich w szpitalach
Nie możesz też porównywać długofalowych skutków spożycia alkoholu, które są powszechnie znane, ze skutkami zażywania np. psychodelików, które ani nie są w jakiś sposób oficjalnie "skonkretyzowane" (a mogą istnieć podejrzenia, o których świadczy ten artykuł, że mogą być pozytywne), ani nie mamy na co dzień styczności z kulturami, które takowe specyfiki zażywają tak często, jak np. Europejczycy alkohol. Słowem, nie wywrócisz się, to się nie nauczysz - ktoś musi być pierwszy
Gość tymeknafali, 6 lipca 2008, 11:18
No nie mogę... zauważają... p takich rzeczach wiadomo już od dawien dawna, ale oni muszą się pochwalić że wiedzą i zebrać laury.
http://hyperreal.info/node/5477
http://pl.wikipedia.org/wiki/LSD
Gość tymeknafali, 6 lipca 2008, 11:31
Gość tymeknafali, 6 lipca 2008, 11:32
Czy uważasz waldi, że to wzbogaci twoje PM? 8)
waldi888231200, 6 lipca 2008, 21:08
Parę lat temu to czytałem
Gość fakir, 6 lipca 2008, 21:50
Przecież ja nie porównuję tylko twierdzę, że skutki nie są znane więc ryzyko jest duże. To zwolennicy narkotyków twierdzą, że skoro można się drinkować to dlaczego nie narkotyzować. To że nie ma kultur używających innych narkotyków niż alkohol jest symptomatyczne. Może takie kultury już zniknęły. Ja bym narkotyków nie lekceważył. A co do stwierdzenia, że uczymy się tylko na błędach to smutna prawda. Jak na razie po każdym błędzie zostawali jednak ludzie którzy mogli się na nim uczyć. Ale nie zawsze tak musi być.
Gość tymeknafali, 6 lipca 2008, 21:53
To podziel się swoją mądrością.... może doświadczeniami, wrażeniami, proszę nie bądź tak samolubny na moje głodne wiedzy PM
waldi888231200, 6 lipca 2008, 22:00
Są dwa wyjścia : albo zagłębianie się w to co było albo marsz do przodu.
Wyłączenie świadomości i percepcji tego co było zmniejsza obciążenie ,
jednocześnie krótkie przypomnienie pozwala nabrać rozpędu - wybór należy do wybierajacego (mającego ciało). 8)
mikroos, 6 lipca 2008, 22:47
To wyjaśnia, dlaczego twoja wiara w autoedukację tak totalnie ciebie zamknęła na sygnały z rzeczywistego świata.
waldi888231200, 6 lipca 2008, 23:10
... tego co było...
Gość tymeknafali, 6 lipca 2008, 23:58
Dlaczego tak unikasz odpowiedzenia na pytanie, dlaczego nie chcesz podzielić się wiedzą? Czyżby twoje PM było zbyt samolubne by dzielić się wartościową wiedzą? ;D
Gość Guardian, 7 lipca 2008, 10:27
Fakt, źle zrozumiałem wcześniej poprzedniego posta. Ale na jakiej podstawie oceniasz to ryzyko jako duże? Bo na podstawie skutków krótkofalowych raczej nie ???
Ja też. Nie chodzi nam przecież o to, żeby grzybki leżały obok koperku
Gość fakir, 7 lipca 2008, 16:36
Napisałem to co poniżej myśląc o skutkach długofalowych :
A ponadto nie chodzi mi o zakaz stosowania lecz o ostrożność .Jeśli sam dcydujesz o braniu i jesteś gotów przyjąć na siebie całą odpowiedzialnosć rób co chcesz. Natomiast jeśli chcesz żebym ja / społeczeństwo, rodzice / się potem zajmował sprzątaniem to jestem za zakazem.