"Kryzys zapylania" nam nie grozi?
Najnowsze badania nad światową populacją pszczół obalają popularną teorię na temat ich rzekomego wymierania. Opisywane zjawisko, zwane "kryzysem zapylania" (ang. pollination crisis), okazuje się nie mieć potwierdzenia w rzeczywistości. O odkryciu informują naukowcy z argentyńskiego Universidad Nacional del Comahue.
Zwolennicy teorii "kryzysu zapylania" twierdzą, iż spadek liczebności pszczół może doprowadzić do globalnej klęski głodu. Prawda jest jednak taka, że światowa populacja tych szlachetnych owadów rozrasta się, a nie maleje. Co więcej, jak przypominają autorzy badania, dla najważniejszych roślin uprawnych zapylanie przez owady... w ogóle nie jest potrzebne.
Główny autor studium, Marcelo Aizen, przyznaje, że w niektórych krajach populacja pszczół rzeczywiście uległa uszczupleniu - stało się tak m.in. w USA i w Wielkiej Brytanii. Okazuje się jednak, że liczba pszczół hodowlanych na świecie wzrosła aż o 45% w ciągu 50 lat. Mało tego - ich liczebność nie wzrosła w odpowiedzi na zapotrzebowanie na owady zdolne do zapylania roślin, lecz w wyniku... wzrostu popytu na miód.
Jedyną złą wiadomością dostarczoną przez argentyńskich naukowców jest to, iż w ciągu ostatnich 50 lat wzrosła - i to aż trzykrotnie - populacja takich roślin, jak truskawki, mango czy wiśnie. Ich areał wzrasta więc niewspółmiernie do powiększania się populacji pszczół. Na całe szczęście są to rośliny uznawane za luksusowe, lecz nie są one kluczowe dla wyżywienia ludzkości...
Komentarze (4)
inhet, 11 maja 2009, 21:00
Jeśli senhor Arzen uważa, ze możemy wyżyć bez owoców, przetworów mlecznych czy białek zwierzęcych (lub choćby surogatu z roślin motylkowych) to muszę podać w wątpliwość nie tylko wyniki jego badań, ale wiedzę przyrodniczą w ogóle...
Nadto zdaje się on nie pojmować, iż epidemia wirusa ostrego porażenia pszczół nie musi wcale pozostać w granicach USA czy GB.
thibris, 15 maja 2009, 08:15
Czy gdziekolwiek napisane zostało to co zasugerowałeś ?
"możemy wyżyć bez owoców, przetworów mlecznych czy białek zwierzęcych (lub choćby surogatu z roślin motylkowych)"
Może poszło mi na wzrok w tym wieku, a może nie czytam między wierszami jak Ty ? Mógłbyś objaśnić ?
wilk, 23 maja 2009, 12:09
Bardzo męczące robi się już to, że Kopalnia Wiedzy nie podaje linków do materiałów źródłowych, a tylko do stron głównych portali. W końcu przecież można podawać równocześnie oba linki, co w sytuacji zmiany adresu materiału źródłowego, co jest mało prawdopodobne i jest sprawą marginalną w ogóle przypadków, i tak zmusi nas do użycia wyszukiwarki danego portalu.
Samo wyszukiwanie w tym przypadku utrudnił odrobinę także fakt błędu w nazwisku - ten naukowiec to Marcelo Aizen. Nota bene ten sam błąd rozpropagowało kilka innych portali czerpiących z KW.
Natomiast odnośnie samego studium, to stwierdzenie 45% wzrost na przestrzeni 5 dekad, to żadne informacje statystyczne z których nie można wyciągnąć jakichkolwiek sensownych wniosków. Czegoś takiego nie powinno się w ogóle podawać, bez odpowiedniego wykresu. Dlaczego? Bowiem co z tego, że hipotetycznie 50 lat temu było ich np. 5 mln. osobników, rok temu 10 mln. osobników (100% wzrost), zaś teraz mamy 7,25 mln. osobników (45% wzrost), skoro brak jest istotnej informacji o tym, że obecnie tendencja jest drastycznie spadkowa (niby wzrost o 45%, ale spadek o 27,5% ). Niestety do danych źródłowych studium nie mogłem jednak dotrzeć, by zweryfikować to samodzielnie, bo za rejestrację chcą 31,50$.
W. Grzeszkowiak, 23 maja 2009, 12:21
Cześć,
przepraszam za pomyłkę przy nazwisku - prawdopodobnie jest to wina autokorekty w edytorze tekstu (nazwiska dodaję zawsze metodą "kopiuj-wklej", żeby uniknąć literówek), ale niedopatrzenie tego to, oczywiście, moja wina.
Natomiast co do statystyk - niestety, mamy w KW ten sam problem, co Ty, wilku - nie mamy dostępu do "pełnych" publikacji i jesteśmy przez to zmuszeni do korzystania z danych dostarczanych przez inne portale. Staramy się eliminować wszelkie nieścisłości m.in. przez wyszukiwanie dodatkowych informacji w ogólnodostępnych źródłach, ale nie zawsze jest to możliwe. Stąd też zawsze podajemy źródło naszych danych, żeby wiadomo było, skąd w naszych notkach biorą się takie, a nie inne liczby. Niestety, w niektórych przypadkach tylko na tyle możemy sobie pozwolić.
Aha, jeszcze mała refleksja na koniec. Oczywiście, przy pewnej dozie determinacji moglibyśmy wstawiać wykresy, prezentować szczegółowo metody statystyczne stosowane przez autorów itp., tylko należałoby jednocześnie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy na pewno o to chodzi w serwisie popularnonaukowym? To tak samo, jak z tworzeniem mapy danego obszaru: fajnie by było, gdyby była perfekcyjnie dokładna, ale w pewnym momencie okazałoby się, że idealna mapa jest tak samo wielka jak ilustrowany przez nią obraz Dlatego musimy dokonywać pewnych uproszczeń.
Pozdrawiam i dziękuję za korektę!