Dwutlenek węgla nasila produkcję pyłków przez rośliny
Wzmożona emisja dwutlenku węgla zwiększa ilość produkowanego przez rośliny pyłku. Świadczą o tym badania przeprowadzone przez naukowców z 13 krajów Unii Europejskiej.
Specjaliści wzięli pod uwagę poziomy pylenia 25 gatunków drzew i innych roślin. Stwierdzili, że w wielu przypadkach, włącznie z 9 roślinami wywołującymi reakcję alergiczną, np. katar sienny, istnieje związek z rosnącym stężeniem CO2. Wyniki badań zaprezentowano na tegorocznej konferencji European Geosciences Union (EGU).
Czemu liczba osób uskarżających się na katar sienny oraz inne alergie rośnie na terenie Europy? Podejrzewano, że powodem mogą być wyższe temperatury, sprzyjające wytwarzaniu przez rośliny większych ilości pyłków. Kiedy jednak w ramach najnowszego studium porównano pomiary dotyczące pyłków z cieplejszych i chłodniejszych lat, okazało się, że temperatura nie odgrywa tu decydującej roli. Następnie po kolei eliminowano inne czynniki. Podejrzewaliśmy, że wzrost ilości pyłków może być związany ze zmianami w użytkowaniu gruntów, ale nie zaobserwowaliśmy tego typu korelacji - opowiada szefowa projektu prof. Annette Menzel z Politechniki Monachijskiej. Jedynym czynnikiem, który się ostał, był efekt dwutlenku węgla; skądinąd z eksperymentów terenowych oraz prowadzonych w komorach klimatycznych wiemy, że CO2 sprzyja wytwarzaniu przez rośliny większych ilości pyłku.
Dane wykorzystane przez naukowców pochodziły ze stacji monitorujących poziom pyłku w 13 krajach. Akademicy korzystali też z dzienników pogodowych oraz uzyskanych od FAO (Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa) informacji dotyczących zadrzewienia. Okazało się, że w okresie objętym badaniem u 15 (60%) spośród 25 badanych gatunków odnotowano wzrost produkcji pyłków.
Nie u wszystkich roślin zaobserwowano taki sam trend: choć u większości pylenie rosło, zdarzały się również gatunki obniżające produkcję pyłków. Sytuacja wyglądała też różnie w poszczególnych krajach. W wielu rośliny generowały więcej alergenów, ale w części ilość pyłków się zmniejszyła. Co ciekawe, ilość tworzonego pyłku zwiększała się ze wzrostem stężenia CO2 w mieście, ale już nie poza nim. Naukowcy sugerują, że przyczyną może być większa żywotność cząsteczek ozonu, który zaburza wzrost roślin.
Naukowcy podkreślają, że poza wzrostem stężenia CO2 w atmosferze powodem wydłużenia czasu pylenia jest wprowadzanie na terenie Europy gatunków spoza kontynentu. Autorzy raportu sugerują, że by ulżyć alergikom, architekci zieleni powinni zwracać baczną uwagę nie tylko na wygląd, ale i na inne właściwości wybieranych gatunków.
Komentarze (8)
Piotrek, 13 kwietnia 2011, 14:33
Ludzie też się lepiej czują jak mają więcej tlenu, Ameryki nie odkryli.
Alergia to skutek. Jeśli osoba jest uczulona to nie ma znaczenia ilość pyłku bo liczba chorych się nie zwiększa, tylko pozostaje taka sama, natomiast zmienia się ilość kupowanych leków w zależności od natężenia pyłku w powietrzu a właśnie na tym opierano zapewne badania.
Dawniej było mniej alergików, więc przyczyny nie szukałbym w pyłkach tylko głównie w porażającej jakości żywności (GMO i inne świństwa).
Takie szukanie na siłę, jak by tu udrzeć kasy z CO2...świat powoli stacza się na dno przez te korporacje i podziały na państwa. Mammona uderza im do głowy.
cyberant, 13 kwietnia 2011, 14:49
i bardzo dobrze, tak działa sprawnie samoregulujący się organizm. więcej CO2 - więcej pyłku - większe szanse na zapylenie i nowe rośliny - więcej roślin - mniej CO2... mniej pyłku... sprzeżenie zwrotne w przyrodzie.
Najgorsze co możemy zrobic, to sztucznie w to ingerować, np. zmniejszac innymi chemikaliami ilość pyłku żeby algergikom pomóc, co by doprowadziło do jeszcze większej ilości CO2 bo ilość roslin by nie wzrastała...
A najbardziej bawią mnie stwierdzenia w stylu "zniszczymy planetę!" G...no prawda. Możemy najwyżej zniszczyć siebie i przy okazji kilka % innych gatunków, jak już nas szlag tragi, to planeta i życie będą sobie spokojnie trwały dalej.
romero, 13 kwietnia 2011, 15:24
Nie wiemy o ile był mniej alergików, bo nie był takich badań, mojego brata alergika, kilkanaście lat temu leczyli na kilka chorób, ale nie wpadli na to, że to alergia. Tak jak dyslektyków kiedyś nie było, co najwyżej delikwent notorycznie, co wypracowanie, dostawał dwóję za ortografię.
A produkcji żywności nie zmienisz, bo potrzebne są coraz plenniejsze gatunki i do tego trzeba też stosować więcej chemii, żywnośc dla mas tak będzie wyglądać, żywność ekologiczna to produkt niszowy. Więc trzeba poprawiać to co się da np. skład powietrza.
Piotrek, 13 kwietnia 2011, 22:03
Nie da się, ale tylko ze względu na brak chęci (mniejsze zyski korporacji) bo technicznie jest to jak najbardziej wykonalne a żywności nie zbraknie. Wystarczy popatrzeć na półki w sklepie jak się przewala, starczyłoby dla RPA i innych, ale polityka rozrzutności jest na topie, więc nie ma szans póki co.
Kiedyś ludzie się obudzą na pewno, ale wtedy będzie "po ptokach".
mikroos, 13 kwietnia 2011, 22:29
W sensie że rośliny oddychają CO2?
No, na przykład ten paskudny złoty ryż albo "szczepionkowy" tytoń... Straszne świństwa, masz rację.
Hmm, czyżby wnioskiem z tego artykułu nie było raczej, że CO2 jest potrzebny, a nie, że trzeba tworzyć kolejne limity?
Tolo, 14 kwietnia 2011, 09:17
Wniosek jest taki ze teraz alergicy maja się przyłączyć do walki z CO2. Jutro przyjdzie pora na cyklistów którym co2 uszkadza osprzęt gumowy a portem księży którym CO2 niszczy dzwonnice i tak dalej. Globalne ocieplenie ledwo się trzyma i trzeba nowych wyznawców szukać na niszowych rynkach. Za chwile dowiemy się ze CO2 jest powoduje impotencje.
To jest tak jak zauważył cyberant sposób natury na poradzenie sobie ze co2 i wystarczy jej nie przeszkadzać.
mikroos GMO to golenie sobie d..y kapslem i kolejny sposób na zarabianie pieniędzy. Tylko jak sobie tym kapslem zatniemy 4 litery to będzie boleć.
Piotrek, 14 kwietnia 2011, 13:32
@mikroos
Chociażby akwariach wzrost stymuluje się dwutlenkiem węgla, więc tak, w tym sensie patrzyłem.
Dzisiejsze pomidory to dopiero zaraza, a pomyśleć że jeszcze kilka lat temu były takie smaczne i jak się przyniosło do domu choćby kilka sztuk to pachniało w całym pomieszczeniu a dziś? Przystaw nos a może poczujesz...o tekturowym smaku, skórce "na pół kilometra" i twardości 'betonu' nie wspomnę.
W artykule piszą, że więcej CO2 w powietrzu sprzyja wytwarzaniu większej ilości pyłku w zależności od aglomeracji, ale na razie to zostawmy bo może póki co nie ma po co doszukiwać się drugiego dna.
mikroos, 14 kwietnia 2011, 18:12
I co w tym złego? Zawiść Cię ugryzła?
Myślę, że ryzyko jest wcale nie większe, niż przy jedzeniu tzw. nowoczesnej żywności, czyli chemicznego g... Poza tym pamiętaj o tym, że rozmawiamy o PRAWIE (a nie obowiązku) do stosowania GMO, więc każdy będzie miał przynajmniej możliwość wyboru.
Zabawne jest też to, jak często jest podnoszony argument zdrowotny, podczas gdy świat zalewany jest przez ewidentnie szkodliwe "mięso", napychane azotanami i pestycydami pomidorki i inne śmieciowe warzywa czy szeroko rozumiany fast food. GMO jest w tej sytuacji naprawdę marginalnym zagrożeniem.