Wyleczenie to dopiero początek
Choć zwycięstwo nad nowotworem jest traktowane przez wielu jak zwycięski los na loterii, często jest ono dopiero początkiem nowego, równie trudnego etapu życia. Jak pokazują najnowsze badania, osoby po zakończeniu leczenia onkologicznego mają ogromne problemy ze znalezieniem pracy.
Wnioski ze studium, przeprowadzonego przez badaczy z Akademickiego Centrum Medycznego w Amsterdamie, są przytłaczające. Na podstawie analizy aż 20000 przypadków stwierdzili oni, że aż 33,8% osób, które pokonały wyniszczającą chorobę, nie może znaleźć pracy. Dla porównania, wśród osób, które nie przeszły nowotworu, odsetek ten był ponaddwukrotnie niższy i wynosił 15,2%.
Przeżycie nowotworu jest związane z bezrobociem, podsumowuje dr Angela de Boer, główna autorka badania. Bezrobocie było wyższe wśród osób, które przeżyły raka piersi, przewodu pokarmowego oraz nowotwory kobiecych organów płciowych, lecz odsetek osób bez pracy nie był wyższy wśród tych, którzy przeżyli nowotwory krwi, raka prostaty lub jądra.
Wyniki uzyskane przez zespół z Amsterdamu są niezwykle istotne dla całego społeczeństwa, gdyż niemal połowa pacjentów, których udaje się wyleczyć, kończy terapię w wieku produkcyjnym (przed 65. rokiem życia). Jak pokazują liczne badania, osoby te chciałyby powrócić do aktywności zawodowej choćby po to, by znów poczuć się jak pełnoprawni uczestnicy życia społecznego. Niestety, nie zawsze jest to łatwe.
Choć pacjenci po wyleczeniu nowotworu są uznawani za zdrowych, często borykają się z wieloma problemami. Wśród najczęstszych komplikacji wymienia się przewlekłe zmęczenie, ból, zaburzenia poznawcze, stany lękowe oraz depresję. Znacznie utrudnia to powrót do pracy, co odbija się negatywnie nie tylko na ich statusie majątkowym, lecz także na samopoczuciu.
Analiza przeprowadzona przez zespół dr de Boer miała charakter podsumowania, w którym zestawiono dane zawarte w 36 publikacjach na temat badań przeprowadzonych w różnych rejonach świata. Pod lupą naukowców znalazło się aż 20366 pacjentów skutecznie wyleczonych z nowotworu oraz 157603 osób, które nigdy nie zachorowały na choroby z tej grupy.
Jak oceniają autorzy studium, możliwym rozwiązaniem niekorzystnej sytuacji byłoby skuteczniejsze leczenie niekorzystnych objawów ubocznych terapii. Oprócz tego, liczni naukowcy uważają, że równie istotne jest uświadamianie pacjentów o możliwych trudnościach związanych z pozornym zamknięciem przykrego rozdziału w ich życiu. Stwarza to ogromne pole do popisu dla psychologów klinicznych, których w Polsce, niestety, jest jak na lekarstwo...
Komentarze (12)
figo, 20 lutego 2009, 22:37
mikroos, 21 lutego 2009, 19:14
A znasz jakieś? Bo moim zdaniem ich praca jest wybitnie pożyteczna dla pacjentów.
figo, 21 lutego 2009, 23:11
PS.Dodatkowe wyjaśnienia dla mikrosa. Zwracam uwagę na problem polegający na tym, że specjaliści zajmujący się pacjentem zajmują się w zasadzie drobną cząstką całości jaką jest człowiek chory. Człowiek choruje jako całość fizyczne, chemicznie, biologicznie, psychicznie i co tam jeszcze wykryją. Wszystkie te elementy są ze sobą ściśle powiązane i nie powinny być traktowane odrębnie. Oczywiście pomoc specjalisty jest wybitnie pożyteczna bo w większości przypadków chory wyleczy się potem sam. Ale jak zwracają uwagę autorzy artykułu wyleczenie części jest czasem niewystarczajce i wymaga pomocy kolejnego specjalisty jakim jest psycholog. Ja zwracam żartobliwie uwagę, że po psychologu może być potrzebny kolejny specjalista. Tylko tyle! Nie kwestionuję pracy specjalistów których praca może być wybitnie pożyteczna dla pacjentów. Zwracam uwagę na to, że uleczenie części nie oznacza wyleczenia całości. Może ktoś na koniec powinien zawiesić pacjentowi na szyi amulet i dobrze go okadzić ;D
mikroos, 21 lutego 2009, 23:17
Fakt, nie zrozumieliśmy się chyba Mnie osobiście bardzo podoba się to, że medycynę (a raczej: przywracanie zdrowia pacjentowi, które zaczyna wykraczać daleko poza klasyczne rozumienie medycyny) traktuje się bardzo interdyscyplinarnie. Mamy przecież lekarzy, coraz bardziej wykształcone pielęgniarki i ratowników, biologów molekularnych, psychologów, a coraz częściej korzysta się nawet z usług matematyków czy informatyków. Bardzo dobrze, że takie czasy nadeszły, ale szkoda, że u nas ciągle jest to raczej teoria
figo, 21 lutego 2009, 23:32
I dobrze, że pojawiają się prace badawcze w których ten problem jest badany. Może leczenie powinniśmy zaczynać u psychologa.
mikroos, 21 lutego 2009, 23:45
Do tego jeszcze daleeeka droga. W Polsce ciągle obowiązuje przekonanie, że do psychologa idą tylko stuknięci.
figo, 22 lutego 2009, 00:06
Być może każda choroba ma początek i koniec w psychice. Wtedy o zgrozo czary, gusła, amulety a współcześnie suplementy, aury i tak dalej nabierają jakiegoś sensu.
waldi888231200, 22 lutego 2009, 14:16
,,Psych-i-ka" też ma swoje źródło które trzeba uleczyć .
PM jest podstawą wszystkiego i od niego trzeba zacząć i na nim skończyć a efekty uzdrowienia objawią się w ,,czasie'' .
figo, 22 lutego 2009, 17:08
waldi888231200, 22 lutego 2009, 20:48
Pisałem tyle razy o tym że juz mi się nie chce.
Poszukaj w wyszukiwarce forum Pole Morfogenetyczne wysłane przez waldi888231200
figo, 23 lutego 2009, 00:12
waldi888231200, 23 lutego 2009, 07:56
Z szacunku do wolności innych.