Spokojnym rany goją się szybciej
Spokojni ludzie zdrowieją do dwóch razy szybciej od osób spiętych. Naukowcy zadali zdrowym ochotnikom niewielkie rany kłute. Najpierw jednak ocenili za pomocą kwestionariusza stres doświadczany przez nich na co dzień.
Różnice w stężeniu hormonu stresu kortyzolu przekładały się na tempo gojenia ran (u najmniej lękowych dochodziło do 2-krotnie szybszego zasklepienia rany niż u najbardziej podminowanych). Podobne wzorce odkryto podczas metaanalizy danych zgromadzonych w ramach 22 badań nad wpływem stresu na gojenie. Zebrani na Festiwalu Nauki w Cheltenham dowiedzieli się o tym z referatu profesora Johna Weinmana z Królewskiego College'u Londyńskiego.
Wcześniej naukowiec informował, że gojenie ran można wspomóc, udzielając porad dotyczących radzenia sobie ze stresem psychologicznym. Akademik podkreśla, że specjalizuje się w zagadnieniach związanych z postrzeganiem przez ludzi choroby i leczenia. Docieka też, jak wpływa to na proces zdrowienia w przypadku rozmaitych dolegliwości.
Wspominane przez niego studia skupiają się głównie na oddziaływaniu codziennych stresów na gojenie się różnego typu ran, np. pooperacyjnych bądź pojawiających się w przebiegu żylnego owrzodzenia podudzi. Mam nadzieję, że opisywane odkrycia zostaną wykorzystane do zidentyfikowania psychologicznych interwencji przyspieszających zdrowienie.
Komentarze (5)
wilk, 10 czerwca 2010, 14:01
Wygląda to jak element selekcji naturalnej. Skoro byłeś prawie najwolniejszą/najniezdarniejszą ofermą ze stada i dałeś się zranić (prawie, bo ten najwolniejszy padał łupem), to i tak ciebie nie chcemy. Swoją drogą stałoby to też w zgodzie z szybszym zdrowieniem osób nie poddających się psychicznie chorobie.
Marek Nowakowski, 11 czerwca 2010, 08:52
Ale co jak się kozikiem zranisz idąc na grzyby do lasu mając 13 lat? Te co się zranił zje zupę grzybową sobie lub podsmaży je ze śmietaną, a ten który w domu siedzial i mama oraz tatuś zrobili mu posiłek nie zranił się ale i doświadczenia nie nabył . . .
Na dłuższą metę to selekcji naturalnej podda się ten, który nie ryzykował i wszystko miał na tacy od rodziców, a tamten co się nożem pochlastał dalej będzie grzyby zbierał i sobie pokarm organizował jak i nic mu się goić nie będzie, bo nauczy się omijać zranień . . .
Skoro rodzice spłodzą 'ofermę' i jej wszystko zapewniają i dostaje "za darmo" to się przyzwyczai. Człowiek, może utopić się pod wpływem alkoholu, zabić na motorze, samochodem, skoczyć na płytką wodę i uszkodzić sobie kręgosłup czy na lekcji w-f stając na rękach przy drabinkach bez koordynacji zwichnąć co nieco.
Jeden będzie pol życia siekierą rąbał drewno na opał i palców sobie nie obetnie, a drugi kilka razy porąbie i starci palec.
Kiedyś w Afryce stare lwy polowały na robotników układających tory i ich zjadały.
mymy, 11 czerwca 2010, 13:51
ta psychologiczna interwencja to tylko poniekąd, bo każda reakcja psychologiczna objawia się reakcją metabolizmu, tu: kortyzolem.
Zadziwia mnie ta błyskotliwość.. To że kortykosteroidy osłabiają reakcje zapalne i odporność organizmu wiadomo od dawna...
pogo, 12 czerwca 2010, 21:35
cóż... wiadomo tez ze ludzie uprawiający sporty są mniej zestresowani zwykle... a z tego co wiem to u wysportowanych też się szybciej goi...
pytanie tylko czy przypadkiem nie zostało to pominięte w badaniach... bo pewnie większośc aktywnych fizycznie zaliczyło się do grupy mniej zestresowanej
mymy, 13 czerwca 2010, 00:18
może tu chodzi o to że sportowcy są wyćwiczeni. Hormony są wydzielane w dużych ilościach, serce i płuca szybciej pracują w czasie treningu, natomiast tuż po nim wszystko szybko wraca do normy. Człowiek niewytrenowany potrzebuje dużo więcej czasu zanim jego wzrost aktywacji organizmu po wysiłku się unormuje. Jak zauważyłeś, sport jest też metodą radzenia sobie ze stresem, więc być może tu tkwi rozwiązanie.
I jeszcze jedno, kortyzol nie jest jedynym hormonem wydzielanym w stresie. Jednak na osłabienie reakcji zapalnych i pogorszenie gojenia wpływa bardziej niż np. adrenalina.