Ekologiczne rolnictwo bardziej szkodliwe od intensywnej uprawy i hodowli?
Rolnictwo, które wydaje się bardziej przyjazne środowisku, a jednocześnie wykorzystuje więcej ziemi, by uzyskać takie same plony, może mieć bardziej negatywny wpływ na przyrodę niż rolnictwo intensywne, używające mniej ziemi, wynika z ostatnich badań.
Od pewnego czasu ukazują się badania, których autorzy twierdzą, że najlepszym sposobem na ochronę środowiska naturalnego przed negatywnym wpływem działalności rolniczej człowieka, jest jak najbardziej intensywne wykorzystywanie ziemi, dzięki czemu można jej używać mniej. Jednak problem w tym, że z intensywnymi technikami rolniczymi wiąże się nieproporcjonalnie duży poziom zanieczyszczenia, erozji gleby i zużycia wody. Jednak, jak dowodzą autorzy najnowszych badań, to pogląd nieprawdziwy.
Grupa naukowców postanowiła dokładnie oszacować zanieczyszczenia – takie jak produkcja gazów cieplarnianych, zużycie nawozów i wody – i przeliczyć je na jednostkę żywności wyprodukowanej w sposób intensywny lub w sposób uważany za przyjazny środowisku. W ten sposób mogli porównać koszt środowiskowy obu metod uprawy ziemi.
Wcześniej prowadzono już podobne badania, lecz tam porównywano wpływ środowiskowy na jednostkę terenu. Jako, że rolnictwo intensywne korzysta z mniejszej ilości ziemi to, jak twierdzą autorzy najnowszych badań, prowadziło to do przeszacowywania zanieczyszczeń z tego typu działalności rolniczej.
Badania czterech głównych sektorów działalności rolniczej wykazały, że – wbrew temu co się powszechnie uważa – bardziej intensywne rolnictwo, które używa mniej ziemi, powoduje też mniejsze zanieczyszczenie, erozję i zużywa mniej wody.
Należy jednak wziąć pod uwagę pewne poważne zastrzeżenie. Jeśli intensywne rolnictwo będzie wykorzystywane wyłącznie w celu zwiększania plonów czy obniżania cen żywności, przyspieszy ono niszczenie planety. Zdaniem autorów badań, intensywna działalność rolnicza sprawdzi się jako metoda ochrony przyrody tylko wówczas, jeśli będzie prowadzona właśnie po to, by jak najmniej terenów przeznaczać na działalność rolniczą.
Rolnictwo to najważniejszy czynnik przyczyniający się do utraty bioróżnorodności planety. Ciągle niszczymy habitaty, by zrobić miejsce na pola uprawne, mówi główny autor badań, profesor Andrew Balmoford z Wydziału Zoologii Cambridge University. Nasze wyniki pokazują, że możemy wykorzystać intensywne rolnictwo by zapewnić wyżywienie ludności chroniąc jednocześnie dziką przyrodę. Jeśli jednak chcemy uniknąć masowej zagłady gatunków musimy połączyć takie działania rolnicze z chęcią uchronienia jak największych obszarów od działalności rolniczej.
Naukowcy przeanalizowali dane dotyczące zanieczyszczeń powodowanych przez cztery wielkie sektory produkcji rolnej: uprawy ryżu w Azji, uprawy pszenicy w Europie, produkcję wołowiny w Ameryce Łacińskiej i produkcję mleka i jego przetworów w Europie.
Uzyskane wyniki wskazują, że wiele systemów intensywnej uprawy i hodowli ma mniejszy negatywny wpływ na środowisko naturalne i, co najważniejsze, używa mniej terenów, niż mniej intensywna działalność rolnicza. Na przykład okazało się, że wykorzystywane w intensywnej uprawie ryżu nieorganiczne związki azotu nie zwiększają emisji gazów cieplarnianych, ale skutkują wyższymi plonami i mniejszym zużyciem wody na tonę ryżu. Z kolei przy niektórych intensywnych metodach hodowli krów możliwe jest zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych aż o połowę, jeśli na pastwiskach zasadzi się drzewa zapewniające bydłu cień. Badania organicznych farm mlecznych w Europie wykazały, że do produkcji tej samej ilości mleka potrzebują one o co najmniej 30% ziemi uprawnej i dwukrotnie więcej ziemi do wypasu niż tradycyjne farmy mleczne.
Organiczne systemy hodowli i uprawy roli są często postrzegane jako bardziej ekologiczne od systemów tradycyjnych, jednak nasze badania wskazują, że jest wręcz przeciwnie. Systemy organiczne, poprzez wykorzystywanie większej przestrzeni, mogą w ostatecznym rozrachunku bardziej szkodzić środowisku naturalnemu, mówi współautor badań, doktor David Edwards z University of Sheffield.
Autorzy badań podkreślają, że intensywne rolnictwo musi być połączone z mechanizmami zapobiegającymi jego rozprzestrzenianiu się. Można to zrobić np. poprzez dopłaty do działalności rolniczej, gdzie rolnicy, w zamian za zwrócenie części swojej ziemi do środowiska naturalnego i rozpowszechnienie intensywnych metod upraw i hodowli na pozostałych częściach, otrzymywali by pieniądze pochodzące z podatków. W ten sposób można by ograniczyć ich chęć rozszerzania areałów upraw i zwiększania swoich zysków.
Komentarze (10)
Jajcenty, 18 września 2018, 09:08
Hm, intensywna hodowla polegająca na swobodnym wypasie? Drzewa strasznie wolno rosną, lepiej postawić parasole
Nie znam się na tym, wypas kojarzy mi się bardziej z rolnictwem ekstensywnym i sądzę też, że hektar kukurydzy wykarmi więcej bydła niż hektar trawy.
KONTO USUNIĘTE, 18 września 2018, 15:38
Masz całkowitą rację. To prawdopodobnie błąd, na co wskazuje, że cytowane zdanie ma być kontrą do poprzedniego z "intensywną uprawą ryżu".
thikim, 18 września 2018, 18:50
Czego nie rozumiecie znowu?
Intensywna w tym artykule = tradycyjna = nie ekologiczna, co chwilami może i jest ale tylko odrobinę niejasne.
Zdanie nie jest kontrą do poprzedniego, tylko wyliczeniem.
Jajcenty, 19 września 2018, 06:12
Używanie tego pojęcia nie ułatwia sprawy. Czym innym jest tradycja dla Holendra czy Polaka, a jak dzieli ich 50 lat, to już w ogóle. Dla mnie tradycyjna farma mleczna oznacza swobodny wypas i ręczne dojenie, bo tak się robiło mleko w Polsce, kiedy je jeszcze piłem.
Mam wątpliwości w stosunku do o wiele bardziej precyzyjnego pojęcia "intensywna hodowla". Intensywna hodowla na pastwisku to dla mnie oksymoron. Ale, że niewiele wiem o rolnictwie, nie będę się upierał.
KONTO USUNIĘTE, 19 września 2018, 07:22
Może dla Ciebie, ponieważ to oczywistość.
Jeżeli "poprzednie zdanie" Tobie nie pomogło, to "zdaniem następnym " mogłeś się wspomóc:
Ponieważ farma organiczna zużywa zużywa "dwukrotnie więcej ziemi do wypasu" (krowy łążą po pastwisku, a nie stoją w oborze) od tradycyjnej, czyli w zdaniu
"przy niektórych intensywnych metodach hodowli krów możliwe jest zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych aż o połowę, jeśli na pastwiskach zasadzi się drzewa zapewniające bydłu cień."
jest mowa o wypasie pastwiskowym, czyli musieć być o rolnictwie ekstensywnym.
Znowu czegoś nie zrozumiałeś?
tempik, 19 września 2018, 07:43
intensywna hodowla to posadzenie/rozmnożenie czegoś i otrzymanie plonu w jak najkrótszym czasie, przy jak najmniejszym zużyciu energii,zasobów. upychanie tego na małej powierzchni nie jest jedynym rozwiązaniem. Amerykańskie krowy łażą po pastwiskach o powierzchni dziesiątek km2, chodzą tam przez cały rok i jedzą tylko trawę którą znajdą, mimo to jest to intensywna hodowla, bo cyklicznie są wyłapywane i dostają zastrzyk z hormonów wzrostu, po którym rosną wielkie i szybko jakby jadły najlepsze pasze świata.
Jarkus, 23 września 2018, 19:28
To niestety prawda. Niestety, bo karmienie krów kukurydzą może mieć i często ma poważne konsekwencje zdrowotne. Dla ludzi.
https://youtu.be/0gnEZEo25RM?t=1344
A to już prawie się nie zdarza. Polecam cały film: https://www.youtube.com/watch?v=0gnEZEo25RM
Na początek, bo nakręcono jeszcze kilka innych o wielkim przemyśle żywnościowym. Mamy szczęście, że żyjemy w kraju, w którym wielu ludziom pojęcie "uprawa tradycyjna" zdecydowanie nie kojarzy się z rolnictwem intensywnym.
thikim, 23 września 2018, 21:52
Nie tylko nie zrozumiałeś ale i coś obniżyło Twój poziom do słów "musieć być".
Mam nadzieję że tylko na chwilę czyli parę lat.
KONTO USUNIĘTE, 23 września 2018, 22:05
Jak bez cudzysłowu czy emotikony, to thikim ironii slangu już nie czai. "Musieć być" Asperger jakiś.
Jerry, 26 kwietnia 2020, 10:33
Czy ten artykuł jest sponsorowany, bo większej bzdury nie słyszałem? Zajmuje się rolnictwem konwencjonalnym, ale także ekologicznym. Różnice pod każdym względem są tak znaczne i oczywiste, że nie ma sensu nawet na ten temat dyskutować. Populistów jednak nie brakuje i co chwile próbują siać ferment. Na nas jednak spada obowiązek by pomyśleć nad tym czym nas media karmią, kto je sponsoruje i ile w tym jest prawdy, a ile propagandy. Jesteśmy ponoć homo sapiens. Jeśli ktoś twierdzi, że rolnictwo ekologiczne jest szkodliwe dla środowiska to niech się cofnie do 19-18 wieku, czyli okresu sprzed uprzemysłowienia, kiedy każde gospodarstwo było ekologiczne, aczkolwiek bez certyfikatu. Stan środowiska był wtedy dużo lepszy a jakość żywności o niebo lepsze. Oczywiście to kwestia wyboru. Jeśli ktoś chce jeść żywność o marnej jakości a środowisko nie jest mu bliskie, to niech sobie robi co chce. Jełsi jednak jest inaczej to należy popierać wszelkie formy rolnictwa proekologicznego i rolnictwo ekologiczne.