Szybsi w odpowiedzi
Poruszamy się szybciej, kiedy reagujemy na czyjeś posunięcie niż wtedy, gdy sami inicjujemy jakąś akcję. Po raz pierwszy sugestię taką przedstawił laureat Nagrody Nobla fizyk Niels Bohr. Zainspirowały go filmy kowbojskie, w których rewolwerowiec sięgający po broń jako pierwszy częściej zostawał postrzelony. Teraz tę ogólną prawidłowość udało się potwierdzić podczas eksperymentów laboratoryjnych (Proceedings of the Royal Society B).
W codziennym życiu niektóre z wykonywanych przez nas ruchów mają miejsce, ponieważ decydujemy się je wykonać, podczas gdy inne są wymuszoną reakcją na zewnętrzne wydarzenia. Sugestia Bohra odzwierciedla to potoczne przeczucie. My chcieliśmy sprawdzić, czy istnieją dowody na to, że ruchy reaktywne są szybsze od identycznych ruchów proaktywnych [inicjujących]. Zaaranżowaliśmy więc zawody, podczas których ludzie mieli naciskać ustawione w rzędzie guziki prędzej od przeciwnika. Nie było sygnału startu, zatem można było albo zacząć samemu, albo wystartować po akcji rywala, dokładnie jak w legendzie z rewolwerowcami - wyjaśnia dr Andrew Welchman.
Psycholodzy stwierdzili, że badani, którzy reagowali na poczynania przeciwnika, wykonywali ruchy średnio o 21 milisekund szybciej od osoby rozpoczynającej wyścig, co nie oznacza, że byli podczas testu dokładniejsi.
Welchman podkreśla, że istnienie takiego systemu reagowania w mózgu jest bardzo istotne z punktu widzenia walki o przetrwanie. Wydawałoby się, że 21 ms to niewielka różnica i prawdopodobnie nie ocaliłaby cię ona podczas pojedynku na Dzikim Zachodzie, gdyż reakcja na działania przeciwnika zajmuje mózgowi ok. 200 ms, ale może ona oznaczać śmierć lub życie przy próbie uniknięcia zderzenia z nadjeżdżającym autobusem. Psycholog opowiada, że Bohr testował swoją teorię pojedynków rewolwerowców z kolegą George'em Gamowem. Bohr przyjął postawę reaktywną i za każdym razem wygrywał, przez co udowodnił sobie, że ma rację – a przynajmniej tak się wydawało. W rzeczywistości był najprawdopodobniej doskonałym strzelcem.
Teraz naukowcy zamierzają ustalić, czy za te dwa typy reakcji (inicjującą i reaktywną) odpowiadają dwa różne układy w mózgu. Uważają, że pewnym potwierdzeniem ich przypuszczeń mogą być pacjenci z chorobą Parkinsona, u których ruchy zamierzone są trudniejsze do wykonania od ruchów reaktywnych. Dlatego np. mają większy problem z podniesieniem piłki ze stołu niż ze złapaniem jej, gdy ktoś ją w nich rzuci. Gdyby okazało się, że deterioracji ulegają wyłącznie obszary związane z intencjonalnym działaniem, ułatwiłoby to opracowanie skutecznych metod rehabilitacji.
Komentarze (1)
Eselix, 4 lutego 2010, 17:19
A ja zawsze myślałem, że to kwestia scenariusza. W końcu jakby to wyglądało, gdyby "ten dobry" pierwszy wyciągnął broń, albo gdyby dał się zastrzelić? Wtedy film nie miałby większego sensu (przesłania moralnego).