Miało być bezpieczniej, a nie jest
Samochodowe zestawy głośnomówiące, coraz popularniejsze systemy pozwalające kierowcy np. dyktować SMS-a, są reklamowane jako rozwiązania zwiększające bezpieczeństwo na drogach. Prawda jest jednak inna. Badania przeprowadzone przez neurologa Davida Strayera z University of Utah, który od lat jest jednym z czołowych specjalistów w dziedzinie badania zachowań kierowców wskazują, że wszystkie te technologie czynią nasze drogi.. mniej bezpiecznymi. To o tyle niepokojące, że coraz więcej nowych samochodów jest wyposażonych w systemy rozpoznawania mowy, a to oznacza, że będzie można doń podłączać kolejne urządzenia do zdalnego komunikowania się.
Strayer i jego zespół umieszczali kierowców zarówno w symulatorze jak i w samochodzie wyposażonym w liczne urządzenia mierzące aktywność mózgu, ruchy oczu oraz badające jak radzi on sobie na drodze. Uczeni sprawdzali, jak bardzo mózg kierowcy rozprasza się, gdy słucha audiobooka, radia, rozmawia z pasażerem, rozmawia przez telefon komórkowy, używa zestawu głośnomówiącego i wykorzystuje system zamieniający mowę w tekst.
Testy wykazały, że czynnością, która w największym stopniu angażuje obszary mózgu potrzebne do utrzymywania samochodu na właściwym pasie, zauważenia obecności pieszych czy reagowania na światła stopu poprzedzającego nas pojazdu jest dyktowanie wiadomości tekstowej. Nawet rozmowa przez telefon komórkowy nie odciągała w tak dużym stopniu uwagi od drogi.
Technologia zamiany mowy w tekst pozwala kierowcom na robienie najdziwniejszych rzeczy. Umożliwia ona wysyłanie e-maili, SMS-ów, tweetowanie, aktualizowanie statusów na Facebooku, dokonywanie rezerwacji w restauracji czy kinie. Założenie jest takie, że jeśli robimy to za pośrednictwem technologii rozpoznawania mowy, to jesteśmy bezpieczni. Ale to nieprawda - mówi Strayer.
Komentarze (2)
radar, 13 czerwca 2013, 12:42
Testowałem to kiedyś na sobie i jest to prawda, ale wydaje mi się, że problem polega na niedoskonałości tej technologii. Dużą część mojej uwagi przykuwało zastanawianie się, co też ten program spierdzieli tym razem. Nie oszukujmy się, ale to rozpoznawanie jest jeszcze zawodne i człowiek zamiast napisać normalnie tego smsa to kombinuje jak poprawić prawie każdy "rozpoznany" wyraz. "Normalnie", to jest na zwykłej klawiaturze telefonu i bezwzrokowo, a nie na dotykowym.
Przemek Kobel, 13 czerwca 2013, 13:09
Cekaw jestem jak w tych testach wypadłoby "dyktowanie wiadomości tekstowej" drugiej osobie przez telefon.