Toksyczny seks
Stosunek płciowy to dla organizmu nie lada wysiłek, zaś jego wpływ na fizjologię wykracza daleko poza funkcjonowanie układu rozrodczego. Jak pokazują badania przeprowadzone przez szwedzkich naukowców, muszki owocowe reagują na kontakt seksualny jak na... zatrucie.
Odkrycia dokonano dzięki zastosowaniu mikromacierzy - skomplikowanego narzędzia pozwalającego na jednoczesną ocenę aktywności tysięcy genów funkcjonujących w określonej grupie komórek. Na podstawie ich analizy stwierdzono, że układ odpornościowy pospolitych owadów reaguje na seks intensywną odpowiedzią immunologiczną.
Sprawdzaliśmy, w jaki sposób aktywność genów zmienia się pod wpływem kopulacji i wykazaliśmy w ten sposób, że procesem znajdującym się pod najsilniejszym wpływem [aktu seksualnego] jest obrona immunologiczna - opisuje Ted Morrow, pracownik Wydziału Ekologii i Ewolucji na Uniwersytecie w Uppsali.
Reakcja organizmu powoduje ograniczenie płodności zwierząt aż o około 20%. Jest to pozornie sprzeczne z ewolucyjnym dążeniem do rozrodu, lecz dokładniejsza analiza sposobu rozmnażania muszek wyjaśnia przyczyny tego nietypowego zjawiska. Okazuje się bowiem, że podczas kontaktu seksualnego samce są wyjątkowo agresywne - krzywdzą swoje partnerki nie tylko swoją gwałtownością, lecz także wytwarzaniem szkodliwych białek zawartych w nasieniu.
Wiele wskazuje na to, że odpowiedź immunologiczna jest próbą neutralizacji przyjętych w czasie stosunku toksyn. Energia zużyta na uruchomienie reakcji odpornościowej jest z kolei przyczyną, dla której płodność samic spada znacznie poniżej teoretycznego maksimum.
A samiec? Dla niego korzyść jest oczywista: ogranicza w ten sposób prawdopodobieństwo, że jakikolwiek inny osobnik doczeka się potomstwa, którego matką będzie ta sama samica. To okrutna, lecz bez wątpienia bardzo skuteczna metoda.
Komentarze (19)
Jurgi, 23 lutego 2009, 00:00
Ach, to dlatego koleżanka twierdzi, że woli jedzenie od seksu.
inhet, 23 lutego 2009, 05:57
Oj, to pewnie zależy od tego, co na stole i kto w łóżku.
mikroos, 23 lutego 2009, 07:38
Wiecie, czym się różni kawaler od żonatego?
Kawaler wraca po całym dniu do domu, patrzy co jest w lodówce i idzie do łóżka.
Żonaty wraca, patrzy co jest w łóżku i idzie do lodówki
( urażonych i oburzonych przepraszam )
este perfil es muy tonto, 23 lutego 2009, 12:47
mi się wydaje że większość kobiet w większości swego życia stroni od seksu,a tylko raz na czas jakiś ma ochotę("dni płodne",po30)
thibris, 23 lutego 2009, 14:23
To już jest ściśle związane z "krzywą seksualności" - kiedyś widziałem coś takiego, nie jestem pewien nazwy. Gdzie u młodych mężczyzn ona sobie wzrasta by zacząć opadać powoli po trzydziestce. U kobiet po trzydziestce dopiero zaczynała się podnosić. Co oznaczało że po czterdziestce większość samców jest skazana na notoryczne gwałty ze strony żon
este perfil es muy tonto, 23 lutego 2009, 15:07
to odwrotnie niż w "latach dwudziestych" dobrze że jestem sporo młodszy od mojej dziewczyny 8)
mikroos, 23 lutego 2009, 17:20
To by mogło nieźle wyjaśniać związki bardzo młodych kobiet z facetami w wieku średnim. Wyrównane potrzeby seksualne, a do tego pozycja samca, który już się czegoś dorobił. Że też wcześniej tego nie zauważyłem
Jurgi, 23 lutego 2009, 22:25
Tak, dobrze kombinujesz, choć pewną rolę odgrywa też dojrzałość emocjonalna: kobiety dojrzewają emocjonalnie szybciej i długo faceci-równolatkowie są dla nich zbyt dziecinni. Oczywiście z biegiem czasu ta różnica znika.
Gość macintosh, 23 lutego 2009, 22:34
Dla mnie wiek zrównoważenia to 21-23.
Jurgi, 23 lutego 2009, 22:43
Skoro dla ciebie ten wiek to 21-23, to czemu piszesz, że koło osiemdziesiątki? Przyznam, że nie rozumiem.
cogito, 24 lutego 2009, 01:15
Przyznam ze nie rozumiem mitu jakoby kobiety stronily od seksu. Z moich obserwacji wynika ze tak nie jest. Warunkiem jest np dobranie partnera, ogolne zadowolenie itd.
este perfil es muy tonto, 24 lutego 2009, 01:57
hmm bo ja wiem,może wynika to z innego spojrzenia na pojęcie "często"(czy to raz dziennie,tygodniowo?)poza tym w takiej sprawie ciężko o obiektywne osobiste doświadczenia-bo to temat raczej wstydliwi i znajomi i znajome często koloryzują jeśli już o tym mowa;tak samo z badaniami sondażowymi,ciekawe o ile dłuższe są w nich penisy czy stosunki od rzeczywistych długości
thibris, 24 lutego 2009, 09:14
Nawet jeśli kobiety nie stronią od seksu i mają takie same potrzeby jak mężczyźni, to wszelkie mity mogą pojawiać się stąd, że faceci o tym głośno mówią. Nie tylko swym partnerkom, lecz między kolegami, w żartach, gdziekolwiek. Kobiety natomiast lubią dawać jakiś "niewidzialny" znak i czekać aż facet przeczyta między wierszami że dzisiaj wieczorem "coś ma być"
Gość macintosh, 24 lutego 2009, 14:40
Nie napisałeś Twojego oszacowania.
cogito, 24 lutego 2009, 22:22
Prawda.
Zaobserwowalam to. kobiety czesto nie mowia wprost. Daja sygnaly. Ja tez tak mam.
A mezczyzni podobno potrzebuja jasnego, prostego przekazu.
mikroos, 24 lutego 2009, 22:43
A właśnie, tak przy okazji: skąd w kobietach tendencja do komplikowania rzeczy prostych? Nie mam na myśli tylko relacji damsko-męskich, tylko takie ogólne unikanie mówienia, o co chodzi, ale jednocześnie wypominania, gdy zrobi się inaczej, niż kobieta sobie wymyśliła. To naprawdę zadziwiająca cecha, bardzo często to widzę u wieeelu pań.
thibris, 25 lutego 2009, 09:16
Być może to taka forma przyciągania uwagi - wymagająca od mężczyzn większego skupienia, aby dotrzeć do sedna sprawy. Dodatkowo może być też tak, że kobiety chcą abyśmy coś zrobili - ale tak z własnej woli. Więc nas nakierowują, sterują naszymi myślami i takie tam Jakby powiedziały w prost, to już nie byłoby to...
mikroos, 25 lutego 2009, 09:23
Chyba, mimo wszystko, mam zbyt proste zasady w życiu, żeby pojąć, jak można sobie komplikować życie do tego stopnia, jak niektóre moje koleżanki
waldi888231200, 25 lutego 2009, 10:48
Kobiety są jak motyle (latają gdzie chcą nawet nie potrafiąc opisać gdzie były - mapy nie tworza) faceci zaś są jak lokomotywy (potrzebują torów by się poruszać) ale jak się rozpedzą to cieżko ich wyhamować choćby motylek widział że lokomotywa pędzi do nikąd bo masa nie ta i maszynista uparty.