Społecznościowe kłopoty
W ciągu ostatnich kilku lat mieliśmy do czynienia z gwałtownym rozwojem serwisów społecznościowych. Obecny kryzys gospodarczy zdaje się dowodzić, że tak naprawdę byliśmy świadkami "społecznościowej bańki mydlanej", z której powoli zaczyna uchodzić powietrze.
Trzeci co do wielkości serwis społecznościowy, Hi5, który znajduje się na 17. miejscu najczęściej odwiedzanych witryn w Internecie, ogłosił, że zwolni od 10 do 15 procent pracowników. Popularny LinkedIn ma zamiar pozbyć się 10-40% zatrudnionych. W ostatnim czasie ogłoszono też decyzje o zamknięciu dwóch bardzo obiecujących serwisów - Pownce i Values of n. Pierwszy z nich został zakupiony przez Six Appart, a drugi przez Twittera. Nowi właściciele ogłosili, że wkrótce zlikwidują te serwisy, co pokazuje, że bardziej zależało im na pracownikach i technologii, niż na samych witrynach.
Specjaliści zauważają, że na rynku po prostu nie ma miejsca dla tylu serwisów społecznościowych. Sytuacja wielu z nich jest o tyle trudna, że ich wartość nie jest związana z obecną sytuacją firmy, co z perspektywami rozwoju. A te są ostatnio wyraźnie gorsze niż przed rokiem. Nawet głośny serwis mikroblogów Twitter (662. pozycja w światowym Internecie) niemal nie przynosi zysku.
W ciągu najbliższych dwóch lat będziemy świadkami wielu akwizycji. Niewielkie serwisy społecznościowe są często łakomym kąskiem dla wielkich graczy, gdyż oferują interesujące usługi i technologie. Ponadto trend zwany Web 2.0 wcale nie słabnie, a więc silni gracze mogą liczyć na zyski. Stąd też naturalna w takich warunkach konsolidacja rynku i zmniejszanie się liczby serwisów.
Komentarze (3)
Krystus, 10 grudnia 2008, 14:31
Już nawet KW przyłączyła się do napędzania kryzysu. Jak by media nie wmawiały ludziom, że jest kryzys, to by go nie było. (samospełniające się proroctwo)
thibris, 10 grudnia 2008, 14:58
Jakby nikt ludziom nie mówił, że są choroby to by nie chorowali... Jakby media nie mówiły ludziom, że politycy to w większości cymbały to byśmy mieli samych mądrych polityków pewnie. Kryzys nie był spowodowany przez media - media tylko o nim mówiły, a że ktoś zaczął z tego powodu panikować i pogarszać swoją sytuację to nie wina mediów.
Mariusz Błoński, 10 grudnia 2008, 16:28
Do niczego się nie przyłączyła Po prostu od dłuższego już czasu (jeszcze przed tzw. kryzysem) mówiono, że Web 2.0 się rozwija, ale nie wymyślono sposobu na wyciągnięcie z tego pieniędzy. A obecna sytuacja tylko przyspieszyła to, co było nieuniknione - upadki i konsolidacje na tym rynku.