Walka z zaburzeniem nastroju via uszy
Juuso Nissilä, fizjolog z Uniwersytetu w Oulu, odkrył, że na powierzchni mózgu zwierząt występują światłoczułe białka. Dalsze badania wykazały, że opsyna-3, którą można znaleźć w ludzkiej siatkówce, pojawia się też w 18 regionach naszego mózgu. Stąd pomysł na leczenie sezonowego zaburzenia afektywnego (SAD) za pomocą naświetlania przez kanał słuchowy.
Sezonowe zaburzenie afektywne, nazywane popularnie depresją sezonową, zatruwa co roku życie wielu osób. Pojawia się w październiku-listopadzie i znika dopiero w okolicach marca-kwietnia. Badania wykazały, że epizody mają związek z temperaturą i ilością światła, dlatego by z nimi walczyć, stosuje się fototerapię.
Skuteczność fototerapii pozostaje jednak dyskusyjna, a Finowie twierdzą, że mają podejrzenia dlaczego: światłoczułe regiony mózgu mogą w patogenezie sezonowego zaburzenia afektywnego odgrywać ważniejszą rolę niż komórki światłoczułe oczu.
Jak tłumaczy Nissilä, białka światłoczułe występują w mózgu w dużych ilościach w rejonach zaangażowanych w wytwarzanie i magazynowanie neuroprzekaźników: serotoniny, melatoniny oraz dopaminy. Warto przypomnieć, że odpowiadają one za regulację nastroju oraz rytmu snu i czuwania. Zespół z Oulu przeprowadził testy kliniczne, w ramach których przez miesiąc ochotnicy przechodzili 8-12-minutowe sesje z diodami LED o mocy świecenia rzędu 6-8,5 lm. Gdy polegano na kwestionariuszach samoopisu, remisję odnotowano u 92% badanych z głębokim SAD, kiedy wyniki testu oceniał psychiatra, odsetek spadał do 77%.
Nie ma żadnych dowodów, że doświetlanie za pośrednictwem oczu ma jakikolwiek wpływ na nastrój, natomiast my mamy dowody, że w przypadku światłoczułych białek powierzchniowych mózgu jest coś na rzeczy. Kość dość dobrze przewodzi światło. Jeśli umieścimy w czaszce latarkę, snop światła będzie doskonale dostrzegalny, dlatego teraz sądzę, że światło docierające do powierzchni mózgu przez czaszkę stanowi ważny czynnik.
Czemu doświetlanie właśnie przez kanały słuchowe? Finowie podkreślają, że kość wokół nich jest cienka, a w dodatku na powierzchni mózgu w tej okolicy jest niedużo naczyń krwionośnych. To ważne, bo krew silnie pochłania światło.
Nissilä założył firmę Valkee, która produkuje specjalne zestawy; w Europie kosztują one 290 dolarów. W każdą "słuchawkę" wbudowana jest biała dioda LED, generująca fale o długości zbliżonej do światła słonecznego.
Komentarze (3)
kretyn, 18 marca 2012, 14:02
Przypominam sobie artykuł, chyba nawet z Kopalni_Wiedzy, gdzie podważony był wpływ usłonecznienia na depresje. Jak sobie przypominam, chodziło o to, że duża część samobójstw (u osób z depresją) pojawiała się w czerwcu-lipcu (czyli, gdy Słońca było mnóstwo)!
Dodatkowo, jaką długość ma fala światła słonecznego? Większość rozgrzanych (w tym na pewno Słońce) ciał emituje fale z ciągłego spektrum widmowego (wszystkie częstości/długości). Co prawda, ma swoje maksimum "gdzieś", ale to nie jest mocno wyróżniające się maksimum.
(Poza tym, światło 'białe' to [z definicji] superpozycja jak największej ilości świateł o różnych długościach.)
fuzja, 18 marca 2012, 15:52
Ja myślę że najbardziej potwierdzona jest największa zachorowalność na depresję jesienią, i wiosną. Jeśli więcej samobójstw jest latem to może to wynik niewyleczenia z depresji, czyli przewlekłości, to nie jest przecież tak że samobójstwo=depresja, na samobójstwo mogą wpływać różne czynniki, np. problemy w pracy, a te chyba nasilają się latem (jeśli nie dostaniemy urlopu ;-) ), podobnie - może w tych miesiącach wakacyjnych jest więcej romansów i zdrad.
Mikstura, 4 października 2013, 12:17
Valkee pomagają przy depresji sezonowej, jesiennej chandrze, wahaniach nastroju, bezsenności, czyli są praktycznie dla każdego. Pozwalają przetrwać jesień, a raczej spędzić ten czas w lepszym humorze. Na pewno warto się nimi zainteresować, bo korzyści bardzo przemawiają za zakupem. Przy ciężkiej depresji, która nie jest spowodowana brakiem słońca konieczna jest wizyta u speclalisty.