Co dalej z cenami żywności?
Czy w przyszłym roku czeka nas drastyczny wzrost cen najważniejszych zbóż? Według eksperta z University of Illinois, jest to bardzo realne zagrożenie. Jego zdaniem, jest to wysoce prawdopodobne z uwagi na rosnące w zastraszającym tempie ceny energii.
Prognozy Gary'ego Schnitkeya, doświadczonego eksperta w dziedzinie ekonomiki rolnictwa, są zatrważające: w ciągu 2009 roku koszt prowadzenia upraw kukurydzy i soi wzrośnie mniej więcej o jedną trzecią. Za najważniejze przyczyny tego zjawiska badacz uważa skok cen nawozów - ma on wynieść około 82% w przypadku uprawy kukurydzy i aż 117% dla soi. Warto pamiętać, że choć nie są to popularne rośliny konsumpcyjne w Polsce, mają one niebagatelne znaczenie jako składnik pasz dla zwierząt, przez co podwyżka cen może, niestety, dotknąć także nasz kraj. Można także przypuszczać, że wzrost kosztów produkcji odbije się także na cenach bardziej popularnych w Polsce zbóż.
Zakup nawozu jest, nie licząc jednorazowego zakupu ziemi, największym wydatkiem ponoszonym przez typowego rolnika. 80% kosztu produkcji środków zawierających niezbędne dla roślin azotany wynika ze znaczącego zużycia gazu ziemnego - nic więc dziwnego, że rosnące gwałtownie ceny tego nośnika energii będą miały bezpośrednie przełożenie na rachunek ekonomiczny producentów nawozów. Niewiele lepiej sytuacja prezentuje się w przypadku środków składających się głównie ze związków fosforu i potasu - surowce do produkcji obydwu z nich wydobywane są spod ziemi, tymczasem koszt zakupu energii jest istotnym elementem budżetu kopalni. Wzrost cen paliw odbije się na kondycji finansowej farm także w bardziej oczywisty sposób - chodzi, oczywiście, o koszt zasilania maszyn używanych na potrzeby upraw.
Jak ocenia Schnitkey, nie należy się spodziewać, że rolnicy zignorują wzrost kosztów produkcji i zrezygnują z żądania wyższych opłat za płody rolne. Zagadką pozostaje jednak zachowanie rynku w obliczu nagłej katastrofy naturalnej, np. powodzi. Zdaniem badacza, farmerzy przyjmą na siebie część strat, lecz ceny żywności i tak niemal na pewno wzrosną. Jedno jest jego zdaniem pewne: Nie będzie obniżki cen tak długo, jak długo koszty produkcji będą wyższe. Ceny energii decydują o wielu wydarzeniach dookoła nas i ostatecznie odbijają się na konsumentach.
Czy możliwe jest rozwiązanie nadchodzącego kryzysu? Zdaniem eksperta, tak. Jego zdaniem, niektóre kraje, takie jak Brazylia, Argentyna i Ukraina, mają wciąż wiele niewykorzystanych terenów, który mogą zostać wykorzystane przez rolników, gdy dojdzie do odpowiednio dużego wzrostu popytu. Wygląda więc na to, że pozostaje nam liczyć na niewidzialną rękę rynku...
Komentarze (36)
este perfil es muy tonto, 25 lipca 2008, 13:04
to chyba wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że zbliża się moment gdy tradycyjne źródła energii(ropa i gaz) się skończą i będziem mieli duuużo problemów.jakieś pomysły co robić by na nadchodzącym kryzysie wyjść na milionerów?
PS:podobno aktualna cena ropy jest tak wysoka ze względu na spekulację a nie na niższą podaż
mikroos, 25 lipca 2008, 13:07
Oczywiście, że tak. Od dłuższego czasu analitycy mówią, ze ceny rosną, bo... wszyscy spodziewają się, że będą rosły. Dzięki temu łatwiej akceptują podwyżki. Inna sprawa to świadome zaniżanie informacji o zasobach (udowodniono to m.in. Shellowi, za co swego czasu stanęli przed sądem, bo oszukiwali akcjonariuszy).
Gość tymeknafali, 25 lipca 2008, 13:46
Dziwi mnie że nie wzięli jeszcze jednego, chyba najważniejszego czynnika pod uwagę. Jeżeli jakieś 20% jedzenia produkowanego w Stanach mieli się na biomasę, robi z tego energię, co zaspokaja 1% potrzeby paliwowej, to nic dziwnego że ceny rosną, przy stosunkowo małej produkcji zbóż.
mikroos, 25 lipca 2008, 13:54
Mogliby przeprowadzać liposukcję i pobranym materiałem palić w piecach
Inna sprawa, że ogromnym marnotrawstwem biomasy jest także produkcja mięsa. Nie mówię tego jako wegetarianin-bojownik, bo pomijam teraz ten aspekt sprawy. Mówię wyłącznie o stronie finansowej.
Gość tymeknafali, 25 lipca 2008, 14:00
Właśnie miałem to napisać, ale zrobiłeś to za mnie
Wzrost zainteresowania mięsem zwierząt, które jedzą więcej, nieporównywalnie mniej do tego produkują (nowe trendy w azji: smakosze cielęciny, bawolego mięsa, itp...)
inhet, 25 lipca 2008, 17:02
Przestawienie ogółu ludzkości na wegetarianizm miałoby skutki trudne do przewidzenia, ale raczej mało wesołe...
mikroos, 25 lipca 2008, 17:09
A czy ja napisałem o całkowitym przestawieniu? Nie wydaje mi się. Faktem jest jednak, że jemy znacznie więcej mięsa, niż jest nam potrzebne do zdrowia.
inhet, 25 lipca 2008, 22:16
To nie fakt, to nieudowodniony stereotyp - jak zawartość żelaza w szpinaku, addytywność dawki promieniowania jonizującego albo efekt cieplarniany zawiniony przez człowieka - gazety napisały i wszyscy powtarzają.
mikroos, 25 lipca 2008, 22:27
Można to bardzo łatwo udowodnić stanem zdrowia osób spożywających znaczne ilości mięsa oraz tych, którzy spożywają większe ilości warzyw.
Gość tymeknafali, 26 lipca 2008, 01:20
więcej mięsa = mniej miejsca na warzywa i ryż itp., ponieważ więcej pastwisk pod żer dla bydła + więcej paszy dla nich = głód.
Zażeranie się mięsem, zarówno jak jego brak jest złe. Ale umiar i odpowiednie spożycie już głupim nie jest.
inhet, 27 lipca 2008, 10:32
To większe ilości, nie sto procent. Nie twierdzę, że mamy jeść samo mięso - ale powiadam, ze nie możemy z niego zrezygnować.
mikroos, 27 lipca 2008, 10:39
A ja twierdzę, że jest wielu wegetarian, którzy mają się naprawdę dobrze. To tylko kwestia odpowiedniego zbilansowania diety. Jest to ciężkie, ale na pewno nie jest tak, że "nie możemy zrezygonować z mięsa"
inhet, 27 lipca 2008, 15:59
Takie próby - wymuszone sytuacją - już w historii bywały. Zawsze kończyły się kanibalizmem.
mikroos, 27 lipca 2008, 17:21
A mimo to warto się zastanowić, czy gadanie o ochronie środowiska, gdy codziennie ma się na talerzu schaboszczaka, nie jest przypadkiem hipokryzją.
este perfil es muy tonto, 27 lipca 2008, 23:17
to zależy jak rozumieć ochronę.Jedni rozumieją ją jako utrzymanie środowiska w takim stanie by ludziom żyło się jak najlepiej(czyste powietrze,zdrowi ludzie a nawet ładne widoki).Takie utylitarne podejście popieram.Ostatnio oglądam filmy przyrodnicze o Chinach puszczane w TVP zrobione przez jakichś grinpisiaków bo bardzo podkreślają inny rodzaj ochrony przyrody.Polega ona na uporczywym dbaniu o status quo przyrody,na tym by żaden gatunek nie wyginął i stawiają to wyżej ponad potrzeby ludzi.Tego akurat nie popieram.
inhet, 27 lipca 2008, 23:22
Przede wszystkim mamy zwyczaj chronić siebie, środowisko i wszystko inne dopiero w drugiej kolejności.
mikroos, 27 lipca 2008, 23:34
Problem jest jedynie w tym, że ochrona siebie kosztem przyrody prędzej czy później skończy się na tym, że przyroda nas zmiecie w drobny pył.
este perfil es muy tonto, 28 lipca 2008, 00:26
e tam czarnowidztwo,może jakieś przykłady z historii?jak będziem stać w miejscu to nie uciekniemy przed powiększającym się słońcem
mikroos, 28 lipca 2008, 00:32
Doskonałym przykładem z historii jest choćby wzrost zanieczyszczenia środowiska, który wyraźnie odbija się na naszym stanie zdrowia. Chcieliśmy przekształcić nasze otoczenie do formy bardziej przyjaznej, a efekt jest taki, że coraz bardziej szkodzi nam wszystko to, co jest zawieszone w powietrzu.
este perfil es muy tonto, 28 lipca 2008, 00:39
ale dewastując przyrodę "z głową" sobie generalnie nie zaszkodzimy,zginie trochę nieprzystosowanych gatunków i tyle.Powietrze można oczyścić nawet zachowując te drzewa itp. ale nie przejmując się nieistotnymi częściami ekosystemu(jakieśtam rybki głębinowe,pandy itd.itp.)wiem że się ekosystem łączy w całość i jak tu zniknie zwierzątko to inne stanie się plagą,ale bez wielu roślin i zwierząt możemy całkiem wygodnie żyć.Trzeba tylko woli politycznej by odpowiednio zarządzać otaczającą nas przyrodą(np. realizować protokół z Kioto czy jak mu tam było)i to nie po to by bronić jakieś tam stworki i ogólnie przyrodę tylko po to by sobie robić dobrze.
mikroos, 28 lipca 2008, 00:43
Problem jest w tym, że Ziemia jest tak złożonym systemem, że wciąz nie wiemy o niej tak naprawdę nic. Tymczasem próbujemy ingerować w jej strukturę tak, jakbyśmy znali ją na wylot.
Gość tymeknafali, 28 lipca 2008, 01:24
Otóż to.
Tama na Nilu? (A przynajmniej ten sztuczny zbiornik co zrobili).
Dziura ozonowa? Zanieczyszczenie powietrza? Rak skóry, płuc.
No najlepiej będzie, co tam że świat jest piękny, różnorodny, a pandy chcą żyć. Mi musi być wygodniej, dla tego najlepiej eksploatować do oporu, niszczyć i w ogóle zamienić całą Ziemie w jeden wielki produkcyjny luksus. Zostaniemy My, fabryki, i pola uprawne.
Ja sobie pozwolę jeszcze raz zacytować:
I tak będzie. Nie w jeden to w inny sposób, ale poradzi sobie z nami.
este perfil es muy tonto, 28 lipca 2008, 02:13
może macie rację,zobaczymy;ale nie macie wrażenie że jest lepiej niż kiedy wyszliśmy z jaskiń?życie zwykłego człowieka nie jest lepsze?przyjemniejsze?a przez to wyjście z jaskiń czy zejście z drzew zginęła masa gatunków a przyroda zmieniła się bardzo
mikroos, 28 lipca 2008, 02:19
Życie zwykłego człowieka jest DZIŚ lepsze, ale ani Ty, ani ja nie wiemy, jakie będzie za 10 000 lat.