Ustawowy zakaz korzystania z solariów
Bundestag, izba niższa niemieckiego parlamentu, przegłosował w piątek projekt ustawy zakazującej osobom w wieku do 18 lat korzystania z solariów. Nowe prawo jest odpowiedzią na gwałtownie wzrastającą liczbę zachorowań na nowotwory skóry.
Jak wykazały badania przeprowadzone przez niemieckich dermatologów, z solariów korzysta regularnie (tzn. przynajmniej raz w miesiącu) aż 18 milionów Niemców, w tym 4 miliony osób w wieku poniżej 18 lat. Co ciekawe, z przeprowadzonego studium wynika, iż z opalania pod lampami ultrafioletowymi korzystają nawet dzieci w wieku 10 lat.
Jeżeli ludzie poniżej 35. roku życia regularnie używają solariów, ryzyko zachorowania w pewnym momencie życia na czerniaka, trzeci najbardziej śmiertelny z wszystkich nowotwórów, wzrasta o 75 procent, wyjaśnia istotę problemu prof. Eckhard Breitbart, członek niemieckiego Stowarzyszenia Dermatologii Prewencyjnej (ADP). Im się jest młodszym, tym wyższe ryzyko, dodaje badacz.
Każdego roku w Niemczech aż u 90 tys. osób wykrywa się raka podstawnokomórkowego skóry, kolejnych 30 tys. zapada na raka płaskokomórkowego, a około 20 tys. - na czerniaka złośliwego, chorobę uznawaną za jeden z najgroźniejszych rodzajów nowotworu. Niemieccy ustawodawcy liczą, że z pomocą nowej ustawy uda się ograniczyć rozmiary tej plagi.
Komentarze (31)
Gość derobert, 21 czerwca 2009, 18:04
eh czemu w Polsce tego nie mogą wprowadzić? Jak patrzę na te wszystkie blond laseczki w kolorze czekoladki to mi się rzygać chce...
marximus, 21 czerwca 2009, 18:15
a co to by zmieniło, chyba że oglądasz się za nielatami, bo zakaz dotyczy poniżej 18lat.
a wogóle to w szoku jestem że solarium powoduje raka ???
niegdy się tym nie interesowałem bo nie korzystam ale byłem w błedzie że to właśnie solarium jest "nierakotwórcze" a słońce jest
mikroos, 21 czerwca 2009, 18:22
Solarium jest WIELOKROTNIE gorsze od światła słonecznego. Widmo światła wysyłanego przez lampy UV w znacznie większej części składa się z pasma o właściwościach rakotwórczych, niż w przypadku światła docierającego ze Słońca. Poza tym dawka nie jest równomiernie rozłożona w czasie, tylko zostaje podana nagle, przez co komórki skóry gorzej radzą sobie z regeneracją i naprawą uszkodzeń DNA.
dajmon, 21 czerwca 2009, 22:09
i wyrzutem melaniny
ФvХ, 21 czerwca 2009, 22:24
W życiu na solarium nie byłem i nie będe! Ale fakt, że sporo ludzi ma już chorobowe nawyki i wyglądają strasznie!
waldi888231200, 21 czerwca 2009, 23:44
Stare lampy (wysłużone) zaczynają emitować niebezpieczne widmo UV , często podnoszą napięcie bo jak szybko solar opala to klient wraca (jest taniej).
Mariusz Błoński, 22 czerwca 2009, 09:57
A ja myślałem, że dzieci powinni wychowywać rodzice, a nie urzędnik. Ciekawe, kiedy wprowadzą zakaz jedzenia słodyczy i tłustych rzeczy. Przeca w skali całego kraju powodują one znacznie więcej problemów zdrowotnych niż solaria.
Tomek, 22 czerwca 2009, 10:28
Jak na razie Mariuszu widać, że ogrom rodziców, mówiąc słowami mojej babci: "chowa dzieci, a nie wychowuje", czego dowody widać niemal wszędzie. Znaczy to że się nie interesują i dziecko idzie w popas. O ile dorosły wie co robi, o tyle dziecko nie jest na tyle rozumne by zdawać sobie sprawę. Osobiście uważam że granica powinna być podniesiona co najmniej do 21 roku życia.
mymy, 22 czerwca 2009, 10:45
Panie redaktorze skoro tak to czemu wprowadzono zakaz picia alkoholu i palenia tytoniu poniżej 18 roku życia? Też są rodzice, powinni zabronić. Chodzi o to że rodzice sobie mogą zabraniać, a dzieciak (osoba do 18 r. ż. ) i tak będzie chodzić.
Dla mnie solarium to urządzanie na popis i dla snobów. W dzisiejszych czasach przez braki w warstwie ozonowej wystarczająco silne jest światło słoneczne, a co dopiero skondensowane, samo UV. Moja ciocia nie chodziła na solarium a ma czerniaka złośliwego...
Także dobrze. Czego nie da się załatwić w domu, to trzeba załatwić w urzędzie. Oby to dotarło do nas.
Mariusz Błoński, 22 czerwca 2009, 11:21
Państwo jest od ochrony obywatela przed współobywatelami, a nie przed samym sobą. Urzędnik nie ma prawa decydować o tym, co robimy ze swoim zdrowiem/życiem tak długo, jak nie zagrażamy innym. A opalając się nikomu nie zagrażamy.
To kolejny przepis dający urzędnikowi władzę nad obywatelem. No i krok do prowadzania kolejnych absurdów. Teraz ludzie łatwo przełkną zakaz opalania się w imię "ochrony przed nowotworem". Za 20 lat przełkną zakaz objadania się, w imię "ochrony przed otyłością".
Zobaczcie, do jakich absurdów dochodzi. Zakazuje się palenia papierosów w miejscach publicznych, co jest zakazem słusznym, ponieważ dym papierosowy szkodzi osobom postronnym np. na przystanku autobusowym. Ale wprowadza się też zakazy palenia np. w knajpach. I społeczeństwo się na to zgadza, mimo iż knajpa nie jest utrzymywana z podatków, jest prywatną własnością i to właściciel powinien decydować, czy można w niej palić. Niedługo wprowadzą zakaz palenia we własnym mieszkaniu czy samochodzie.
PS. Niemcy chcą też zakazać rozpowszechniania brutalnych gier (pojawił się nawet pomysł zakazu nabywania ich w sklepach internetowych w Austrii - ciekawe, jak chcieliby to egzekwować? Szykują anschluss? ). Takie pomysły też są, jak rozumiem, w porządku? Przeca chodzi o ochronę młodych przed zagrożeniem. Całkiem jak z solarium.
mikroos, 22 czerwca 2009, 11:58
A ja jednak uważam, że jeżeli już naród zdecydował się (podkreślam: naród zdecydował, a nie tylko urzędnicy wybrali) na model państwowej służby zdrowia, to państwo jako operator tego systemu ma prawo wprowadzać takie przepisy. Nie chcę zaczynać kolejnej dyskusji na temat prywatyzacji służby zdrowia (a nawet więcej: mocno chciałbym jej nie zaczynać), tylko mówię jasno: jeżeli naród oddał państwu prawo decydowania o kształcie systemu, to państwo ma prawo do wprowadzania prawa, które będzie blokowało marnotrawienie systemowych pieniędzy.
Mariusz Błoński, 22 czerwca 2009, 12:08
??? Jakoś nie pamiętam żadnego referendum nt. kształtu służby zdrowia. Co więcej, nie pamiętam, by kiedykolwiek dawano jakikolwiek wybór. Kiedy takie głosowanie się odbyło?
Ponadto, tym mniej państwo ma prawo do decydowania o tym, co robisz ze swoim zdrowiem. Gdyby składka była dobrowolna, to rzeczywiście można narzucić pewne rygory i wtedy osoba, która chce składkę opłacać, musiałaby ich przestrzegać. Natomiast w sytuacji, gdy nie masz wyboru, i niezależnie od swoich chęci masz obowiązek opłacania składki, urzędnicy nie mogą niczego narzucać. Skoro POBIERAJĄ BEZWARUNKOWO, to i świadczyć usługi muszą BEZWARUNKOWO.
Jak mówię - kolejny krok do coraz większej kontroli nad społeczeństwem. W takiej sytuacji i posługując się Twoją filozofią jedynym sensownym wyjściem jest wydanie pracodawcom zakazu wypłacania ludziom pieniędzy. Wynagrodzenie powinno być wypłacane w formie niezbywalnych innym ludziom bonów towarowych. Wówczas urzędnik będzie mógł zdecydować co człowiek ma jeść, jak się ubierać, z jakich towarów/usług/rozrywek korzystać. Bo przecież wszystko do dla dobra człowieka jest. No i wybranego w tajemniczym referendum modelu opieki zdrowotnej.
mikroos, 22 czerwca 2009, 12:28
Jeżeli obywatele wybrali sobie taką władzę, która nie deklarowała zmian, to oznacza to, że zaakceptowali państwową służbę zdrowia. Raz na cztery (w Niemczech chyba też jest kadencja czteroletnia?) wyborcy mają możliwość wyboru władzy ustawodawczej i jeżeli tak wybrali, to nic ani Tobie, ani mnie do tego.
Wprost przeciwnie. Jeżeli obywatele wybrali sobie system, w którym muszą płacić na opiekę zdrowotną (a nie wierzę, że w całych Niemczech nie ma ani jednej partii ultraliberalnej), to najwidoczniej pasuje im to. Jednocześnie maja prawo oczekiwać, że będzie się chronić obywateli przed głupotą innych obywateli.
Ja rozumiem, że wszędzie musisz wcisnąć dramatycznie brzmiące hasła o ciemiężeniu ludności i socjalistycznej zarazie, ale powtarzam kolejny raz: naród wybrał taki system rządzenia (na dodatek drugi raz z rzędu, co świadczy o tym, że jednak suwerenowi pasuje taki model rządzenia), więc nic Tobie i mnie do tego.
Mariusz Błoński, 22 czerwca 2009, 12:51
Z tym się nie zgodzę. Niemcy wyraźnie zaczynają iść własną drogą. A gdy Niemcy idą własną drogą....
Przemek755, 22 czerwca 2009, 13:08
TAK zakażcie nam wszystkiego po 21 godzina policyjna, prohibicja na wszystko. Niech tylko nasz droga władza ma dostęp do wszystkiego bo tacy sami sobie prawo ustanawiają!!
Mariusz Błoński, 22 czerwca 2009, 20:05
No, chyba byłem złym prorokiem nie w porę:
http://www.dziennik.pl/polityka/article403183/Poslowie_chca_skonczyc_z_golonka_w_telewizji.html
"Gwiazdy programów kulinarnych zbyt często gotują tłusto i niezdrowo. Trzeba to zmienić - uznali posłowie sejmowej komisji zdrowia. Dlatego zwrócą się do stacji telewizyjnych, by Pascal Brodnicki, Robert Makłowicz czy Karol Okrasa promowali kuchnię zdrową i niskokaloryczną."
To jak? Kto jest za? Przecież chodzi o dobro nas wszystkich...
thibris, 23 czerwca 2009, 12:22
Ja jestem za - i tak nie oglądam TV
A co do zakazu solariów... też popieram, nawet w moim kraju. Rodzice nie mogą upilnować swych dzieci na każdym kroku. Nie wyobrażam sobie ciągłego szpiegowania dziecka, zamontowania mu GPSa, kamery i mikrofonu z podglądem 24 na dobę.
Alkoholu zabraniamy, papierosów zabraniamy, narkotyków zabraniamy, gwałtów i mordów też - co w tym złego ?
Acrux, 5 lipca 2009, 14:46
Kabaret pod Wyrwigroszem - Spalona
???
O, matko. Bez komentarza.
czesiu, 13 lipca 2009, 13:51
PS. Tak się dzieje już od dobrych 10-15lat: zielona krew, brak dzieci w falloucie 2, problemy z dostępnością gry carmageddon 2, w która był fajną gierką(pomimo namiętnego zacinania w wieku 14lat) do dzisiaj(odpukać) nikogo nie rozjechałem na drodze. W Australii gry nie mogą zawierać nazw prawdziwych narkotyków, w Japonii temat bomby atomowej jest TABU... żeby problem choć dotyczył gier dla dzieci do lat 7, ale nie - to są gry dla dorosłych, ja jako już dorosły protestuję przeciwko decydowaniu państwa za mnie co jest dla mnie dobre.
Co uzyskaliśmy dając urzędasowi prawo decydowania za nas/ za rynek? Normę dotyczącą krzywości ogórka i zamknięcie masy cukrowni w Polsce, ciekawe co wymyślą jutro... Jak dla mnie Polska mogła się ograniczyć do przystąpienia do układu z Schengen.
Tomek, 22 lipca 2009, 10:45
Widzisz, nakazy które opisujesz, co zabawne, nie dotyczą tylko Ciebie.
Z urzędasami jest tak: jak największe ograniczenia narzucić na społeczeństwo,doić kasę od bydła, a samemu mieć niemal nieograniczoną władzę. Możliwością jest, że nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale takie działania są na każdym kroku praktykowane przez nasze państwo. Próbując się sprzeciwić, narażasz się na wściekłość (jak gniew, lecz gorsze) urzędników, nie dlatego, że możesz mieć racje, lecz śmiałeś się postawić. Wtedy ręce władzy pokażą ci jak daleko potrafią sięgnąć, niszcząc cię, szukając haka, itd, aż cię nie "uspokoją / pozbędą się problemu".
Zastanawia mnie czy ludzie w końcu będą mieli dość.
czesiu, 8 listopada 2009, 19:09
Obozy koncentracyjne, bezsensowne wojny, fanatyzm - to wszystko pokazuje, że ludzie nigdy nie będą mieli dość, a na rewolucję francuską się nie zapowiada.
Problemem jest fakt, że możesz wybrać polityka, ale nie masz żadnego wpływu na jego decyzje, co z tego, że po czterech latach politas zostanie zastąpiony, skoro bubel prawny został już przyjęty.
To ciekawe, na jakiej podstawie tak twierdzisz? Zamknięcie cukrowni, wyssane z palca normy dla warzyw ma na mnie wpływ, na każdego z nas, jako że mają one NEGATYWNY wpływ na cenę produktów + zmieszają rynek pracy. To takie dziwne, że ktoś widzi więcej niż swój czubek nosa?
Tomek, 9 listopada 2009, 01:33
Musiałoby coś naprawdę solidnie w nas uderzyć, byśmy w końcu zaczęli się zastanawiać nad własnym postępowaniem.
To jest najlepsze (czyli najgorsze), że wielu naiwniaków wierzy, że "wybranie" nowego rządu, czy parlamentu czy czegokolwiek coś zmieni :/
mikroos, 9 listopada 2009, 01:49
I właśnie dlatego, Tomku, najlepiej siedzieć na tyłku nie robić nic poza narzekaniem, prawda? O ile dobrze pamiętam, w ostatnich wyborach nie wziąłeś udziału, ale jak widzę do narzekania jesteś na tym forum przeważnie pierwszy.
Przy okazji, tak z ciekawości: pisałeś już maile w sprawie, o której ostatnio rozmawialiśmy na forum? Miałeś okazję wykazać się jako obywatel i żądać od przedstawicieli władzy wyspowiadania się z własnych działań, a więc skorzystać z jednego z podstawowych praw obywatela. Zrobiłeś coś w tym kierunku?
Tomek, 9 listopada 2009, 01:52
Czy Ty naprawdę uważasz że zaznaczając krzyżyk na kartce z Nazwiskami i partiami coś zmienisz?