Tajemnicze zniknięcie stacji badawczej z dna Morza Bałtyckiego
Z dna Morza Bałtyckiego zniknęła stacja badawcza wielkości małego samochodu. Wiele wskazuje na to, że została skradziona...
Zainstalowanym w grudniu 2016 r. obserwatorium zawiaduje GEOMAR Helmholtz Centre for Ocean Research Kiel. Dwudziestego pierwszego sierpnia br. o 20.15 stacja przestała przesyłać dane.
Początkowo akademicy sądzili, że chodzi o problemy transmisyjne. Gdy jednak na miejsce wysłano nurków, stwierdzono, że Boknis Eck Observatory zniknęło. Został po nim tylko poszarpany kabel.
Naukowcy podkreślają, że Boknis Eck Observatory składa się z 2 jednostek - bloku energetycznego połączonego z brzegiem masywnym kablem oraz jednostki z instrumentami badawczymi. Łącznie ważą one ok. 740 kg.
Obserwatorium znajdowało się w obszarze o ograniczonym dostępie (nie mogły tu wpływać żadne łodzie, nawet lokalnych rybaków). Zgodnie z oświadczeniem GEOMAR-u, nie mogło ono zostać przesunięte przez sztorm, prądy czy jakieś duże zwierzę.
Policja prowadzi śledztwo, a GEOMAR apeluje, by zgłaszały się osoby, które były świadkami podejrzanej aktywności w Zatoce Eckernförde. Naukowcy dodają, że warto też zwrócić uwagę, czy morze nie wyrzuci na plażę części obserwatorium.
Wartość stacji w ostatniej konfiguracji to ok. 300 tys. euro, pozyskiwane z niej dane są jednak o wiele cenniejsze - podkreśla prof. Hermann Bange, szef badań oceanograficznych GEOMAR-u. Niemieckie instrumenty mierzyły takie parametry, jak prędkości przepływu czy stężenie metanu na dnie morskim. Dane wykorzystywano w trwającym od 1957 r. projekcie środowiskowym, dzięki któremu można było wyciągać wnioski odnośnie do stanu ekosystemu południowo-zachodniego Morza Bałtyckiego.
Komentarze (1)
Ergo Sum, 11 września 2019, 07:12
taka kradzież ma konsekwencje natury badawczej i tu należy podejrzewać sprawców, którym mogło chodzić o to aby coś ukryć w niedalekiej przyszłości, np. spuszczenia jakiś substancji