Przetestowali nietestowalne? Grawitacja nie powoduje utraty superpozycji?
Jak wiemy z teorii kwantowej, cząstki mogą jednocześnie przyjmować dwa różne stany. To superpozycja. Podręczniki mówią, że akt obserwacji czy też pomiaru stanu cząstek, prowadzi do kolapsu funkcji falowej, czyli zniszczenia superpozycji, i cząstka zajmuje tylko jedną lokalizację. Fizycy spierają się, jak do tego dochodzi. Teraz jedno z najpowszechniej przyjętych wyjaśnień, które zakłada rolę grawitacji w kolapsie, otrzymało poważny cios w postaci badań przeprowadzonych w słynnym włoskim Laboratorium Narodowym Gran Sasso.
Hipoteza o roli grawitacji bierze swoje początki w pracach dwóch węgierskich fizyków, Károlyházego Frigyesa w latach 60. i Lajosa Diósiego w latach 80. Podstawę ich teorii stanowi stwierdzenie, że pole grawitacyjne obiektu wykracza poza teorię kwantową. Gdy cząstka zostaje wprowadzona w superpozycję, jej pole grawitacyjne próbuje tego samego, lecz nie jest w stanie długo jej utrzymać. Dochodzi do kolapsu, który pociąga za sobą kolaps superpozycji cząstki. Wielkim zwolennikiem grawitacyjnego kolapsu – który rezygnuje z antropocentrycznej koncepcji obserwatora – jest wybitny matematyk Roger Penrose.
Od dawna twierdzi on, że spontaniczne załamanie superpozycji, a więc lokalizacja cząstki, ma związek z geometrią czasoprzestrzeni, zatem z grawitacją. Stwierdził on wprost, że do załamania superpozycji dochodzi, gdy mamy do czynienia z sytuacjami, które w dostatecznym stopniu różnią się geometrią czasoprzestrzeni.
Dotychczas jednak wydawało się, że nie jest możliwe przeprowadzenie badań dowodzących prawdziwości powyższej teorii. Sam Diosi, który jest jednym ze współautorów eksperymentu w Gran Sasso, mówi, że przez 30 lat był "krytykowany we własnym kraju za spekulacje na temat czegoś, czego nie można przetestować".
Najnowsze osiągnięcia nauki umożliwiły jednak to, co do niedawna było niemożliwe. Naukowcy stwierdzili, że cząstka, która podlega kolapsowi, gwałtownie zmieni pozycję, co doprowadzi do ogrzania systemu, którego jest częścią. To tak, jakby dodatkowo ją popchnąć, mówi współautor badań Sandro Donadi. Jeśli taka cząstka ma ładunek, wyemituje ona foton. Jeśli zaś będziemy mieli całą grupę cząstek w superpozycji, dojdzie do zgodnej emisji.
Grupa Diosiego, chcąc przetestować taką ideę, stworzyła detektor z dużego kryształu germanu, który miał wykrywać nadmiarową emisję promieniowania gamma oraz rentgenowskiego z jąder germanu. Kryształ został otoczony ołowianą osłoną, a eksperyment przeprowadzono w Gran Sasso, 1,4 kilometra pod powierzchnią ziemi, co miało osłonić całość od innych zakłóceń. W czasie 2 miesięcy badań detektor zarejestrował 576 fotonów. To niewiele więcej niż przewidywane dla tego eksperymentu 506 fotonów.
Tymczasem model Penrose'a przewidywał, że pojawi się 70 000 takich fotonów. Powinniśmy zarejestrować kolapsy, ale ich nie odnotowaliśmy, zauważa biorąca udział w badaniach Cătălina Curceanu z Narodowego Instytutu Fizyki Jądrowej w Rzymie. To zaś wskazuje, że nie dochodzi do spontanicznego kolapsu pod wpływem samej tylko grawitacji.
Jednak, jak zauważa Ivette Fuentes z University of Southampton, żeby potwierdzić uzyskane wyniki należy sztucznie stworzyć superpozycje, a nie polegać na naturalnie zachodzących procesach. Jej zespół pracuje obecnie nad stworzeniem superpozycji 100 milionów atomów sodu.
Sam Penrose pochwalił eksperyment, jednak dodał, że nie jest on wystarczający do przetestowania prawdziwości jego modelu. Uczony zauważa, że nie jest zwolennikiem teorii o gwałtownej zmianie pozycji cząstki, gdyż może to powodować, że wszechświat zyskuje lub traci energię, co narusza podstawy fizyki. Penrose dodaje, że w czasie przerwy spowodowanej pandemią udoskonalał swój model. W jego wyniku nie powstaje ciepło czy promieniowanie, dodaje.
Fizyk teoretyczny Maaneli Derakhshani z Rutgers University mówi, że nawet jeśli sama grawitacja powoduje kolaps, to cały proces jest bardziej złożony niż pierwotny model Penrose'a.
Praca Underground test of gravity-related wave function collapse opublikowana została na łamach Nature Physics.
Komentarze (4)
thikim, 15 września 2020, 20:32
Hmm. Kusi mnie żeby to wierszem opisać. Ale język nie nawykły nie dość giętki jest.
Gdzie pole się rozpościera,
tam energia z prędkością c dociera.
Gdy czyjeś oczy na pole spojrzą,
impuls w nim dojrzą.
Lecz nie zawsze energia błyska,
czasem oczy patrzą, a tu pustka.
Cząstką błysk ten nazywają,
i nie wiedzą że sami go przyzywają.
Nic tam kolapsowi nie ulega,
jeno pole do obserwatora mruga.
Pierwszy wiersz w życiu jaki napisałem Czas 5-10 minut.
Jajcenty, 15 września 2020, 21:27
Hm, jakby to powiedzieć. Mam żal do Twojego nauczyciela j.polskiego. Nie rób tego więcej, proszę, ja zbyt wrażliwy jestem.
thikim, 15 września 2020, 22:08
Obawiam się że nie posłucham Twojej prośby czym zapewne w Twoim mniemaniu usprawiedliwisz to że wyjdziesz na ulicę bić ludzi - no bo jakoś trzeba odreagować swoją wrażliwość.
Tym sposobem (który proponujesz) nikt nigdy by żadnego języka nie pojął. Także Ty języka polskiego. Bo nauka to jest ciąg nieudanych prób. Nawet Nauka to jest ciąg nieudanych teorii.
Chętnie oczywiście zobaczę pierwszy Twój wiersz chociaż to odbiega od tematu.
Jajcenty, 15 września 2020, 22:22
I tu się różnimy. Nigdy nie zobaczysz mojego pierwszego wiersza. Obiecuję. Powiedzmy że to taki mój dar dla świata i Ciebie w szczególności, żebyś nie musiał przechodzić przez traumę, jaką mi zafundowałeś.