Wzrokowe wyzwalacze swędzenia
W przypadku swędzenia istnieją wzrokowe wyzwalacze. Wystarczy widok mrówki czy ugryzienia owada, by pojawiła się reakcja w postaci drapania.
Naukowcy z Uniwersytetu w Manchesterze i Liverpool John Moores University (LJMU) zajmowali się 3 kwestiami. Po pierwsze, sprawdzali, czy wskazówki wzrokowe mogą generować świąd i chwilę później drapanie. Po drugie, czy treść zdjęcia ma znaczenie, a więc czy pewne obiekty skuteczniej wywołują nieprzyjemne odczucia. Po trzecie, na tapetę wzięto zaraźliwość świądu.
Podczas eksperymentu 30 ochotnikom pokazywano fotografie podzielone na 3 podkategorie. Do "skórnych kontaktowych" zaliczono te przedstawiające np. mrówkę przemieszczającą się po dłoni czy motyla siedzącego na palcu. W "reakcji skórnej" umieszczono fotografie, na których uwieczniono drapanie ugryzienia czy mycie rąk. W kategorii "kontekst" obiekty kojarzone ze swędzeniem i neutralne znajdowały się gdzieś w otoczeniu poza ciałem, pojawiały się więc latające ochotki lub ptaki, ale nie było żadnych odniesień do skóry.
Za każdym razem badany miał określić, jak silne swędzenie odczuwał, patrząc na zdjęcie i jak duży świąd towarzyszył komuś, kto niekiedy się na nim znajdował. Akademicy obserwowali też, jak często ludzie drapali się, przeglądając materiał testowy.
Okazało się, że same wskazówki wzrokowe (bez aplikowania na skórę środka drażniącego) wystarczyły, by wywołać nieprzyjemne wrażenia. W porównaniu do zdjęć neutralnych, obrazy kojarzone ze świądem wiązały się z wyższą oceną świądu u siebie i ewentualnego bohatera ujęcia; co więcej, miary te były ze sobą skorelowane. Poza tym ochotnicy drapali się częściej, oglądając zdjęcia odnoszące się do swędzenia. Typ fotografii również miał znaczenie - drapanie nasilało się, gdy na zdjęciu widać było osobę trącą skórę. Wg psychologów, nieświadome drapanie jest zatem wywoływane raczej widokiem kogoś drapiącego się, a nie oglądaniem przyczyny swędzenia.
Znajomość specyficznych wyzwalaczy chronicznego świądu u różnych pacjentów i wiedza nt. przełożenia bodźców wzrokowych na wrażenia czuciowe mogą rzucić nieco światła na mechanizmy świądu psychosomatycznego, gdzie nie da się wyodrębnić przyczyn fizycznych dolegliwości - podkreśla prof. Francis McGlone z LJMU.
Autorzy artykułu, który ukazał się w British Journal of Dermatology, uważają, że udało im się zdobyć behawioralne dowody, łączące zaraźliwe swędzenie z systemem neuronów lustrzanych.
Komentarze (2)
pogo, 26 listopada 2012, 15:14
sam się zacząłem drapać czytając ten artykuł
radar, 28 listopada 2012, 10:37
Każdy kto widział osobę drapiącą się w głowę (trochę dłużej niż normalnie) ten eksperyment ma rozwiązany.
No i wyzwalacze dźwiękowe: wiecie, wszy i te sprawy... macie dzieci, żłobek, przedszkole, szkoła, tam czasami wszawica się zdarza... wszy.... wszy... drapcie się teraz
radar