Za gestem papieskiego błogosławieństwa stało uszkodzenie nerwu łokciowego
Powtarzany przez stulecia przez papieży układ dłoni, tzw. ręka błogosławiąca, odzwierciedla uszkodzenie u św. Piotra nerwu łokciowego, a nie pośrodkowego - postuluje dr Bennett Futterman z College'u Medycyny Osteopatycznej Nowojorskiego Instytutu Technologii. Wsparciem dla jego wniosków są badania z dziedziny historii sztuki czy praktyk religijnych.
Przy dłoni błogosławiącej palce serdeczny i mały (IV i V) są przygięte do dłoni.
Piotr, pierwszy papież, doznał porażenia nerwu łokciowego i [później z szacunku] wszyscy go naśladowali.
Jak wyjaśnia Amerykanin, gałąź powierzchowna nerwu łokciowego unerwia palce IV i V i pozwala na ich prostowanie. Tymczasem uszkodzenie nerwu pośrodkowego wywołuje brak odwodzenia i zginania kciuka, a także upośledzenie zginania wszystkich palców w stawach międzypaliczkowych bliższych.
Twierdzenie odnośnie do uszkodzenia u Piotra nerwu pośrodkowego bazuje na założeniu, że dłoń miała być zaciśnięta w pięść, ale porażenie nie pozwalało na podwinięcie kciuka oraz palców wskazującego i środkowego. Futterman uważa jednak, że papieskie błogosławieństwo miało być udzielane otwartą dłonią. Pięść zawsze była symbolem wojny [...]. Świątobliwy człowiek nigdy nie pobłogosławiłby wiernych czy tłumu pięścią.
Analizując układy dłoni różnych papieży, naukowiec przyglądał się posągom, ikonom i freskom z grobów. Zwracał też uwagę na kopiowane przez wczesnych chrześcijan postawy błogosławiące wysokich kapłanów żydowskich.
To, jak żydowscy kapłani błogosławili ludzi, większości z nas skojarzy się z gestem Spocka [otwarciem dłoni z palcami ułożonymi w literę V]. Próbując później powtórzyć ten gest, Piotr błogosławił wiernych w znany nam sposób. Niestety, mając porażenie nerwu łokciowego, nie rozczapierzysz palców ani nie wyprostujesz palców IV i V.
Przystępując do kolejnego studium, Futterman chce się dowiedzieć więcej o procesie chorobowym stojącym za urazem nerwu łokciowego.
Komentarze (0)