Zgubne skutki nadmiaru tłuszczu
Nadmierne spożycie tłuszczu może ograniczyć zdolność organizmu do zużywania nadmiaru energii - twierdzą naukowcy z szwedzkiego Karolinska Institutet. Jak zaobserwowano podczas badań nad komórkami pobranymi od osób zdrowych oraz cierpiących na cukrzycę typu 2., ekspozycja na podwyższone stężenie kwasów tłuszczowych blokuje jeden z genów kluczowych dla regulacji tempa metabolizmu.
Wydawać by się mogło, że dobrze odżywiony organizm powinien zużywać więcej energii, ponieważ jest to najprostszy sposób na zachowanie bilansu energetycznego. Wszystko wskazuje na to, że jest to przypuszczenie prawdziwe, lecz tylko do pewnego stopnia. Nadmierna podaż tłuszczu prowadzi bowiem do zaburzenia równowagi pomiędzy oszczędnością energii oraz koniecznością spalania "nadprogramowych" kalorii.
Opisywany mechanizm jest znany już od pewnego czasu, dotychczas nikt nie wiedział dokładnie, dlaczego tak się dzieje. Aby to określić, badacze z Karolinska Institutet pobrali próbki mięśni szkieletowych od osób zdrowych oraz chorych na cukrzycę typu 2., a następnie zbadali tzw. wzór metylacji, czyli ilość i rozkład grup metylowych -CH3 przyłaczonych do określonych segmentów DNA komórki. Informacje na ten temat są niezwykle ważne, gdyż metylacja genów jest jedną z podstawowych metod wyciszania ich aktywności.
Jak wykazali szwedzcy badacze, komórki mięśni osób chorych na cukrzycę typu 2. posiadają silnie zmetylowany gen PGC-1α, kodujący białko sprzyjające zużywaniu nadmiaru energii. Podobny efekt udało się wywołać w komórkach pobranych od osób zdrowych, jeżeli były one hodowane w pożywce zawierającej znaczne ilości kwasów tłuszczowych.
W warunkach ustroju może to oznaczać, że utrzymujące się wysokie stężenie tłuszczu we krwi może zaburzać funkcję PGC-1α, czego efektem jest upośledzenie zdolności do spalania nadmiaru docierających do komórki źródeł energii.
Wszystko wskazuje na to, że "odblokowanie" PGC-1α poprzez oderwanie grup metylowych mogłoby przywrócić organizmowi zdolność do spalania tłuszczu. Niestety, obecnie nikt nie wie, jak tego dokonać.
Komentarze (19)
czesiu, 9 września 2009, 02:45
Ja spotkałem się (dobrych kilka lat temu)z stwierdzeniem, że otłuszczone mięśnie spalają mniej wydajnie kalorie niż ich "chudy" odpowiednik i właśnie dlatego relatywnie dużo łatwiej pozostać "szczupłym" niż do tej "szczupłości" powrócić. No cóż źródła nie pamiętam, a naukowiec ze mnie żaden...
waldi888231200, 9 września 2009, 07:01
Tłuszcz jest spalany przy wysiłku , kiedy serce pracuje 135 taktów na sek. słabsze wysiłki spalają węglowodory.
ReNu, 9 września 2009, 11:53
predkosci bicia serca nie ma nic do rzeczy .... co to za glupie stiwerzdzenie...
waldi888231200, 9 września 2009, 17:56
''Długa droga daleka przed nami... ''
mikroos, 9 września 2009, 18:13
Akurat tu się nie zgodzę. Tętno jest ściśle powiązane z tempem metabolizmu, a tempo zużywania energii decyduje o tym, w jakich proporcjach organizm wykorzystuje poszczególne typy substratów.
czesiu, 9 września 2009, 19:54
Radzę zaznajomienie się z pojęciami OWB1, WB2 tętno ma całkiem sporo do rzeczy. Choć akurat ja się nie zgadzam z tym, że aby palić tłuszcz konieczne jest przekroczenie tętna 135 uderzeń/min, moim zdaniem jest akurat odwrotnie, co zresztą potwierdza >mój< tętnomierz - przy średnim tętnie 165 spalanie tłuszczu jest na poziomie ok 20-25%, natomiast przy tętnie 120 osiąga 50%. Poza tym owe "optymalne" 135 ud/min zmniejsza się z wiekiem
Zaś wg różnych źródeł tkankę tłuszczową zaczyna się spalać dopiero po upływie 30 minut od rozpoczęcia "joggingu". Te same źródła twierdzą, że 2 wybiegania 10min są tak samo efektywne jak 1 wybieganie 20min, ale dwa wybiegania 15min nie osiągają tego samego efektu co jedno 30-minutowe wybieganie.
waldi888231200, 9 września 2009, 20:31
Wypalenie węglowodanów 5min lekkiego biegu , następnie wysiłek przez 28,5min na 135stuknięciach następnie ograniczenie oddechu i przechodzimy na oddychanie wewnętrzne a z tym można na 90 piętro budynku bez zadyszki wbiec.
PS. nie sprawdzone osobiście , robisz to na własne ryzyko.
mikroos, 9 września 2009, 20:35
?! To coś związanego z PM?
waldi888231200, 9 września 2009, 20:40
Nie, to gdzieś wyczytana metoda (tajemnica sportu zawodowego) na pokonywanie wielkich dystansów (zapożyczona przez nich od Indian ).
Naukowo to nawet się nazywa, kata.. coś tam dwutlenku węgla.
mikroos, 9 września 2009, 20:40
LOL!
waldi888231200, 9 września 2009, 20:43
No cóż byłeś średni i taki pozostaniesz.
mikroos, 9 września 2009, 20:47
Skąd wiesz, jaki jestem? I skąd wiesz, że twoja "wiedza" wyczytana nie wiadomo gdzie (samo w sobie świadczy to o jej jakości) jest lepsza od mojej? Poza tym nie jest moją winą, że kolejny raz chrzanisz bzdury, które nie znajdują potwierdzenia ani podczas obserwacji zawodników, ani nawet w prawach fizyki (polecam porównanie efektywności energetycznej oddychania tlenowego i beztlenowego).
waldi888231200, 9 września 2009, 20:56
O matko ... niedouczony leniu:
mikroos, 9 września 2009, 21:10
cóż, nie wiem, kto tu jest niedouczony, skoro nawet wklejając jakąś pseudonaukową notkę nie potrafisz z niej wyciągnąć poprawnych wniosków nt. efektywności energetycznej. Ale miałeś rację rację mówiąc
Zresztą nie tylko w tym, bo gadasz dużo, tylko konkretów i faktów jak na lekarstwo.
czesiu, 9 września 2009, 21:53
Normalnie, aż mnie słabość bierze, ale poklei:
Niech będę optymistą i założę, że w ciągu 5 minut jestem w stanie spalić 200kcal, 100% węglowodany. To jest totalna brednia, bo byle posiłek ma co najmniej 300kcal, poza tym nikt nie jest w stanie powiedzieć, kiedy to "nie ma" już węglowodanów, nawet zakładając bieg na czczo - jedyne co osiągniesz SZTUCZNYM ograniczeniem węglowodanów do "5 minut" to uczucie braku siły i słabszy wynik - maratończycy nie tylko nie spalają węglowodanów przed biegiem, ale stosują "ładowanie węglowodanami" technikami super kompensacji.
Twoje kata coś tam to katabolizm, który w zasadzie nigdy nie jest pożądany, radzę ci jeszcze raz poczytać te twoje źródła opisujące metodę.
Nie wiem za kogo ty się uważasz, ale ja owszem byłem "średni" w skali krajowej, tyle że znajdowałem się w czołówce województwa.
mikroos, 9 września 2009, 22:05
Na poziomie komórkowym jak najbardziej może istnieć i istnieje (choć faktycznie w skali całego organizmu mówimy o wysiłku beztlenowym lub tlenowym). To tylko kwestia nomenklaturowa, ale warto to sprostować.
A o tym, jak bardzo absurdalne jest samo hasło "katabolizm dwutlenku węgla", nawet nie wspomnę ;D
czesiu, 9 września 2009, 22:23
Dobra, ale czy ciebie jako człowieka/sportowca bardziej interesuje oddychanie beztlenowe na poziomie komórek, czy raczej DŁUG TLENOWY. Poza tym dla mnie logicznie niespójnym jest twierdzenie możności oddychania beztlenowego, jeżeli powstaje dług tlenowy, a same "oddychanie beztlenowe" jest związane z rozpadem ATP...
Luźna przenośnia z workiem: w pewnym momencie worek jest zupełnie pusty i chociaż by komórki się dwoiły i troiły nie zapełnią ponownie worka powietrzem metodami beztlenowymi.
Uważam, że w tym sensie to ja mam rację z nieistnieniem nieograniczonego beztlenowego oddychania.
mikroos, 9 września 2009, 22:30
Bardzo interesuje mnie i jedno, i drugie, bo rozumiejąc fizjologię komórki mogę lepiej trenować
Z rozpadem też, ale łączny zysk netto z oddychania beztlenowego wynosi dwie cząsteczki ATP. Gdyby było inaczej, organizmy prowadzące beztlenowy tryb życia przeczyłyby zasadom zachowania masy i energii - rozkładałyby przecież więcej ATP, niż by go syntetyzowały.
A co ma tlen do tego? Przecież oddychanie beztlenowe nie ma na celu wytwarzania tlenu, tylko radzenie sobie bez niego.
Łatwo jest zmodyfikować własną opinię, a potem stwierdzić, że się ma rację Po dodaniu tego słowa to i ja mogę się z Tobą zgodzić (rzecz jasna w odniesieniu do człowieka, a nie do wszystkich organizmów), ale wcześniej tego ważnego słowa nie byłoczesiu, 9 września 2009, 23:15
Nie tyle zmodyfikowałem wcześniejszą wypowiedź, co tego wcześniej nie dopowiedziałem, ale właśnie to miałem na myśli. Jeżeli potrafisz oddychać beztlenowo pokaż to - wstrzymaj oddech na 30 minut, jak na razie jeszcze nikt nie jest w stanie wykorzystać oddychania beztlenowego na swoją korzyść. Akurat mnie jako sportowca krótko/średnio dystansowego bardziej interesuje dług tlenowy i związane z nim implikacje niż to, czy i jak komórki działają. Nawet na poziomie światowym masz odpowiednich ludzi od takich "szczególików".
Taka dosyć brutalna analogia - nie muszę znać assemblera, aby uruchomić na komputerze jakikolwiek program/napisać program w javie.