Wiewiórki przyczyniły się do epidemii trądu na Wyspach Brytyjskich?
Analizy genetyczne pochodzącej sprzed czasów normańskich czaszki kobiety odkrytej w ogrodzie w Hoxne są kolejnym dowodem, że to wschodnia Anglia była epicentrum trądu, który rozprzestrzenił się stamtąd na Wyspy Brytyjskie. Niewykluczone, że trąd zawleczono ze Skandynawii wraz z futrami i mięsem wiewiórek. Czaszkę kobiety z Hoxne odkryto przypadkiem pod koniec ubiegłego wieku. Naukowcy zauważyli na niej typowe dla trądu uszkodzenia, takie jak np. zniszczenie kolca nosowego.
Datowanie radiowęglowe pozwoliło stwierdzić, że kobieta, która żywiła się głównie pszenicą, żytem i zupami warzywnymi z niewielkim dodatkiem mięsa, żyła w latach 885-1015. W kościach znaleziono ślady DNA bakterii Mycobacterium leprae.
Widoczne uszkodzenia kości czaszki wskazują, że choroba miała bardzo duży wpływ na życie kobiety. Musiała mieć mocno zdeformowaną twarz, prawdopodobnie doszło też do uszkodzenia nerwów w kończynach.
Analizy DNA M. leprae ujawniły, że mamy do czynienia z tym samym szczepem bakterii, którym był np. zarażony mężczyzna z Great Chesterford, który żył w latach 415-545. To zaś wskazuje, że ten szczep bakterii trądu był obecny na południowym wschodzie Brytanii przez setki lat.
Te nowe dowody w połączeniu z faktem ciągłej obecności we Wschodniej Anglii szpitali dla trędowatych, które istniały tam już w XI wieku potwierdza tezę, że choroba występowała tutaj endemicznie i pojawiła się wcześniej, niż w innych częściach kraju, mówi główna autorka badań, Sarah Inskip z St. John's College w Cambridge. Oczywiście jest możliwe, że rzekome nagromadzenie przypadków trądu we Wschodniej Anglii jest przypadkiem. Po prostu mogliśmy odkryć tutaj więcej niż w innych częściach kraju ludzkich szczątków z okresu średniowiecza, a szczątki mogły zostać lepiej zachowane dzięki obecności w tutejszej glebie dużych ilości kredy, która dobrze zachowuje kości. Jednak takie same warunki występują na przykład w Hampshire i Dorset, gdzie odkopano wiele anglo-saskich cmentarzy i jak dotychczas nie znaleziono tam żadnych dowodów na występowanie trądu, dodaje uczona.
Ten sam szczep bakterii trądu został znaleziony w średniowiecznych szkieletach w Danii i Szwecji. Autorzy najnowszych badań sugerują, że trafił on do Wschodniej Anglii i utrzymywał się tam poprzez kontakt z wysoce cenionymi futrami i mięsem wiewiórek, które na Wyspach sprzedawali Wikingowie. Ważnymi portami handlowymi były wówczas King's Lynn i Yarmouth.
Ostatni przypadek trądu u ludzi zanotowano w Wielkiej Brytanii przed ponad 200 laty. Niedawno jednak zauważono, że na trąd chorują wiewiórki na Brownsea Island w Dorset. Analizy szczepu, którymi zarażają się wiewiórki wykazały, że jest on blisko spokrewniony z tym, który zaatakował kobietę z Hoxne. Wiadomo też, że ten sam szczep infekuje też pancernika dziewięciopaskowego, od którego zarażają się ludzie na Florydzie. Badania dowodzą, że ludzie mogą zarażać się od pancerników, więc niewykluczone, że zarażają się też od wiewiórek. Oczywiście powstaje pytanie, jak długo bakteria może przetrwać w futrze czy mięsie, wiadomo jednak, że w przeszłości wiewiórki były czasem trzymane jako zwierzęta domowe, mówi Inskip.
WHO informuje, że obecnie na całym świecie na trąd choruje ponad 216 000 przypadków osób.
Komentarze (0)