Odkryto przyczyny przymusu wyrywania włosów
Określone geny mogą zwiększać prawdopodobieństwo kompulsywnego wyrywania włosów, nazywanego trichotillomanią. Zaburzenie dotyczy od 3 do 5 procent populacji. U osób z trichotillomanią występuje znaczna utrata włosów, a nawet łyse placki. Towarzyszy ona różnym zaburzeniom psychicznym, takim jak zespół Tourette\'a, depresja, lęk czy zaburzenia obsesyjno-kompulsywne.
Badanie objęło 44 rodziny, w których jeden lub więcej ich członków chorowało na trichotillomanię. Naukowcy z Centrum Medycznego Duke University odkryli, że osoby z tym zaburzeniem mają dwie mutacje w genie SLITRK1. Nie odnaleziono ich w rodzinach, w których nie występuje trichotillomania.
Gen SLITRK1 odgrywa pewną rolę w tworzeniu się połączeń między neuronami. Mutacje mogą powodować, że powstają wadliwe połączenia, a skutkiem tego jest trichotillomania. Badacze podkreślają jednak, że mutacje genu SLITRK1 odpowiadają za mały procent trichotillomanii.
Odkrycia zespołu opisano w październikowym wydaniu Molecular Psychiatry.
Jak do tej pory, nie ma specyficznej metody leczenia trichotillomanii. Niekiedy skutkują leki antydepresyjne i przeciwlękowe.
Uważa się, że za trichotillomanię odpowiada nadaktywność układu serotoninergicznego. Odnotowuje się podwyższony poziom 5HIAA (kwasu 5-hydroksyindolooctowego). Zaburzenie może się pojawić w każdym wieku. Małe dzieci przechodzą je łagodniej. Pojawiają się dodatkowe symptomy, np. zachowania regresywne (m.in. moczenie nocne), a także koszmary senne. Przed 5. rokiem życia częściej chorują chłopcy, później dziewczynki oraz kobiety. Uważa się, że u dzieci trichotillomania jest przejawem lęku, tak jak ssanie kciuka czy obgryzanie paznokci. Włosy są wyrywane z dowolnych części ciała, najczęściej jednak z głowy, brwi, rzęs, przedramienia oraz owłosienia okołoodbytniczego i łonowego. Wyrywanie przyjmuje postać krótkiej czynności lub wielogodzinnego "procederu". Po usunięciu włosy są rolowane, łamane, żute czy zjadane. Czasem wyrywanie łączy się z sytuacją stresową, ale zdarzają się osoby usuwające włosy w sytuacji odprężenia, na przykład podczas oglądania telewizji. Ponieważ trichotillomania jest traktowana jak zaburzenie kompulsywne, wyrywaniu towarzyszy uczucie ulgi, a zaprzestanie wyrywania wzmaga napięcie.
Komentarze (46)
Gość mama, 21 lutego 2007, 19:00
od pazdziernika córka 8lat i 5 miesięcy wyrywa rzęsy , bierze leki przepisane od psychiatry ale nic nie pomagają pomóżce jej i mi.obie bardzo to przeżywamy choć przy niej tego nie okazuję żeby nie czuła się winna.może ktoś poleci mi lekarza który będzie umiał pomóc mojej córeczce,w chwili obecnej nie ma ich wcale,powieki ma opuchnięte przeważnie mówi że nie mogła się powstrzymać.czekam na odpowiedzi
mama
Gość m., 26 lutego 2007, 15:20
nie chce Pni starszyc, ale...ja tez zaczynałam w tym wieku...miałam ok. 8 lat...
przyszedł ten dzien kiedy wyrwałam piwrwsza rzese..włosek brwi...i ...teraz mam 30 lat i wciąż z tym walcze...
to ppotworana choroba, mam nadzieje ze "uratuje" Pani córke...bedzie pani przyniej i bedzie ją Pani wspierać...bo wsparcie, akceptacja i pomoc jest w tej chorobie najważniejsza...
sama mam 3 dzieci..jestem przerazona tym, ze mogłyby robic to co ja...
niestety..nie znam namiaru na psychiatre który zajmuje sie "tylko" trich i jest w tym dobry...
to choroba ciągle tak mało odkryta...
zapraszam na forum...tam moze uzyska Pani troche wiecej informacji, bo...jest nas NIESTETY dużo...za duzo...
musi pani obserwowac córcie...zajmowac jej mysli i rece czyms innym..czyms dzieki czemu nie bedzie siegała do rzes i brwi...
m.
janek75, 2 października 2007, 11:42
My leczymy syna w Krakowie na ulicy Starowiślnej u Pani psycholog i psychiatry dziecięcego tylko nie pamiętam adresu. Ta choroba wyrywania włosów jest wredną chorobą, trudno zrozumiałą dla ludzi zdrowych. Najlepszym sposobem zrozumienia jest forum ludzi chorych. Nasz syn od roku jest na tabletkach. Pierwsza połowa leczenia nie przynosiła efektu, ale druga już tak aż do zeszłego tygodnia kiedy to w szkole znowu się zaczęło. Dla rodziców jest to trudne wezwanie, ciężko opanować złość, ale musimy aby nie zostawić dziecka samego. Ja mam nadzieję że wyrośnie z tego. Pozdrawiam
j.j.
waldi888231200, 3 października 2007, 01:49
Proszę zabrać dzieci do dobrego bioenergoterapeuty , bo problem może leżeć tak głęboko że psychiatra sobie nie poradzi . 8) dodatkowo zbadać radiescezyjnie mieszkanie.
dirtymesucker, 5 października 2007, 00:23
wogle ten temat sie nie ima psychologii
Przerażona, 28 października 2007, 11:52
Witam!
O istanieniu choroby dowiedzilam sie wczoraj,choc choruje na nią od dziecka....
Jestem przerazona i naprawde nie wiem co robić...
Myslalam wczesniej,ze po prostu to moj problem,ze jeste dziwna i to moje triki nerowe,nie wiedzialam
ze jest Nas tyle....
W wieku 8 lat wyrwałam sobie niemal połowe wszystkich wlosów, rodzice zaprowadzili
mnie do dermatologa, włosy odrosły, wszyscy stwierdzili, ze to ze stresu,bo umarła mi babcia....
Pamietam jakie koszmarne bylo ukrywanie króciutkich odrostów i pustych miejsc na głowie...
To niesety nie minęło,mimo,ze mam juz 22 lata....robie to w miejszym stopniu,ale robie...wyszukuje
sobie na glowie jakies ciekawe okazy (dziwne,krecone),wyrywam,zjadam cebulki...
To okropne,nie wiem skad to sie bierze,dlaczego mnie to odpięza, pomaga przetrwac, dlaczego nie umiem
tego nie robić gdy np ogladam film....A potem cały dywan jest zawalony włosami.....
Mialam nieszczęsliwe dziecinstwo, potem tez bylo nie zadobrze, wyszlam z poteznej depresji i teraz
zaczelam ukladac sobie zycie, choc wciaz to nie bajka,nie wiedzialam,ze musze sie zmierzyc jeszcze
z trich.....jeszcze jedna bitwa do stoczenia....boje sie i nie wiem jak zacząć,.....
Bardzo sie boję nie skutkow trich...a raczej tego,co ją powoduje....Co ze mną nie tak?
Wyczytalam,ze cierpią na to dzieci neurotyczne,to prawda?chyba bylam taka trochę;/
Nie chce brac psychotropow, ucze sie na swietnej uczelni, dobrze sobie radze...
Poza tym nie stac mnie na dobrego psychologa.....Rodzice mają mnie gdzies,nie pomogą mi,
mój chlopak nic nie wie i napewno mu nie powiem....
Boje sie strasznie..napiszcie coś prosze...
Pozdraiam!
waldi888231200, 29 października 2007, 10:15
Wizyta u dobrego bioenergoterapeuty to nie majątek .Spróbuj 8)
mikroos, 29 października 2007, 18:11
Szklanka wody jest tańsza, a pomoże podobnie.
Bądźmy poważni, to jest forum o nauce.
waldi888231200, 29 października 2007, 21:49
Halo!!! Ktoś tu prosi o pomoc , może coś doradzisz ,tylko konkretnie - pamiętaj o PM i o zasadzie ,,co siejesz zbierać będziesz'' oraz ,,życz drugiemu co tobie miłe'' chyba byś niechciał być zbyty szklanką pewnie kranówki i to bez filtra.
Przerażona, 30 października 2007, 00:38
waldi888231200, 30 października 2007, 20:49
Jest taka gazetka ,,uzdrawiacz'' w kioskach gdzie cech publikuje adresy i telefony zweryfikowanych bioenergoterapeutów, proponuję podzwonić i popytać kto tym by sie skutecznie zajął. Powodzenia.
koza89, 10 lutego 2008, 11:46
widze, ze nie jestem sama. i dobrze i źle... moje wyrywanie włosów zaczęło sie w 6 klasie szkoły podstawowej... to chyba zaczelo sie przez konflikt z rodzicami... objawy? takie same jak u Przerażonej... fakt odkąd jestem w liceum w innym miescie i nie mieszkam w domu chyab objawy sa mniej widoczne tzn robie to rzadziej.,.. ale niestety i tak robie. leczyc hcyba tego niebdee na arzie bede próbowała sprawdzic silna wole jesli sie nie uda to sie zastanowie ...
iveetta, 23 lutego 2008, 22:42
Ja również cierpie na tricho...to trwa już prawie rok ale o tym że to choroba dowiedziałam się wczoraj...myślałam że to głupie przyzwyczajenie że to moje dziwactwo...że jestem inna jakaś taka dziwna ale widze że jest nas więcej...mama kilka miesięcy wygoniła mnie do trzech psychologów i psychiatry ale oni nic nie wykryli...nawte nie wiedzieli co to jest...co jest tego przyczyną...i zrezygnowałam z nich całkowicie...nie będe juz chodziła do psychologów jedynie na co mogę się zgodzić to pisanie maili do jakiegoś ale takiego który mnie nie zna osobiście. ale nie mam namiarów na żadnego dobrego...przez jakieś 3 miesiące przestałam wyrywać włosy...ale to znowu wróciło nawet nie wiem kiedy wyrwałam pierwszego włosa i popadłam znów w ciąg... boję się że będzie mi bardzo ale to bardzo ciężko z tego wyjść... załamałam się jeszcze bardziej gdy pierwszy raz czyli wczoraj do googli wpisałam "wyrywanie włosów"...wtedy przeczytałam że to choroba...:( nie wiem co teraz robić..:9
mksk_, 24 lutego 2008, 13:17
Oj tam bio-energo-terapeuta...
Można zmotywować osobę chorą na wyrywanie ,bądź inne problemy na przestanie przy udziale hipnozy. Dużo czytałem o hipnozie, więc wiem, że jest skuteczna. Zwykła sugestia w transie, że np. jak będzie zbliżać palcami do powiek bo będą boleć ją ręce bądź inna łagodniejsza sugestia. TO naprawdę działa. Poprzez hipnoze można leczyć nerwice, nałogi i wiele innych rzeczy
waldi888231200, 25 lutego 2008, 21:24
Być może zjadanie włosów to już taka sugestia i wystarczyłoby ją usunąć a nie nakładać drugą 8)
mksk_, 25 lutego 2008, 23:09
Czepiasz się! Dobrze wiesz o co mi chodzi...
Gość tymeknafali, 4 marca 2008, 01:49
Pierwsza rzecz: Boicie się problemu i go przed wszystkimi ukrywacie, jak gdybyście zrobiły coś złego. Wydaję się wam czymś wstydliwym i upokarzającym, chociaż takim NIE jest w żadnym wypadku!!!
Czujecie się wyizolowane, wysublimowane ze swoim przypadkiem, że jesteście nienormalne ("Co ze mną jest nie tak?"), itd... tak jest niemal w każdym zaburzeniu psychicznym (fobia, natręctwo, psychoza), ale jak już spojrzycie na świat, to okazuje się że wcale nie jest tak mało ludzi z podobnymi lub identycznymi objawami. nie wiem czy wiecie, ale większość ludzi (np. w Polsce) cierpi na jakieś dolegliwości psychiczne, lecz skrzętnie to ukrywają, milczą. Dla czego ludzkie dolegliwości psychiczne to w Polsce temat tabu?!, czy to jest jakieś zaściankowe podejście ludzi??
Powiedz mi Przerażona, czy możesz zaufać swojemu partnerowi, czy jest dla Ciebie podporą? Nie chcesz mu powiedzieć bo się wstydzisz, boisz się wyśmiania, czy czego? Przecież on jest twoim przyjacielem (a przynajmniej powinien być), osobą na której możesz polegać, z którą możesz dzielić swoją radość, ale także troski. Skoro nie możesz polegać na rodzicach, to powinnaś się zdać na niego, rozmawiać z nim. Pamiętaj że jesteśmy tylko ludźmi, a nie jakimiś robotami, nie jesteśmy idealni, i często mamy problemy również w intymnych sferach naszego życia. Jeśli nie ufasz swojemu facetowi, i jeśli by cię wyśmiał, w co bardzo bardzo wątpię, to poszukaj sobie lepiej kogoś, na kim można polegać.
Nie stać cię na psychologa... ogrom ludzi, udzieli ci pomocy za darmo, są placówki, poradnie psychologiczne, musisz się tylko zebrać i postarać, co moim zdaniem jest najtrudniejszy krokiem. Jeszcze jedno a propos: nie bójcie się iść do psychologa / psychiatry, ten człowiek nie jest po to by was przeżuć i zjeść, czy oceniać jakim to świrem nie jesteś, czy od strony moralnej poganiać, on jest po to by wam pomóc, tak samo jak dentysta gdy boli ząb. Jeśli chcesz znaleźć placówkę to zrób tak: google.pl > "poradnia psychologiczna - miejsce gdzie mieszkasz", lub "psycholog - miejsce gdzie mieszkasz". Kombinacji można mnożyć, spróbuj, a znajdziesz. Zakładam że mieszkasz w jakimś większym mieście, a jak na wsi, to szukaj w najbliższym większym mieście.
Jak walczyć z chorobą:
1. Po pierwsze wiedza o niej zawsze pozwala spojrzeć na problem z zupełnie innej strony, pozwala się zdystansować, jak umiesz wyselekcjonować, nazwać wszystko i przetłumaczyć sobie na logiczny język, to już coś. Poczytać o chorobie możecie tu:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=19439
http://www.klinikareiki.pl/index.php?s=23
2. Powiedzieć rodzinie, przyjaciołom, chłopakowi / dziewczynie o chorobie. Nie mówiąc tłamsicie wszystko w sobie i pogarszacie stan. ja wyrzucicie z siebie poczujecie niewysłowioną ulgę, a sama choroba osłabnie. Potem możecie poprosić bliskich, którzy z wami przebywają by was w miarę możliwości kontrolowali, jak sami się nie kontrolujecie
3. Sport - w tym przypadku jak i w każdym innym, bardzo dobre rozwiązanie na ujście emocji, nie tylko jako profilaktyka (np. brzuszki, pompki, skłony, przysiady), ale dajmy na przykład; coś Cię zdenerwowało, chcesz w ramach odreagowania wyrywać włosy. To robisz tak, chwila opamiętania, logicznego myślenia, zmuszasz się do zrobienia takiej ilości pompek (żeby zmęczyć ręce) lub brzuszków (by się wyładować), że padasz, nie masz siły utrzymać szklanki z wodą w ręce.
4. Pójść do psychologa / psychiatry, który zacznie leczenie, jeśli będzie potrzeba przepisze niezbędne medykamenty (NIE KUPUJ NA WŁASNĄ RĘKĘ!!!). Postaraj się dojść do źródła choroby, co ją wywołało, kiedy się zaczęła. Nastaw się bojowo psychicznie na walkę z chorobą i walcz!
5. Hipnoza faktycznie może być bardzo dobrym rozwiązaniem, zawsze warto spróbować.
Jeżeli chodzi o bioenergoterapeutów, wróżki, gusła... mam w rodzinie osobę, która twierdziła że jest opętana. Chodziła po w/w specjalistach, którzy: odczyniali złe uroku, zdejmowali klątwy, odprawiali swoje rytuały. Za swoje działania żądali naprawdę nie małych kwot. Stan się jednak nie poprawiał a wręcz pogarszał... w pewnym momencie, gdy byliśmy już ze 2 tys złotych do tyłu, trafił się świetny "specu" który stwierdził klątwę... a raczej 5 klątw. powiedział że je zdejmie, za jedyne... 450 zł za klątwę. Zadzwoniłem do niego i zacząłem się pytać co i jak, a było tak że po wszystkich tych przejściach byłem już dosyć dobrze obeznany z rożnymi "czarami, klątwami, urokami, itp." Po minucie rozmowy stwierdziłem że ten facet nie ma pojęcia o czym mówi. Wtedy podjęliśmy poważną i słuszną decyzję że zabierzemy tą osobę do szpitala. W szpitalu lekarz ją wyleczył, swoimi sposobami (chemia, terapia, obserwacja). Wniosek nasuwa się sam... wszyscy "paranormalni działacze", to zwykli oszuści którzy korzystają na ludzkim nieszczęściu. Dziwi mnie że taki proceder jest dozwolony. Jeśli macie nadmiar funduszy i nie macie go na co wydać... to możecie sami się przekonać, jednak nie liczcie na jakiekolwiek pozytywne efekty działalności tych ludzi.
waldi888231200, 4 marca 2008, 22:46
"wszyscy" ?? a jest ich 10 000 przynajmniej zarejestrowanych w cechu. Ilu odwiedziłeś?? Sprawdziłeś kto ma papiery do wykonywania zawodu?? czy tak na słowo ?? bo jeśli tak to najlepiej udać się pod budkę z piwem (będzie taniej). 8)
Gość tymeknafali, 5 marca 2008, 01:27
O LOL... to na to można mieć papiery. Jak coś takiego wygląda: Specjalista ds. "Zaklinania deszczu"
Eeee... a co ma piernik do wiatraka...
Mam pytanie, dlaczego za wszelką cenę tak agitujesz ludzi do korzystania z usług znachorów? Mają szansę normalnie się wyleczyć, a Ty pokazujesz im możliwość która zazwyczaj jest złudna, nie przeczę, może jeden na 100 ma coś w sobie, może jakaś autosugestia zadziała. Nie zmienisz jednak mojego zdania że 99,9% z nich to bezduszni i niemoralni oszuści.
waldi888231200, 5 marca 2008, 01:35
Przecież to jest zawód wymieniony w klasyfikacji, posiadają cech i prowadzą weryfikację.
Idąc do dentysty i nie widząc jago dyplomu, też pewny nie możesz być jakości usługi ani sterylności narzędzi.
Nie znachorów, tylko bioenergoterapeutów i nie agituję tylko widziałem dziewczynkę z napadami padaczki z którą lekarze nie mogli sobie poradzić, a po 10 spotkaniach z bioenergoterapeutką z cechu dziecko 8 lat już jest bez napadów, widziałem faceta co chodzić nie mógł na stawy kolanowe a po zabiegu chodzi bez laski. Kolega chrząkał od dziecka lekarze leczyli bez skutku 4 miesiące a po jednej wizycie gość przestał więc do póki nauka nie odkryje wszystkiego to oni są jakąś deską ratunku dla tych ludzi. Klimuszko uzdrawiał, ojciec PIO , Jezus i inni - wszyscy odwoływali się do wiary w wyzdrowienie , w Wyższą Siłę Sprawczą, Przebaczenie , Boga ....
boand, 5 marca 2008, 16:40
ja mam 36 lat już Ja od 8 lat wyrywam sobie brwi, rzadziej rzęsy sporadycznie włosy, a wcześniej jeszcze 15 lat temu włosy na głowie i rzęsy aż do bólu. Próbowałem już różnych sposobów, jednym z nich to gumowa piłeczka do ściskania w palcach to w ciągu dnia, wieczorem przed telewizorem lepiej czytać książkę trzymając oczywiście w rękach, w ciągu dnia dużo pisać na klawiaturze komputera te czynności zajmują ręce, no i cały czas musi ktoś cię pilnować i dawać po łapach niestety. Pomaga czasami nastawienie i myślenie że mam jakieś spotkanie rodzinne czy ze znajomymi za jakiś czas i że do tego czasu muszę jakoś "normalniej wyglądać" trzeba to niestety zakodować w głowie w umyśle bo wtedy klapa. to wszystko nerwy i podłoże nerwicowe a to pewnie spowodowało jakby uaktywnienie się niekorzystnego genu odpowiadającego za tego typu triki. Ja już z tym żyję 15 lat i raz lepiej raz gorzej. trzeba by ręce związać i wyglądać jak wariat niestety.
trudno takie już życie
pozdrawiam
Witam!
O istanieniu choroby dowiedzilam sie wczoraj,choc choruje na nią od dziecka....
Jestem przerazona i naprawde nie wiem co robić...
Myslalam wczesniej,ze po prostu to moj problem,ze jeste dziwna i to moje triki nerowe,nie wiedzialam
ze jest Nas tyle....
W wieku 8 lat wyrwałam sobie niemal połowe wszystkich wlosów, rodzice zaprowadzili
mnie do dermatologa, włosy odrosły, wszyscy stwierdzili, ze to ze stresu,bo umarła mi babcia....
Pamietam jakie koszmarne bylo ukrywanie króciutkich odrostów i pustych miejsc na głowie...
To niesety nie minęło,mimo,ze mam juz 22 lata....robie to w miejszym stopniu,ale robie...wyszukuje
sobie na glowie jakies ciekawe okazy (dziwne,krecone),wyrywam,zjadam cebulki...
To okropne,nie wiem skad to sie bierze,dlaczego mnie to odpięza, pomaga przetrwac, dlaczego nie umiem
tego nie robić gdy np ogladam film....A potem cały dywan jest zawalony włosami.....
Mialam nieszczęsliwe dziecinstwo, potem tez bylo nie zadobrze, wyszlam z poteznej depresji i teraz
zaczelam ukladac sobie zycie, choc wciaz to nie bajka,nie wiedzialam,ze musze sie zmierzyc jeszcze
z trich.....jeszcze jedna bitwa do stoczenia....boje sie i nie wiem jak zacząć,.....
Bardzo sie boję nie skutkow trich...a raczej tego,co ją powoduje....Co ze mną nie tak?
Wyczytalam,ze cierpią na to dzieci neurotyczne,to prawda?chyba bylam taka trochę;/
Nie chce brac psychotropow, ucze sie na swietnej uczelni, dobrze sobie radze...
Poza tym nie stac mnie na dobrego psychologa.....Rodzice mają mnie gdzies,nie pomogą mi,
mój chlopak nic nie wie i napewno mu nie powiem....
Boje sie strasznie..napiszcie coś prosze...
Pozdraiam!
KateDon, 15 października 2008, 01:25
Podobno terapia poznawczo-behawioralna jest skuteczna. Tak twierdzi m.in. http://www.trich.org/about_trich/how_can_i_stop.asp (amerykanska non-profitowa organizacja zalozona by wspierec i edukowac osoby, ktore zetknely sie z ta choroba). Nie wiem na ile jest to metoda skuteczna przy tym zaburzeniu, ale metody poznawczo-behawioralne sa efektywne przy wielu zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych, wiec moze i przy tym rowniez? Nikogo nie namawiam, ale zawsze lepiej miec wiecej mozliwosci do wyboru niz mniej, orawda?
W Polsce dzialaja m.in.
Centrum Terapii Poznawczo-Behawioralnej
ul. Wilcza 28 lok. 20,
00-544 Warszawa
Tel. poradnia: (0-22) 849-95-19, 0-501-348-250
E-mail: sekretariat@ctpb.pl
Centrum CBT Sp. z o.o. - Centrum Psychoterapii Poznawczo-Behawioralnej
ul. Piękna 68 (IV piętro)
00- 672 Warszawa
Kontakt: tel/fax (+ 48 22) 621 96 83
O tym drugim slyszalam, ze panuje tam troche chaosu, ale nie mam wlasnych doswiadczen.
Mysle, ze osobom spoza Warszawy moga wskazac specjalistow z innych regionow Polski.
Powodzenia!
KateDon
yolcia13, 13 listopada 2008, 21:10
azzzzz, 14 listopada 2008, 12:04
ciekawostka, na discovery kiedys mowili o kobiecie chyba z Indii, ktora w zoladku miala 1,5 kg kuleczke wlosow