Nie taka lodowcowa tundra szara, jak ją malują
Ok. 50 tys. lat temu podczas epoki lodowcowej arktyczna tundra wcale nie była tak monotonna (pokryta stepem), jak dotąd sądzono. Rosły w niej kolorowe kwiaty, którymi żywiły się mamuty oraz inni duzi roślinożercy.
W ramach studium pt. "Pięćdziesiąt tysięcy lat arktycznej wegetacji i diety megafauny" naukowcy odwiedzali muzea Alaski, Kanady, Norwegii i Rosji. Pobierali próbki z przewodów pokarmowych mamutów, bizonów, koni i nosorożców z epoki lodowcowej.
Podczas poszukiwań roślinnego DNA wykorzystywano techniki molekularne. Następnie materiał genetyczny sekwencjonowano (rekonstrukcja pomagała odróżnić dzikie kwiaty od traw).
Prawie połowę strawionych roślin stanowiły kwiaty. Zamiast trawiastego, nudnego ekosystemu, który jak sądziliśmy, występował, nagle pojawił nam się inny, bardzo kolorowy - opowiada prof. Joseph Craine z Wydziału Biologii Uniwersytetu Stanowego Kansas.
Zawsze toczono debaty, jak tak chłodny region mógł wspierać tak duże zwierzęta. Teraz wiemy, że [mamuty] spędzały dużo czasu na jedzeniu dzikich kwiatów, które zawierały o wiele więcej białek niż trawy, co oznacza, że większe gatunki mogły tu przeżyć.
Choć ustalenia dotyczą 50 tys. lat z prehistorii, wg Craine'a można je także odnieść do przyszłości. Specjalista zaznacza, że pasienie się zwierząt oraz zmiany klimatu stresowały i ostatecznie zmieniły florę tundry z kwiatów i traw na mchy i bagna.
[Opisywane] badanie sprawia, że zaczynamy ponownie oceniać, jak dobrze rozumiemy dietę współczesnych zwierząt. Skoro mylimy się co do tego, co jadły mamuty i bizony 15 tys. lat temu, może powinniśmy się bliżej przyjrzeć menu dzisiejszych bizonów i słoni. Niewykluczone, że czekają nas niespodzianki.
Komentarze (0)