Skarb w niewoli
Tygrysy trzymane na całym świecie w niewoli mogą okazać się niezwykle ważne dla zachowania tego gatunku oraz różnorodności genetycznej w jego obrębie - donoszą badacze w najnowszym numerze czasopisma Current Biology.
Ku zaskoczeniu naukowców okazało się, że znaczna część tygrysów trzymanych w niewoli - w ogrodach zoologicznych, cyrkach, a nawet prywatnych domach - pochodzi w prostej linii od okazów przedstawicieli poszczególnych odmian tego gatunku. Oznacza to, że noszą - zupełnie jak rasowe psy - "czysty" zestaw genów, w tym wypadku charakterystyczny dla osobników zamieszkujących dany obszar. Zwierzęta te mogą się okazać ratunkiem dla populacji, które w przyrodzie są na skraju wyginięcia lub nawet wyginęły całkowicie, a ostatni (i jedyni) ich przedstawiciele żyją utrzymywani przez człowieka. Być może uda się także nakłonić je do reprodukcji łatwiej niż ich krewniaków żyjących na wolności.
Tygrysy należą do gatunków wyjątkowo szybko znikających z powierzchni naszej planety. Na początku XX wieku ich liczebność na świecie szacowano na 100 000, zaś obecnie żyje ich na wolności najprawdopodobniej około 3000. Z drugiej strony jednak szybko przybywa tych szlachetnych zwierząt żyjących w niewoli - szacuje się, że na całym świecie żyje ich 15 do 20 tysięcy. Spośród nich zaledwie około tysiąca wykorzystywanych jest w rozmaitych programach sztucznego rozrodu. Być może dzięki odkryciu amerykańskich naukowców uda się nakłonić hodowców do przyłączenia do tego typu przedsięwzięć.
Aby ustalić rodowód tych pięknych kotów, opracowano specjalny test genetyczny. Na podstawie analizy materiału pobranego od 134 tygrysów żyjących w niewoli ustalono "genetyczne odciski palca" każdej z odmian. Następnie porównano je ze stu pięcioma zwierzętami żyjącymi w niewoli w czternastu krajach. Spośród nich aż 49, czyli niemal połowa, należało do jednego z pięciu znanych podgatunków. Zdefiniowano je jako "zwierzęta o zweryfikowanym podgatunkowym rodowodzie" (VSA, od ang. Verified Subspecies Ancestry). Reszta okazała się mieszańcami przedstawicieli poszczególnych grup.
Badacze oceniają, że mało prawdopodobnym jest, aby wśród wszystkich trzymanych w niewoli tygrysów odsetek zwierząt VSA był tak wysoki. Mimo to szacuje się, że nawet wynik na poziomie 14-23 procent byłby w zupełności wystarczający, by umożliwić efektywne działania na rzecz zachowania tego szlachetnego gatunku kotowatych.
Co ciekawe, natrafiono także na hodowane przez ludzi okazy, u których wykryto znaczniki genetyczne niespotykane u przedstawicieli żadnego znanego podgatunku tygrysa. Dokładniejsze badania oraz umiejętne wykorzystanie tych osobników do rozrodu mogłyby dodatkowo zwiększyć różnorodność osobników, które w wyniku kontrolowanego rozmnażania trafiałyby do środowiska naturalnego.
Komentarze (0)