Samoleczenie ze wspomaganiem
Mimo nieprawdopodobnie szybkiego rozwoju nauki, wciąż jesteśmy bezradni wobec wielu form nowotworów. Na szczęście, naukowcom nie brakuje nowych pomysłów walkę z tą chorobą. Na przykład uważa się, że rozwojowi zmutowanych komórek sprzyja osłabienie układu odpornościowego. Dlatego właśnie naukowcy z Yale University starają się wzmocnić działanie tego układu, wykorzystując sztuczne cząsteczki przypominające komórki. Badania, którymi kieruje profesor Tarek Fahmy dały już bardzo obiecujące rezultaty. Wspomniane sztuczne "komórki" powodują bowiem 45-krotne wzmożenie aktywności limfocytów T, dzięki czemu organizm lepiej sobie radzi nie tylko ze zwalczaniem nowotworów, ale też wszelkich chorób zakaźnych. Co więcej, cząstki te pozwalają uruchomić reakcję na ściśle określone rodzaje infekcji. Dzieje się tak, ponieważ powierzchnia cząstek pokryta jest uniwersalnymi "złączkami", do których można przyczepić wybrane antygeny (nawet kilka rodzajów) oraz związki pomocnicze. Te z kolei wywołują odpowiednią reakcję limfocytów T. Dodatkowo z wnętrza "komórek" powoli uwalniane są cytokiny wzmacniające odpowiedź organizmu. Mechanizm ten symuluje naturalne zjawiska towarzyszące rozprzestrzenianiu się przeciwciał. Twórcy opisywanej metody zwracają uwagę, że jako pierwsza pozwala ona na tak precyzyjne sterowanie reakcją układu odpornościowego za pomocą powszechnie dostępnych środków. Sztuczne "komórki" wyprodukowano bowiem z tego samego materiału, co ulegające biodegradacji nici chirurgiczne. To z kolei daje szansę na szybkie zakończenie testów klinicznych, ponieważ używane przez naukowców substancje są już dopuszczone do użytku i dobrze przetestowane.
Komentarze (3)
mikroos, 27 lutego 2008, 10:09
Czytałem o tym wczoraj i tylko jedno nie daje mi spokoju: jaki element pobudza odpowiedź immunologiczną. Chodzi o to, że samo podanie "obcego" antygenu (a już tym bardziej antygenu, na który organizm nie reaguje, choć powinien!) nie wystarcza, by pojawiła się odpowiedź. Czytałem o tej technice w paru miejscach, a i tak nikt nie napisał, jaki jest dodatkowy składnik takiej terapeutycznej szczepionki, który indukuje zapalenie (żeby było zabawniej, wywoływanie zapalenia poprzez wstrzykiwanie fragmentów komórek bakteryjnych wprost do guza już pod koniec XIX wieku dawało 30% wyleczeń - niestety metoda okazała się zbyt niebezpieczna). Szkoda, co nie zmienia faktu, że technika zapowiada się bardzo ciekawie.
Przemek Kobel, 28 lutego 2008, 01:00
Piszę z pamięci, ale wydaje mi się, że antygen jako taki wywołuje odpowiedź, problem jednak w tym, że złe żyjątka nauczyły się go maskować... Podejrzewam, że metod uśpienia układu odpornościowego jest więcej i stąd potrzebny jest odpowiedni dobór substancji towarzyszących antygenom.
mikroos, 28 lutego 2008, 02:17
Gdyby sam antygen wywoływał odpowiedź, to byłoby naprawdę cudownie z punktu widzenia immunologii nowotworu. Problem w tym, że organizm rzadko odpowiada na antygeny nowotworu, bo to przecież jego własne białka - taki nowotwór musiałby mieć ekspresję np. ag płodowych, a nietety nie każdy brzydal takową wykazuje.
Z kolei gdyby nowotwór skutecznie ukrywał własne antygeny, to nawet podanie takich sztucznych nośników mogłoby nic nie dać, bo organizm nie byłby w stanie skutecznie walczyć z komórkami nowotworu, które ten antygen ukryły lub wykazują niską jego ekspresję. To w ogóle cała ogromna dziedzina, której tak naprawdę nikt jeszcze do końca nie poznał - teoretycznie wszystko powinno być cacy i org. powinien niszczyć nowotwór na poziomie kilku komórek... a tu jedna wielka lipa.
Niestety bez adjuwantu przeważnie immunizacja nie zachodzi (dokładnie z tego powodu znaczna większość szczepionek nie składa się z samego antygenu, tylko musi mieć dodatek np. cytokin lub składników bakterii).
Pozdrawiam!