Fotograficzne zliczanie waranów
Aparaty pułapkowe wspomogły monitoring populacji efemerycznych drapieżników ze szczytu drabiny pokarmowej. Ponieważ biolodzy nie byli pewni, czy bazujące na termografii rozwiązanie sprawdzi się w przypadku zmiennocieplnych waranów z Komodo (Varanus komodoensis), przeprowadzono testy porównawcze z klatkami. Okazało się, że aparaty co najmniej dorównywały skutecznością fizycznym pułapkom, a w niektórych miejscach sprawowały się nawet lepiej.
Achmad Ariefiandy, Deni Purwandana, Aganto Seno, Claudio Ciofi i Tim S. Jessop wybrali 181 punktów z sześciu rejonów 4 wysp Parku Narodowego Komodo. W 130 lokalizacjach ustawiano zarówno aparaty, jak i klatki. W pozostałych 51 zastosowano wyłącznie aparaty, dzięki czemu można było sprawdzić, czy pułapki nie oddziaływały na wykrywalność, odstraszając zwierzęta. Każdy punkt monitorowano przez 3 dni z rzędu. Efektywność metod oceniano dwa razy na dobę (między 8 i 11 i później między 14 a 17). Poranną i popołudniową kontrolę przeprowadzano w odstępie ok. 6 godzin.
Z raportu, który ukazał się pod koniec marca w piśmie PLoS ONE, wynika, że przy obu metodach uzyskuje się podobny wskaźnik wykrywalności (a to z kolei przekłada się na zbliżone oszacowania wielkości populacji). Co istotne, wykonywanie zdjęć pozwala ograniczyć wydatki i nakłady pracy. Aparat ustawia się raz, nie trzeba montować pułapek obłożonych kozim mięsem ani uwalniać schwytanych osobników.
Członkowie zespołu podkreślają, że temperatura waranów była na tyle wysoka, że aparaty na nie reagowały. W przypadku innych jaszczurek nie musi się to jednak wcale udać.
Komentarze (0)