To nie kino, to gazeta
W 2007 r. pojawiły się doniesienia o opracowaniu elektronicznego papieru, który pozwala na wyświetlenie filmu wideo wysokiej jakości. Dwa lata później tego typu technologia debiutuje w prasie. Już we wrześniu w wybranych egzemplarzach amerykańskiego magazynu Entertainment Weekly będzie można zobaczyć poruszające się reklamy napojów Pepsi oraz klipy zachwalające nowe programy telewizji CBS.
Spoty pojawią się na cienkich ekranach wielkości wyświetlacza w telefonie komórkowym. Są one zaprogramowane w taki sposób, by odtwarzanie rozpoczęło się, gdy czytelnik dotrze do strony, na której zostały umieszczone - mechanizm aktywacji przypomina rozwiązanie znane z grających kartek z życzeniami. Po załadowaniu filmików pojawia się krótki wstęp z aktorami z komedii The Big Bang Theory, którzy wyjaśniają, jak posługiwać się odtwarzaczem. Po naciśnięciu któregoś z 5 guzików uruchamia się inny plik. Technologię stworzyła firma Americhip. Plastikowy wyświetlacz ma 2,7 mm grubości, mierzy 2 na 1,5 cala i może przechowywać do 40 min nagrania wideo. Żywotność baterii wynosi 70 min, da się je jednak załadować za pośrednictwem minizłącza USB.
Dwustronicowe reklamy zagoszczą 18 września w wydaniu Entertainment Weekly dla Nowego Jorku i Los Angeles. Nie ujwaniono, w ilu dokładnie kopiach się znajdą i jaki jest dodatkowy koszt umieszczenia reklamy wideo w magazynie. Muszą być jednak one droższe od form tradycyjnych, ponieważ z pewnością zapamięta je większość odbiorców.
Komentarze (12)
ciembor, 21 sierpnia 2009, 15:08
Wyobraźcie sobie coś takiego... czytacie książke, przerzucacie stronę i nagle ktoś zaczyna machać wam rękami koło tekstu. Przyjemne? Mam szczerą nadzieję, że produkcja tego elektronicznego papieru nie będzie na tyle tania, aby rozpowszechnił się w gazetach.
czesiu, 21 sierpnia 2009, 16:07
Ja tam mam nadzieję, że tak bijąca po oczach reklama będzie na tyle droga, żeby ta inwestycja się PEPSIco nie opłaciła.
Tak całkiem z innej beczki - tylko czekać jak elektroniczne gazety doczekają się mechanicznych pop-underów i pop-upów, a wtedy przy czytaniu gazety bedzie trzeba jeszcze uważać na palce... 8)
radar, 21 sierpnia 2009, 16:26
uwaga, jest nisza rynkowa, można zaczynać pisać adblock for papers
Swoją drogą, ciekawe czy da się taki ekranik recyclingować? Stare gazety przerabiamy (chociaż część), a co z takimi ekranikami?
Jurgi, 21 sierpnia 2009, 16:29
A ja się zastanawiam, jak szybko na Make Magazine albo Instructables pojawią się porady, jak te ekraniki wykorzystać do własnych celów.
radar, 21 sierpnia 2009, 17:04
też się nad tym zastanawiałem.
Wydaje mi się natomiast, że zapożyczenie "technologii" uruchamiania z kartek świątecznych nie jest dobrym pomysłem, bo to trochę liche rozwiązanie. Naturalną kontynuacją wydaje się wyposażenie ekraników w mikrokamery (takie jakie są w komórkach do videorozmów) oraz zapożyczenie oprogramowania z aparatów do rozpoznawania twarzy. Jak ekranik wykryje twarz to wyświetli reklamę.
Ba, mógłby nawet rozpoznawać inne rzeczy, płeć czy wiek i wyświetlać reklamę odpowiednią do targetu... a to wszystko będzie się zapisywać z dźwiękiem w ukrytej pamięci, potem pod pozorem ekologii będą to skupować od klientów (taka gazeta z kaucją, biorąc nową oddajesz starą) i przesyłać do bazy wiedzy o ziemianach googla! Apokalipsa!!! Jakby powiedziała pani Frau
ciembor, 21 sierpnia 2009, 17:37
Myślę, że na razie rozsądnym rozwiązaniem byłby fototranzystor. Jest światło, jest reklama. Albo jeszcze inaczej - bateria słoneczna, jak w kalkulatorach.
marximus, 21 sierpnia 2009, 20:15
A ja się zastanawiam czy pojawią sie na ebuy i za ile
oczywiście akcja jest wysoce jednorazowa i typowo marketingowa,
to nie nowa technologia wprowadzona do gazety tylko marketingowa ciekawostka mająca na celu właśnie to żeby cały świat się dowiedział
Jurgi, 21 sierpnia 2009, 20:34
Zgadzam się, koszty muszę być naprawdę duże, skoro tylko część egzemplarzy będzie w toto wyposażona. Wprawdzie z rozwojem tecgnologii będą maleć koszty, ale i też skuteczność, bo pomysł się opatrzy.
MaG, 21 sierpnia 2009, 20:46
W Harrym Potterze też mieli ruchome obrazki w gazetach .
Jurgi, 24 sierpnia 2009, 12:23
No patrz, mogła Rowling to opatentować, teraz by kroiła kasę.
czesiu, 24 sierpnia 2009, 17:17
Rowling może zawsze jechać swój wynalazek opatentować do USA, gdzie stosują zasadę First to invent - książka chyba powinna być wystarczającym dowodem (jakby Lem tak zrobił, to był by dzisiaj milionerem...)
Jurgi, 24 sierpnia 2009, 23:38
Ej, to Jacek Dukaj powinien też tak zrobić, samych koncepcji z "Czarnych oceanów" mógłby opatentować ze setkę.