Komórka na wodę
Koreański dziennik Chosun donosi, że już w 2010 roku w sprzedaży może znaleźć się telefon komórkowy zasilany dzięki... wodzie. Samsung Electro-Mechanics ogłosił właśnie, że wyprodukował miniaturowe ogniwo paliwowe, działające na H2O.
Gdy telefon zostaje włączony, metal i woda reagują, wskutek czego powstaje wodór. Ten jest z kolei dostarczany do ogniwa paliwowego, gdzie reaguje z tlenem z powietrza i w ten sposób powstaje prąd – wyjaśnia Oh Yoon-soo, wiceprezes centrum badawczego Samsunga.
Moc koreańskiego ogniwa wynosi w chwili obecnej 3 waty i zapewnia ono 10-godzinną pracę urządzenia przenośnego.
Obecnie ogniwo korzysta z wymiennych kartridży z wodorem. Koreańczycy obiecują, że gdy znajdzie się ono w sprzedaży, wystarczy po prostu nalać wody, by telefon działał.
Komentarze (19)
mikroos, 13 października 2007, 18:01
No pięknie, pięknie... Choć z drugiej strony słyszałem już o ogniwach na alkohol, na których laptop mógł rzekomo chodzić przez 2 tygodnie - i jak zwykle w podobnej sytuacji powstał news, zrobiło się szumu, firma zabłysnęła marką i koniec. Nie przeczę, że badania są zaawansowane, ale w tej kwestii zdecydowanie jestem niewiernym Tomaszem - jak dostanę taką baterię do laptopa, to uwierzę.
dirtymesucker, 13 października 2007, 18:36
jak i telefony to i wszystkie możliwe urządzenia z samochodami włącznie. czekam niecierpliwie na "ere wody" choć jestem ciekaw ile siana jest w stanie zapłacić np. rząd takim firmom aby nie dopuścic do upowszechniania taniej energii co zresztą jest nieuniknione i bardzo dobrze.
EgoisticBoY, 13 października 2007, 18:52
wiecie ... samochody nigdy by nie mogły być zasilane takim ogniwem ... i to nie dlatego że nie dałoby rady ale dlatego że takie paliwo za łatwo by było sobie "podrobić" ... i tak rząd "stracił by " miliardy na akcyzie za paliwo itp ... a przeciesz niemogli by wody w kranie obłożyć akcyzą ? ...
dirtymesucker, 13 października 2007, 19:00
EgoisticBoY częściowo cie rozumiem ale masz typowe myślenie europejczyka. w ameryce np rząd jest dla ludzi a nie ludzie dla rządu. coś sie nie podoba to ludność "chwyta za kosy" i do widzenia. pamiętajmy że to człowiek tworzy świat i aby żyło sie na nim lepiej trzeba ryzykować mieć czelność powiedzieć "nie!" co w przypadku polaków wystepuje jako rzadkość
mikroos, 13 października 2007, 19:37
Rząd jest dla ludzi, rząd realizuje wolę ludu? A co z Irakiem, co z kom. macierzystymi?
dirtymesucker, 13 października 2007, 20:03
chodzi o samą świadomość tego że "you can do it" i że jeżeli chce sie zmian to nie czeka sie na kogoś (np rząd) tylko samemu zaczyna inicjatywe . sprowadzając temat na poziomy taniej energii ogólnie uważam że to tylko kwestia czasu bo jak długo można dawać sie oszukiwać.
mikroos, 13 października 2007, 20:23
Ależ oczywiście, że można dawać się oszukiwać. Nawet więcej: wiele społeczeństw jest takich, że same się proszą o oszukiwanie. Chyba nie musimy udawać, że rząd USA ma swoje ciemne tajemnice? Aż strach się bać, co jeszcze czeka w archiwach z czasów Zimnej Wojny - choć nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, to absolutnie nie wierzę, że USA mają czyste sumienie i działali zawsze etycznie. Proponuję poczytać choćby o MKUltra, programie, do którego prowadzenia rząd USA otwarcie się przyznał.
A swoją drogą nie wspomnę o dyktaturach - to już otwarte oszukiwanie narodu i co więcej, działa już od kilkudziesięciu lat (a w 3. świecie nawet dłużej) i jakoś nic nie wskazuje na rychły przełom w tej kwestii.
Poza tym nie pasuje mi jedna kwestia: najpierw piszesz, że rząd jest dla ludzi, a potem, że jak człowiek chce, to nie czeka na rząd tylko robi swoje. Coś tu jest niespójne. Nie zgodzę się również z tym, że naród amerykański, gdy mu coś nie pasuje, "chwyta za kosy" - właśnie głównie z powodu niskiej frekwencji Bush jest ponownie prezydentem - młodzi nie wzięli na siebie odpowiedzialności i zagłosowało ich bardzo niewielu, a to właśnie oni byli najbardziej za Kerrym. Trochę syndrom "American dream" się tu udziela :/
Pozdro
koompel, 14 października 2007, 10:33
mikroos - odp. do pierwszego posta
Cały problem polega na tym, że nauka, w szerokim tego słowa znaczeniu, jako idea i wartość, w pewnym sensie wyższa, przestała istnieć gdzieś na przełomie XIX i XX w. Niestety komercjalizacja (której zasadniczym wrogiem nie jestem) doprowadziła do tego, że odkrycia i wynalazki są cenne jeśli: a) można na tym szybko zrobić wielkie pieniądze, jeśli ich wdrożenie nie podkopie istniejących kopalni pieniędzy.
Przykładowo - skonstruowanie samochodu, który przy zderzeniu przy prędkości do 40km/h nie ulegałby tylko minimalnym zniszczeniom jest realne (i nie mówię o zrobieniu "czołgu") , ale tego nie chce żadna firma motoryzacyjna ani ubezpieczeniowa, gdyż właśnie do ~80% wypadków samochodowych dochodzi przy tych prędkościach i biznes się kręci, wielki biznes. Ludzie nie giną najczęściej w takich wypadkach, więc od strony etycznej te branże czują się OK, a to że kupę kasy trzeba wydawać na naprawy...
Piotrek, 14 października 2007, 11:14
Prędzej zmiażdżą koreańczyków niż oni to wprowadzą, to byłaby katastrofa rynku "bateryjnego"
Wszystkie baterie zastąpiłaby woda koncerny po kolei by upadały...sory ale póki co to nie możliwe.
Zapamiętajcie sobie jedno
1. Najpierw kasa
2. Później technologia
Nigdy odwrotnie
Live is brutal
mikroos, 14 października 2007, 17:08
Ależ ja to wszystko doskonale wiem. Właśnie z tego powodu piszę, że uwierzę w taką możliwość dopiero wtedy, kiedy dostanę taką baterię do rąk.
waldi888231200, 17 października 2007, 22:47
Metalem reagującym z wodą jest sód , lit i czysty cynk dając ,wodór a sód jest w soli kuchennej . :
mikroos, 17 października 2007, 23:46
A widziałeś kiedyś reakcję soli kuchennej z wodą?
Niestety to, o czym mówisz, wcale nie jest taki proste. trzeba by było najpierw zredukować sód zjonizowany do formy niejonowej, co kosztowałoby dość sporo energii, a na dodatek byłoby bardzo (podkreślam: BARDZO) nieefektywne jeśli idzie o stosunek mocy do objętości baterii. Poza tym taka bateria nie różniłaby się niczym od standardowej baterii stosowanej dziś. Tymczasem cała sztuczka w tym urządzeniu polega na tym, że metal jest niejako tylko katalizatorem, bo nie zużywa się w reakcji. Zużywa się woda i właśnie na tym polega cała sztuczka.
waldi888231200, 18 października 2007, 03:15
Spróbój tak woda , sól , 230 i dwie elektrody aluminiowe (tylko przy otwartym oknie powstaje atomowy chlor i wodór;D)
albo zakup czysty sód wsadz do żelaznego naczynia , mgła wodna , powstaje naoh nastepnie wrzuć kawałek foli aluminiowej a doznasz szoku na lata jak prosta jest produkcja wodoru bez energi z zewnątrz (bądz ostrożny silna zasada i wodór). ;D
mikroos, 18 października 2007, 07:10
Ale Ty cały czas nie rozumiesz, że ten sód trzeba jakoś potem odtworzyć, bo inaczej z kilograma sodu uzyskasz ilość energii wystarczającą do zasilenia laptopa przez parę minut, a potem musisz kupić nowe ogniwo. Poza tym Ty cały czas uparcie mówisz o klasycznym ogniwie elektrochemicznym, a ja - o ogniwie paliwowym, w którym sód pełni rolę zbliżoną do roli katalizatora, a nie rolę paliwa.
waldi888231200, 27 października 2007, 19:58
Co ty miałeś z chemii?? Kilogram sodu do wody to pół bloku nie ma ;D ;D ;D (tak po cichu to powstanie 1500m3 wodoru a to wszystko za 13zł).Z doswiadczeniem nie dyskutuj tylko go zrób. 8)
aha tylko go nie patentuj bo to jest mój pomysł dla wszystkich ludzi za darmo w imię lepszego jutra :
mikroos, 27 października 2007, 21:42
Gdybyś wiedział cokolwiek o patentach, wiedziałbyś, że publiczne ogłoszenie idei wyklucza otrzymanie patentu
A poza tym cały czas powtarzam, że źródłem energii w tym ogniwie jest woda, a nie sód. To nie moja wina, że nie rozumiesz zasady działania tego urządzenia. Ja wiem, że reakcja sodu z wodą wyzwala wiele energii, ale nie tak działa to ogniwo. To nie jest klasyczne ogniwo elektrochemiczne!! A poza tym co do prostej reakcji sodu z wodą, znajdź jeszcze sposób na jej kontrolowanie, możliwość całkowitego powstrzymania, bezpieczeństwo i kontrolę nagrzewania (aha, no i oczywiście znajdź jeszcze sposób na to, jak uwolniony wodór bezpiecznie i wydajnie zamienić na energię elektryczną!) - a potem sobie patentuj i rozdawaj za darmo, jeśli tylko masz ochotę. Skoro tak dobrze się na tym znasz, to próbuj, w imię ludzkości. Aha, ważna uwaga: obowiązkowo sfinansuj badania sam, to może kiedyś do Ciebie dotrze, że takie badania trzeba z czegoś sponsorować, bo jak widzę w dziedzinie podstawowych rachunków zatrzymałeś się na etapie PRL-u Gierka - chciałbyś zjeść ciastko i mieć ciastko jednocześnie.
waldi888231200, 29 października 2007, 10:46
A gdzie tu pisze o odzyskiwaniu metalu
Powstaje wodór a on jest spalany katalitycznie na platynowej membramie dając elektrony (zwykłe ogniwo paliwowe znane od 1932 roku) a sposób na prowadzenie bezpieczne tej reakcji znaleźli koreańczycy.Czy będą rozdawć za darmo nie wiem ale istotne jest to sód jest w morskiej wodzie ,
a Polska ma dostęp do morza, fermy wiatrowe bedą produkowć sód do zasilania samochodów, ogrzewania budynków . Skończą się wojny o ropę. Brawo Koreańczycy.
Jarek Duda, 6 stycznia 2008, 12:09
Fajna sprawa - odsalanie wody oprócz dostarczania wody pitnej, naprawiania problemów z degradacją gleby, może stanie się samo w sobie opłacalne - np. wielkie odsalanie na Saharze (oczywiście z użyciem energii od słoneczka ).
Kosztuje trooochę więcej energii niż odwrotna osmoza, ale za to:
- nie dostajemy dodatkowo zabójczej solanki
- sód sprzedajemy np. do samochodów tankowanych jeszcze wodą, a z NaOH odnawiamy sód
- chlor pewnie też się przyda, ewentualnie może związać go z czymś, odzyskując trochę energii
zapraszam do dyskusji:
http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,118358
waldi888231200, 6 stycznia 2008, 18:17
Przemysł włókieniczy potrzebuje go w wielkich ilościach, do tego z odsalania jeszcze jest tak z 30 innych pierwiastków. 8)