Do współpracy marsz!
Ludzie, którzy angażują się razem w zsynchronizowane działania, np. wojskowy marsz czy śpiewy oraz tańce podczas odprawiania obrzędów religijnych, są bardziej skłonni do współpracy.
Scott S. Wiltermuth i Chip Heath, psycholodzy z Uniwersytetu Stanforda, przeprowadzili serię eksperymentów. W pierwszym dwie grupy ochotników przechadzały się po kampusie. Członkowie pierwszej poruszali się w dowolny sposób, a przedstawiciele drugiej musieli iść noga w nogę. Po zakończeniu "zabaw" ruchowych wszyscy brali udział w grze ekonomicznej. Większa skłonność do współpracy oznaczała większą zapłatę końcową.
W drugim eksperymencie wolontariusze słuchali muzyki przez słuchawki i mieli do rytmu przesuwać kubki do tyłu i do przodu. Znowu zastosowano podział na grupy. W jednej z nich wszyscy słuchali tego samego utworu, ruchy ich rąk były więc zsynchronizowane. W drugiej każdy słuchał czegoś innego, a ponieważ muzyka miała różne tempo, nie można było mówić o jakiejkolwiek koordynacji działań. Potem badani brali udział w grze ekonomicznej; obowiązywały identyczne zasady jak w 1. eksperymencie. Studenci mogli wpłacać żetony do ogólnej puli lub zatrzymać je dla siebie.
Okazało się, że osoby wykonujące wcześniej zsynchronizowane czynności w większym stopniu ze sobą współpracowały, choć w przypadku wszystkich istniała finansowa zachęta do kooperacji (wyższa wypłata). W przypadku ostatniej gry wolontariusze woleli poświęcić swoje żetony, by przysłużyć się grupie. Poza tym doświadczali oni silniejszego poczucia bycia członkami grupy.
Społeczeństwa mogą przetrwać właśnie dzięki współdziałaniu swoich członków. Oznacza to, że praktyki bazujące na synchroniczności stanowią użyteczne narzędzie kulturowe.
Komentarze (0)