Wykrywacz emocji: potrzebny czy nie?

| Ciekawostki
Lancaster University

Na Uniwersytecie w Lancaster trwają badania związane z wykrywaczem emocji. Inspiracją był gadżet z filmu "Łowca androidów" z 1982 r. (chodzi o test Voighta-Kampffa, który pozwalał odróżnić ludzi od androidów).

W skład ekipy projektantów wchodzili m.in. specjaliści z Centrum Analiz Przestrzennych Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (UCL).

Próbując stworzyć własną wersję wariografu Voighta-Kampffa, Brytyjczycy przyglądają się różnym rozwiązaniom technologicznym, w tym słuchawce mierzącej reakcje skóry i tętno, połączonej z kamerą wykrywającą stopień rozszerzenia źrenic.

W teorii urządzenie ma pozwolić ustalić już na pierwszej randce, czy uczucie między dwojgiem ludzi jest prawdziwe. Kompaktową maszynę można by podpiąć do smartfona czy tableta.

Maszyna wygląda bardzo prawdziwie, przez co filmowcy z USA pytali, czy mogą nas nagrywać podczas pracy. Tak naprawdę naszym celem było [jednak] zainicjowanie poważnej dyskusji [na temat przyszłości i etyki] - wyjaśnia prof. Paul Coulton.

W referacie zaprezentowanym 11 maja w San Jose na konferencji ACM CHI naukowcy zastanawiali się, jaką wartość ma [design fiction, czyli] tworzenie fikcyjnych światów badawczych, za pośrednictwem których można by analizować przyszłe interakcje [komputery-ludzie]. Dla przykładu stworzyliśmy świat, w którym zasady [dotyczące] wykrywania empatii będą głównym elementem komunikacji.

Ludzie pracują nad takimi urządzeniami. My zastanawiamy się, czy jest na nie miejsce w naszym świecie - jakie miałyby zastosowanie i jak wyglądałby świat, w którym by ich używano. Chcemy, by ludzie myśleli o etycznych skutkach różnych poczynań. Technicznie wiele rzeczy można zrealizować, ale czy rzeczywiście tego chcemy?

wykrywacz emocji empatia tętno słuchawka kamera Paul Coulton