Tylko radykalna zmiana stylu życia ocali nas przed plastikowymi odpadami i ociepleniem klimatu

Skąd w ogóle Zero Waste, dlaczego to się pojawiło i chwyciło. Przecież to wymaga poświęceń, specjalnych działań, zrezygnowania z wygody. Ludzie, którzy propagują takie podejście często spotykają się z komentarzami o powrocie ludzkości do jaskiń. Uważasz, że da się rzeczywiście zredukować wytwarzanie odpadów przez ludzkość o chociażby połowę?

Zero Waste to ruch pasjonatów. To dla nich sens życia i świetna zabawa. Wierzą, że robią coś ważnego dla siebie i ludzkości. Czy stanie w korkach samochodem to komfort i prestiż, a na rowerze to poświęcenie i brak wygody? Rower to styl życia i szacunek dla siebie i środowiska. Od dziesięcioleci były zielone środowiska. Ekologiczne przesłanie mają przecież też ruchy wegetariański i wegański. Tyle że Zero Waste i podobne ugrupowania miały i mają charakter niszowy. Nie wpływają na masę odpadów przelewającą się przez nasze sklepy. Mają niewielkie szanse na rozpowszechnienie. Masowy konsument potrzebuje strukturalnych zmian na rynku. Potrzebuje decyzji władz miasta, że komunikację prywatną blokujemy i poprawiamy transport publiczny. Potrzebuje regulacji na poziomie UE i krajowym zamykające rynek przed presją na rozkręcanie konsumpcji.

A jeśli mowa już o jaskiniowcach. Czym się od nich różnimy, jeśli chodzi o odpady? Czy martwimy się bardziej od nich co dalej z nimi będzie wyrzucając śmieci, a wcześniej kupując góry produktów? Różnica jest taka, że wygrzebanie jakiegokolwiek artefaktu porzuconego przez jaskiniowców jest cennym i wyjątkowym znaleziskiem. Natomiast dzisiaj, większość mieszkańców globu dzień po dniu pracowicie zaklejają ziemię i oceany realizując wielki projekt antropocenu.

A może nie powinniśmy się tym wszystkim martwić? Ludzkość miała już zabić broń atomowa, dziura ozonowa, pluskwa milenijna, teraz czają się na nas globalne ocieplenie i plastik. Znowu damy radę i będzie dobrze?

Jeśli chodzi o ocieplenie klimatu, to nie damy rady. Procesy topnienia lodowców, wiecznych zmarzlin, takich jak na Syberii i w związku z tym uwalniania dodatkowych gazów cieplarnianych zachodzą szybciej niż się spodziewaliśmy. To jest efekt domina, który nie zostanie powstrzymany przez wyzerowanie wytwarzania CO2 za trzydzieści lat. Ze skutecznym działaniem jesteśmy spóźnieni ok. 20 lat. To co robimy dzisiaj byłoby skuteczne, gdybyśmy zaczęli  20 lat temu.

Każdy z podanych w pytaniu przykładów to inna bajka. Krótko o jednym z nich. Za dziurę ozonową odpowiedzialne były freony używane głównie w jednym tylko typie produktów – w urządzeniach chłodniczych. Monopolistą w ich produkcji był jeden koncern – DuPont, który już w chwili podniesienia alarmu dysponował alternatywną, bezpieczną dla środowiska ofertą. Tak więc rozwiązaniem była innowacja technologiczna, za którą zapłacili nabywcy lodówek. W przypadku ocieplenia jest zupełnie inaczej, bo tu sprawy nie załatwią tylko nowe technologie (np. solarne), ale przede wszystkim wyeliminowanie wielu istniejących już, a to jest wbrew logice działania rynku. I rzecz nie dotyczy wybranej grupy produktów (takich jak lodówki), ale praktycznie rzecz biorąc wszystkich obszarów życia – od przedmiotów codziennego użytku, przez żywność, po sposoby spędzania wakacji.

Jacek Schindler wywiad Zero Waste plastik odpady gospodarka ocieplenie