Miejskie pasieki nie pomagają pszczołom

Czy stawianie uli w miastach pomaga pszczołom?

Nie pomaga. Ani dzikim gatunkom, których w miastach bywa naprawdę dużo, ani nawet samej pszczole miodnej. Mogą im pomagać działania, które czasem (chociaż niestety nie zawsze) towarzyszą stawianiu pasiek – ograniczenie użycia pestycydów w okolicy, zwiększenie ilości pokarmu poprzez dosadzanie i dosiewanie roślin nektaro- i pyłkodajnych, czy edukację przyrodniczą.

Oczywiście działania takie można realizować również bez jednoczesnego stawiania pasieki i osobiście to bym właśnie rekomendowała. Samo wprowadzanie pszczół miodnych do miasta (czy innego siedliska, bo to samo dotyczy też obszarów o bardziej „dzikim”, naturalnym czy też półnaturalnym charakterze) nie pomaga, a może zaszkodzić. Rozwijaliśmy to zagadnienie w niedawno pisanej opinii na temat pszczół miodnych w miastach.

Jak możemy pomóc pszczołom? Czy domki dla owadów się sprawdzają?

Żeby pomóc pszczołom, musimy zastanowić się, czego potrzebują do życia i rozmnażania się w danym miejscu, oraz co może im zagrażać. Pomagać możemy poprzez zapewnienie im potrzebnych rzeczy oraz poprzez usuwanie zagrożeń z ich otoczenia. Do potrzeb należy przede wszystkim odpowiedni pokarm i miejsce do gniazdowania, które pszczoły znajdą w odpowiednim siedlisku. Jedno i drugie musi być niedaleko od siebie, bo większość gatunków pszczół nie jest wybitnymi lotnikami, zresztą im dalej trzeba latać po pokarm, tym większy jest to wydatek energetyczny. W wielu miejscach brakuje kwiatów – na wsiach są traktowane jak chwasty i tępione, w miastach często kosi się trawniki zbyt często, a kwiaty ozdobne nie zawsze dają odpowiedni pokarm.

Sianie i sadzenie kwiatów, ale również pozwolenie na wyrośnięcie i zakwitnięcie dzikim roślinom, to świetna pomoc pszczołom. Aby była skuteczna, musimy wybrać gatunki, które dają wartościowy dla pszczół pyłek i nektar, i są odpowiednie do warunków siedliskowych, w których chcemy je posadzić. Warto pamiętać, że wśród pszczół są specjaliści pokarmowi, przystosowani do żerowania na wąskiej grupie roślin. Są oni szczególnie wrażliwi na zmiany zachodzące w środowisku. Jeśli chcemy przyciągnąć te gatunki, powinniśmy postawić na różnorodność i na rośliny dzikie, rodzime, bo – co dość łatwe do przewidzenia – pszczoły żyjące w Polsce są przystosowane do roślin pochodzących również z naszych terenów, a nie sprowadzonych tu stosunkowo niedawno (w skali ewolucyjnej) na przykład z innego kontynentu. Niektóre rośliny obce mogą zresztą stanowić zagrożenie dla naszej bioróżnorodności, wymykając się z uprawy i wypierając te dzikie – tak stało się na przykład z nawłocią kanadyjską.

Oprócz jedzenia pszczoły potrzebują również miejsca na gniazdo. Największa grupa naszych gatunków gniazduje w ziemi, zwykle w samodzielnie wykopanych przez siebie norkach. Część musi znaleźć gotowe miejsce na gniazdo, szczelinę w drewnie, w pustej łodydze rośliny czy nawet w tak ekstrawaganckim miejscu jak muszla ślimaka. Najlepszym sposobem pomocy jest utrzymywanie różnorodności w siedlisku, na przykład odrobina „bałaganu” w parku czy ogrodzie – trochę martwego drewna, uschniętych zeszłorocznych pędów roślin, mozaika bardziej i mniej zarośniętej roślinnością gleby. Wtedy pszczoły mogą sobie wybrać miejsca najbardziej im odpowiadające.

Hotele dla owadów są czymś trochę analogicznym do budek dla ptaków, montowanych jako „zastępstwo” dla naturalnych dziupli, których czasem w zbyt uporządkowanym siedlisku brakuje. Również hotele dla owadów mają za zadanie zastąpić naturalne miejsca do gniazdowania i schronienia dla dzikich pszczół i innych bezkręgowców. To szeroki temat i budzi sporo kontrowersji, między innymi dlatego, że jeśli popełnimy błędy w przygotowaniu i utrzymaniu takiego hotelu, to może on przynieść więcej szkody niż pożytku. Dlatego jeśli chcemy sobie taki hotel postawić, trzeba się do tego przygotować, starannie wybrać materiał gniazdowy, który włożymy do środka, i ustawić go w miejscu, gdzie pszczoły będą miały blisko do pokarmu.

Nie kupujmy kokonów murarki i nie zasiedlajmy takiego domku w sposób sztuczny – jeśli ma być pomocą dla pszczół, powinny go zasiedlić dzikie gatunki. Warto pamiętać, że w hotelu tak czy inaczej może zamieszkać tylko część gatunków występujących na danym terenie, bo te gniazdujące w ziemi czy w muszlach ślimaków nie wybiorą rurek trzcinowych ani nawierconych kawałków drewna. Tak więc nawet jeśli mamy domek dla owadów w ogrodzie, to na pozostawieniu w nim „dzikich zakątków” pszczoły i tak skorzystają.

Często podkreśla się – i słusznie – że ważnym zagrożeniem dla pszczół są pestycydy. Często myślimy o nich przede wszystkim w kontekście używania na dużą skalę w rolnictwie. Warto jednak pamiętać, że szkodliwe dla owadów środki ochrony roślin możemy też kupić w sklepie ogrodniczym, w postaci sprayu czy proszku na szkodniki. Rezygnacja z używania takich środków (a przynajmniej minimalizowanie ich użycia) to działanie na małą skalę, jednak z pewnością nie bez znaczenia dla lokalnie występujących pszczół i innych pożytecznych zwierząt.

Justyna Kierat Pod kreską wywiad pszczoła trzmiel