Wielka Brytania chce się pozbyć samochodów spalinowych
Wielka Brytania idzie w ślady Francji i zapowiada, że od roku 2040 będzie obowiązywał zakaz sprzedaży nowych samochodów z silnikami benzynowymi i dieslowskimi. Zakaz to część planu, w ramach którego rząd Zjednoczonego Królestwa chce walczyć z zanieczyszczeniem powietrza. Warto podkreślić, że zakaz będzie też dotyczył hybryd wyposażonych w silniki spalinowe.
Minister ochrony środowiska, Michael Gove powiedział, że rząd potwierdza w ten sposób swoją obietnicę, iż do roku 2050 z dróg znikną samochody z silnikiem spalinowym, a to oznacza odpowiednio wcześniej wprowadzony zakaz sprzedaży.
Inicjatywa rządu jest przynajmniej częściowo wymuszona przez High Court, który wydał wyrok zobowiązujący rządzących do poradzenia sobie z nielegalną – czyli przekraczającą dopuszczalne poziomy – emisją tlenków azotu. Jej źródłem są w dużej mierze silniki diesla. W związku z tym wyrokiem rząd przekaże 255 milionów władzom lokalnym, a one wykorzystają te pieniądze m.in. na likwidację progów ograniczających prędkość, przeprogramowanie sygnalizacji świetlnej i zmianę organizacji ruchu.
Zwolennicy bardziej radykalnych działań domagają się, by miasta miały prawo wprowadzać dodatkowe opłaty dla właścicieli samochodów z silnikiem diesla. Zyskają one takie uprawnienia, ale będą mogły z nich korzystać wyłącznie wówczas, gdy nie będzie innych sposobów na ograniczenie emisji. Nie można obwiniać właścicieli takich samochodów. Rząd, aby im pomóc, opracuje plan wymiany tego typu samochodów. Będzie to jedno z wielu działań, których celem ma być pomoc kierowcom, których dotkną decyzje lokalnych władz, oświadczył rzecznik rządu.
Organizacje ekologiczne domagają się bardziej zdecydowanych posunięć, z kolei przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego ostrzegają, że mogą one oznaczać utratę miejsc pracy.
Ocenia się, że każdego roku zanieczyszczenia powietrza zabijają ponad 40 000 ludzi w Wielkiej Brytanii. Szczególnym problemem są tlenki azotu.
Komentarze (5)
Jarek Duda, 29 lipca 2017, 13:14
Jest jeden podstawowy problem z wizją pełnego przejścia na samochody elektryczne: zasoby litu konieczne do produkcji akumulatorów.
Polecam np.: https://www.greentechmedia.com/articles/read/is-there-enough-lithium-to-maintain-the-growth-of-the-lithium-ion-battery-m
Nie jest tragicznie, ale będzie ciężko bez innych źródeł jak ogniwa paliwowe (wodór) czy może jakieś zupełnie nowe technologie.
Rowerowiec, 30 lipca 2017, 11:22
Lit nie jest potrzebny. Wystarczy poszukać choćby na KW jakie technologie są w szufladach i tylko czekają aż braknie litu, lub samochody elektryczne ruszą całe pokłady patentów na nowe akumulatory. Od kilkunastu lat czytam o nowych tanich typach ogniw, ale jak na razie nie wprowadzono żadnego do produkcji.
Jajcenty, 30 lipca 2017, 12:47
Też czytam, ale chyba o jakichś innych. Przymiotniki przy nich to zwykle laboratoryjne, eksperymentalne. O tanich (i dobrych) nie słyszałem.
Krzychoo, 31 lipca 2017, 01:00
To jaki silnik do dużego rodzinnego samochodu jak Ford S-Max czy C4 Grand Picassa?
kwantylek, 8 sierpnia 2017, 12:15
No jak to jaki... elektryczny. Tylko duży. A akumulatory do niego zajmą całą dostępną przestrzeń ładunkową