Udane ratowanie żółwi i wielka niewiadoma
Pracownicy US Fish and Wildlife Service (FWS) poinformowali o zakończonej powodzeniem akcji ratowania żółwich gniazd, które były zagrożone przez wyciek ropy z platformy BP w Zatoce Meksykańskiej. Pomiędzy 25 lipca a 18 sierpnia z północnych plaż Zatoki zabrano ponad 25 000 jaj i przeniesiono je do Centrum Lotów Kosmicznych na Florydzie. Z jaj tych wykluło się 14 676 młodych, w większości z gatunku Karetta, które wypuszczono już do Atlantyku.
Gdyby wykluły się one tam, gdzie żółwie złożyły jaja, większość młodych czekałaby zagłada, gdyż z pewnością natknęłyby się na plamy ropy.
Ratowaniem jaj zajęli się przeszkoleni ludzie, którzy zbierali je do setek specjalnych chłodziarek dostarczonych przez charytatywną organizację Sea Turtle Conservancy. Następnie przetransportowano je w specjalnych klimatyzowanych ciężarówkach do Centrum Lotów Kosmicznych, gdzie inkubowały.
Samo przeniesienie jaj i wykluwanie było sukcesem, a odsetek udanych lęgów jest taki, jak na wolności. Biolodzy jednak obawiają się, że przenoszenie jaj, przetrzymywanie ich w sztucznych warunkach i w końcu wypuszczanie młodych do wody przez ludzi może mieć niepożądane skutki dla całej generacji żółwi. Nie wiadomo bowiem, jak zwierzęta będą reagowały na taki stres.
Wielką zagadką pozostaje też, czy nowo narodzone samice powrócą. Jak wiadomo, żółwie wracają na plażę, na której się wykluły. Nie wiadomo jednak, jak potrafią na nią trafić. Jedni uczeni uważają, że proces wdrukowywania informacji o plaży odbywa się jeszcze w jaju. Inni twierdzą, że dochodzi do niego, gdy młody żółw podąża po piasku w stronę wody. Jeszcze inny sądzą, że znaczenie mają oba okresy jego życia. Przyszłość pokaże, na którą plażę żółwie będą wracały.
Jaja o których mowa, zostały zabrane z 277 gniazd. Na zagrożonych plażach zostało około 300 gniazd. Na razie brak danych dotyczących wykluwania się z nich młodych.
Komentarze (0)