Pierwsze przypadki autotomii skóry u ssaków
Przedstawiciele rodzaju Acomys z rodziny myszowatych wyłażą ze skóry, by ją ocalić. Gdy zostaną schwytani, zostawiają w zębach czy łapach drapieżnika nawet do 60% jej powierzchni. Okazuje się, że głębokie rany są szybko regenerowane, w dodatku bez bliznowacenia.
Biolodzy z zespołu doktora Ashleya W. Seiferta z Uniwersytetu Florydzkiego złapali w środkowej Kenii po jednej myszy kolczastej Percivala (Acomys percivali) i Kempa (Acomys kempi). Okazało się, że wystarczyło dotknięcie, by skóra odeszła. Wiedzieliśmy, że te zwierzęta odrzucają ogon, ale nikt nigdy nie wspominał o odwarstwianiu skóry - podkreśla Seifert.
Zaciekawieni Amerykanie zaczęli obserwować dalszy rozwój wydarzeń. Ku ich zaskoczeniu po zaledwie 3 dniach w 5 ranach na 6 doszło do całkowitego odtworzenia naskórka (nabłonka). Co więcej, po 30 dniach odrosły włosy o oryginalnym ubarwieniu.
W większości przypadków autotomia dotyczy przydatków, np. czułków. Autotomia skóry występuje u niektórych scynków lub gekonów. U ssaków opisano ją po raz pierwszy. Testy mechaniczne na Acomys wykazały tendencję skóry do odchodzenia przy niewielkim napięciu (pod nieobecność płaszczyzny tarcia).
Gdy ssakom przebito uszy, odtworzyły się mieszki włosowe, gruczoły łojowe, skóra właściwa oraz tkanka chrzęstna. Biolodzy podejrzewają, że podobnie jak u salamander, regeneracja uszu u Acomys może zachodzić dzięki blastemie (zespołowi komórek tworzących zawiązek narządu). Na razie nie wiadomo, czy imponująca umiejętność zmienia jakoś odpowiedź immunologiczną. Seifert i inni planują utworzyć w USA kolonię różnych gatunków Acomys. Porównując procesy regeneracyjne, będą mogli dotrzeć do wspólnych podstaw anatomiczno-fizjologicznych.
Komentarze (3)
Jajcenty, 27 września 2012, 15:32
Wrr, nie chwyciłem żartu i śmieję się ostatni.
adamly, 27 września 2012, 23:43
Może kiedyś wiedza taka pozwoli leczyć obrażenia u ludzi bez blizn i brakujących części ciała. To byłaby rewolucja medyczna.
GregVIII, 29 września 2012, 02:56
właśnie mam nadzieję, że naukowcy skierują swoją uwagę w kierunku zasklepiania ran bez procesu bliznowacenia.
Niezła wiadomość... stracić 60% skóry i żyć dalej. Imponujące poświęcenie.