Południe Afryki czeka ochłodzenie?
Desmond Manatsa z Uniwersytetu Bindura w Zimbawe doszedł do wniosku, że dziura ozonowa nad Antarktyką przyczyniła się do wzrostu temperatur na południu Afryki. Naukowcy nie wykluczają, że w związku z jej zmniejszaniem się wspomniany region świata czeka ochłodzenie.
Manatsa i jego zespół przeanalizowali dane z lat 1979-2010 i zauważyli, że rozmiary dziury ozonowej miały prawdopodobnie wpływ na rozkład wiatrów i spowodowały, iż wczesnym latem temperatury były wyższe niż w latach poprzednich. Do przeprowadzenia analizy Mantasę skłoniło zauważenie gwałtownego, skokowego wzrostu temperatur. Były one znacznie wyższe niż wcześniej i widać było, że nie doszło do stopniowego wzrostu, a do jakiejś poważnej zmiany - mówi uczony.
Ted Shepherd z brytyjskiego University of Reading przypomina, że dziura ozonowa jest niezwykle ważnym czynnikiem wpływającym na klimat Półkuli Południowej. Początkowo sądziliśmy, że jej wpływ jest ograniczony do wyższych i średnich szerokości, jednak coraz bardziej jasne staje się, że wpływa on również na niskie szerokości.
Już wcześniejsze badania wykazały, ze dziura wpływa na klimat Antarktydy, Oceanu Południowego, Nowej Zelandii, południa Australii i Patagonii. Z badań Mantasy wynika, że zmiany są odczuwalne znacznie dalej. Uczeni z Zimbabwe zauważyli, że zmiany rozmiarów dziury ozonowej ścisle korelują z systemem niskiego ciśnienia znad Angoli, który przynosi ciepłe powietrze z niższych szerokości, zwiększając temperaturę powietrza przy powierzchni planety.
Dziura ozonowa od lat zmniejsza się, chociaż nie jest to zjawisko jednostronne i regularne. W ciągu ostatnich 10 lat największe rozmiary zanotowano w 2006 roku, a w roku ubiegłym była rekordowo mała. Jesli Manatsa ma rację, to południe Afryki może czekać ochłodzenie w dobie globalnego ocieplenia.
Komentarze (0)